niedziela, 15 marca 2020

Trudne powroty 1/3 -mini o Uli i Marku.



 Powrót Uli do Warszawy z jej ucieczki od Marka i firmy do samotni mistrza był trudny, ale konieczny, bo nowy znajomy Piotr Sosnowski zaczął przekraczać granice ich znajomości. W chwili jej słabości i wbrew jej samej pocałował. Kolejnego dnia była już gotowa na wyjazd.  Przed wyjazdem Piotr dał jej swój numer telefonu, ale będąc na przystanku pozwoliła, aby papierek odfrunął wraz z wiatrem daleko w las. Sam wyjazd do udanych zaliczyć nie mogła, bo miał pomóc jej zapomnieć o Marku i tym, że wkrótce bierze ślub, ale tak się nie stało. Jedynym miłym akcentem były odwiedziny Ali jej przyjaciółki. Ala przyjechała do niej z ploteczkami i pozdrowieniami od koleżanek. Miała także wiadomość od Marka, ale tej nie chciał wysłuchać, choć była bardzo ważna i mogła wpłyną na kolejne dni. Dzień po powrocie w jej rodzinnym domu z bukietem kwiatów pojawił się sam Marek Dobrzański.


 Było to o tyle dziwne, że następnego dnia miał odbyć się jego ślub z Pauliną i powinien być teraz w Mediolanie. Wtedy dowiedziała się, co miała powiedzieć jej Ala w czasie wizyty. Fakt odwołania ślubu bardzo ją zdziwił. Jeszcze bardziej zdziwiła się, kiedy dowiedziała się, że to Marek odwołał ślub. Na dłuższą rozmowę z ukochanym nie pozwoliła sobie. Kolejnego dnia dowiedziała się od Izy, że to Paulina odwoła ślub, a nie Marek. Krawcowa nie wiedziała, tylko że były to tylko słowa i dalekie były od prawdy. W dodatku przyjaciółki widziały szefa z Klaudią i spotkanie zainterpelowały po swojemu. W międzyczasie Ula poddała się namową mistrza i zmieniła swój wizerunek. Nowe uczesanie, szkła kontaktowe i garderoba sprawiły, że stała się piękną kobietą. Koleżanki natomiast postarały się o jej życie prywatne i postanowił, że zeswatają ją z Piotrem Sosnowski. Był lekarzem kardiologiem i pracował we Warszawie, więc zadanie miały ułatwione. Ponowne spotkanie z Piotrem dla Uli takie zachwycające jak wydawało się koleżankom, nie było. Choć nie wiedziała, dlaczego to pozwoliła, aby znajomość rozwijała się i odwiedzał ją również w domu. Tam miał okazję poznać Marka, a niechęć obu panów dała zauważyć się od pierwszego spotkania.  W pracy tymczasem musiała stawić czoła panu Krzysztofowi ojcu Marka i Alexowi niedoszłemu szwagrowi. Obaj nalegali na szybkie podpisanie ugody i oddanie im weksli, które dał jej parę miesięcy prędzej Marek. We firmie po swojej ucieczce pojawