sobota, 16 listopada 2019

Rodzeństwo Góreckich cz. 6


Wojtka do odwiedzin w Zielonych Kamedulskich dwa razy nie trzeba było zachęcać i pokazał się tam po tygodniu. Zwłaszcza że we Warszawie miał rodziców i przy okazji wizyty u nich pojawił się i u Góreckich. Ze swoją wizytą zapowiedział się prędzej Gabrysi, aby nie jechać ponad trzy godziny nadaremno. Górecka mimo to postanowiła zniknąć z domu i zostawić swoją młodszą siostrę z Wojtkiem.
-Dłużej niż godzinę mi to nie zajmie -zapewniała siostrę. —Zobaczę, co ma do mnie Damian i wrócę. Zrobisz mu kawę i zabawisz przez ten czas. Może rodzice zdążą wrócić od cioci.
-Ale może on do siebie przyjeżdża i chce sprawdzić, co z waszym biurem nieruchomości -stwierdziła sensownie.
-To chwilę poczeka Marta. Wojtek nie gryzie.
-Ok. Posiedzę z nim. Ale wracaj szybko. Chcę pojechać wieczorem na rynek.
Po zgodzie siostry na pozostanie w sobotnie popołudnie w domu Gabrysia zaczęła się szykować na spotkanie z Damianem. Wbrew siebie robiła to wyjątkowo starannie i przykładała do siebie kolejne rzeczy sprawdzając w lustrze, jak wygląda. W końcu po dziesięciu minutach wybrała białą bluzkę i czarny żakiet.  Na makijaż poświęciła również trochę czasu.

-To lecę Marta -rzekła do siostry, gdy pojawiła się w kuchni.
-Idź. Ładnie wyglądasz Gabi. Damianowi spodobasz się.
Wojtek pojawił się rodzinny domu Góreckich po półgodzinie i brakiem Gabrysi się nie przejął w ogóle.
-Cześć Marta -rzekł, witając się z nią. —Ostatnio nic nie przywiozłem ze sobą na przywitanie z twoją rodziną, więc dzisiaj postanowiłem naprawić błąd. Mam nadzieję, że wszyscy lubicie sernik z brzoskwinią. Mama ze siostrą upiekły.
- Lubimy, ale na razie jestem sama. Gabi pojechała do Damiana, a rodzice poszli do ciotki. Kawy Wojtek? Mamy jeszcze biszkopt z galaretką.
- Chętnie się napije po długiej drodze. Mówiłaś, że Gabi poszła na spotkanie z Damianem czy to znaczy, że coś jest między nimi?
-Gabrysia twierdzi, że tylko pomaga mu w urządzeniu domu, a Damian na pewno chciałby tego coś.
-Nie zazdroszczę mu. Z Gabi uparciucha jest.
-Wiem, bo to moja siostra. Damian na szczęście jest cierpliwy i potrafi wszystkich do siebie przekonać. Miło by było mieć go za szwagra. 
-Lepiej niż mnie?
-Nie chwytaj mnie za słówka Wojtek.
-Spokojnie Marta. Ja siebie nigdy nie widziałem jako mąż Gabrysi. Mój ideał to blondynka z niebieskimi oczami.
-Z nogami do szyi i odpowiednimi wymiarami -dodała.
-Niekoniecznie Marta. Najważniejsze, żeby była miła, dobra i w miarę inteligentna. 



Gabrysia tymczasem pojechała na spotkanie z Damianem i na uzgadnianie wystroju salonu. Dojeżdżając na miejsce zobaczyła go rozmawiającego z jakąś kobietą.
Czyżby miał kogoś? -myślała.
Damian natomiast umówił się tutaj ze swoją znajomą w dwóch celach. Po pierwsze pracowała w dużym salonie meblowym i miała pomóc mu w wyborze mebli. Drugim jej celem była współpraca z Gabrysią i wydobycie z niej tego, co się jej podoba w urządzaniu domu i wszystko robić pod jej gust.
-Ok. Wojtek -mówiła dziewczyna. —Pomogę ci w wyborze mebli, ale dlaczego mam wyciągać od niej inne informacje. Zakochałeś się w końcu?
- Dokładnie tak Aśka. Sama wiesz, że nigdy nie uganiałem się za dziewczynami. Ale teraz spotkałem Gabrysię i wiem, że tylko z nią chcę się ożenić i będzie tu panią domu.
-Dobrze Wojtek. Lubię cię od lat i pomogę ci z tą Gabrysią.
-Powinna być tu za kwadrans Aśka. Na pewno ją polubisz.
Gabrysia podeszła do nich zdecydowanym krokiem.
-Cześć Damian -przywitała się. —Chyba się nie spóźniłam.
-Nie Gabi. Ja i Aśka byliśmy prędzej. Poznajcie się dziewczyny. Moje koleżanka jeszcze z czasów liceum Aśka Skowrońska Gabrysia Górecka znajoma od niedawna. Aśka przywiozła katalogi meblowe i spróbujemy coś wybrać do salonu i pokoju na dole. Resztą będziemy zajmować się stopniowo.
-Ty jesteś szefem i ty decydujesz Damian -odparła.
-Tylko muszę zostawić was same na jakiś -usprawiedliwiał się gorliwie. —Wypadło mi spotkanie z pewnym chłopcem. Jesteśmy w trakcie terapii. Powinienem być za godzinę z powrotem.
- Ok. Wojtek. Poradzimy sobie -wtrąciła Gabrysia.
Po jego odjeździe Asia wzięła się razem z Gabrysią do pracy.
-Na razie pomierzę wszystko i wybiorę z katalogu odpowiednie rozmiary elementów. Nad konkretnymi kolorami i kolekcją będzie myślał Wojtek. Powiedziałam mu już to, bo chciał, żeby wybrała coś za niego. Nie cierpię, jak klienci pytają mnie, a pani co by wybrała.
-Zwłaszcza że to jego dom i ma się czuć tutaj dobrze -poparła ją Górecka.
-Dokładnie. To, co Gabrysia może zaczniemy od kuchni -dodała, otwierając strony z kuchniami. —Te mebelki najlepiej się sprzedają -dodała, pokazując jedną z kolekcji.
-Mi podobają się te z kolorem jasnym i ciemnym brązem -odparła, nie dostrzegając podstępu.  
Przez kolejną godzinę Asia sporo dowiedziała się o jej upodobaniach.  Po powrocie Wojtka dziewczyna dała mu tylko dyskretnie znak ok dłonią oraz katalogi z zaznaczonymi stronami i zostawiła go samego z Gabrysią.
-To, co Gabi? -zagadnął. —Kończymy na dzisiaj, czy jeszcze chcesz trochę popracować. Jest sobota popołudnie i nie chcę czasu ci zajmować więcej niż trzeba.
-Może innym razem. Przyjechał Wojtek i chcę opowiedzieć mu jeszcze, jak idzie mi w pracy. Poza tym obiecałam Marcie, że szybko wrócę.
-Nie ma sprawy Gabi. Już i tak sporo czasu ci zająłem.
-Ale zapraszam do nas na podwieczorek. Wojtek od mamy i siostry przywiózł sernik z brzoskwiniami i nie ma kto go zjeść, a ty lubisz.
-Nie odmówię Gabi -odparł z zadowoleniem na perspektywę spędzenia kolejnych godzin z Gabrysią.
Do rodzinnego domu Góreckich jechali osobno, bo Gabrysia przyjechała swoim nowo zakupionym autem. Gdy weszli do domu to oprócz Marty i Wojtka zastali i Góreckich. Cała czwórka siedziała na dworze i piła kawę. Nieopodal nich palił się również grill.
-Dobrze, że jesteście -zaczęła pani Górecka. —Mamy sporo naszykowanych szaszłyków z piersi kurczaka, dorsza i warzyw.
-  A z jakiej okazji taka uczta? -zapytała Gabrysia.
-Gościa mamy -rzekł jej ojciec.
-Teraz nawet dwóch -dodała z zadowolenie Górecka. —Wojtek praktycznie od rana nic nie jadł konkretnego, to ktoś musiał go nakarmić. W Krakowie za szybko żyje i tu również.
-Skąd możesz to wiedzieć mamo? -pytała starsza córka.
-Rozmawialiśmy sporo dzisiaj i poprzednio, to wiem. Tyle dzisiaj mówi się o zdrowym odżywianiu, a idzie na zawałowca i na wrzodowca. Tato jest dobrym tego przykładem. Jeździł godzinami tym swoim tirem niedosypiał, niedojadał i skończył zawałem po pięćdziesiątce. 
-Od tego czasu moja  żona ma manie na zdrowy tryb życia i innych poucza -wytłumaczył Górecki.
-A to źle? -pytała męża i pozostałych.
-Całego świata nie zbawisz mamo -tłumaczyła Marta.
-Ale chociaż o jednego się zatroszczę.
-Mamo -rzuciła z pretensją Gabrysia. —Czajnik gwiżdże.
-Ma pani rację -odezwał się i Wojtek. —Za szybko żyję i będę musiał coś z tym zrobić. Uprawianie sportu nie wystarczy.
-Mama już taka jest Wojtek i nie miej do niej żalu -mówiła Marta, gdy jej matka poszła z Gabrysią do kuchni. —Ponarzeka i przestanie. Damian jest tego przykładem.
-Da się wytrzymać Wojtek -zapewnił Damian. —Chociaż ma sporo racji. Źle się odżywiamy.  A te jej dietetyczne dania są całkiem smaczne. Dodaje sporo ziół i to dodaje potrawom smaku.
-Zobaczymy po tych szaszłykach -odparł Wojtek. —Widziałem, że pani Maria sypała czymś.
Po powrocie pani Góreckiej i Gabrysi do tematu sprzed ich wyjścia nie wracali i zajęli się rozmową na inne tematy.
-Może pojedziemy, jak już zjemy, we czwórkę do Suwałk zabawić się na rynek -zagadnęła Gabrysia, gdy kończyli jeść. —Dzisiaj rozpoczynają się obchody nadania praw miejskich Suwałkom.
-Ja chętnie się wybiorę -odparł Damian, a Wojtek mu przytaknął.
Po wyjściu córek i gości Góreccy mieli o czym rozmawiać.
-Miesiąc temu Piotrusiu martwiliśmy się, że nasze dzieci nie myślą o przyszłości, a teraz obie nasze córki wyszły zabawić się z chłopakami -zaczęła Górecka. —Miło ze strony Wojtka, że przyjechał do Gabrysi prawda.
-Marysiu tłumaczyłem ci już -odparł Górecki. —Gabi i Damian są stworzeni dla siebie. A teraz widzę, że i Martusia z Wojtkiem, a nie na odwrót.
-Nie ma sensu dyskutować, która lepiej pasuje do kogo. Oby coś wyszło z jednego z nich coś -stwierdziła Górecka. —Obaj marnuj się w samotność.
-W tym mogę się zgodzić -odparł mąż.

Zabawa na suwalskim rynku przyniosła oczekiwane i nieoczekiwane zdarzenia. Te oczekiwane były związane z Martą i Wojtkiem, bo przez cały wieczór trzymali się razem. Gabi co prawda musiała pomóc im i powiedziała Wojtkowi o uczuciach siostry do niego. Resztą już sam się zajął i po godzinnej zabawie chodzili już objęci.
-Nigdy nie widziałem cię na zdjęciu u Gabi i dopiero u was w domu zobaczyłem cię po raz pierwszy -mówił, wpatrzony w nią i przekrzykując muzykę. —To było jak uderzenie piorunem. Od razu spodobałaś mi się.
-Tak jak ja. Wiedziałam, tylko że masz ciemne włosy. Później już wiesz, jak było. Oboje sądziliśmy, że mamy kogoś i trzymaliśmy się z daleka.  
-Całe szczęście, że czuwała nad nami Gabi i wzięła spawy w swoje ręce -odparł.
-I za to kocham swoją siostrzyczkę. Zawsze była chętna do pomocy innym.
Te nieoczekiwane zdarzenia zaś zawiązane były z pielęgniarką Kasią. Gdy Gabrysia był w toalecie, to do środka weszły również dwie dziewczyny z ratownictwa medycznego, które miały tu za zadanie opiekę medyczną. Dziewczyny przyszły na krótko, bo tylko umyć ręce, a ona zamknięta była w jednej z kabin i podsłuchała ich rozmowę. Szybko zorientowała się, że mówią o jej koleżance i jej chłopaku doktorze Adamie.
-Kaśka Brzeska to jest ta z kardiologii z ciemnymi długimi włosami -pytała jedna z nich.
-Dokładnie ta -przytaknęła druga. —Faceci to jednak świnie -dodała.  —Cztery lata z nią był, a teraz urwał się na parę miesięcy do Malmo i w głowie mu się poprzewracało. Spotkał tam doktor Elizę Jarosz i Kaśka poszła w odstawkę. Nie pracowałaś jeszcze z nami wtedy to powiem ci, że chodziły plotki, że Adam i doktor Eliza byli razem. On początkujący student, a ona już lekarka. Wszystko skończyło się, jak wyjechała do Glasgow.
-To znaczy, że jest starsza od niego -mówiła jakby z pogardą.
-Jakieś pięć lat. Ale co tam pięć lat Dorota. Macron ma starszą o dwadzieścia pięć lat żonę. A ona najpierw pracowała w Anglii trzy lata, a później w Szwecji to zdążyła się już się ustawić i stała się interesująca.
Gdy dziewczyny odeszły zastanowiła się nad tym, co usłyszała i ile jest w tym prawdy. Zwłaszcza że dwa dni temu, gdy spotkała się przypadkiem z Kasią wydawała się jej markotna. Następnego dnia, gdy dzwonił brat Tomek opowiedziała mu o tym, czego dowiedziała się o Kasi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.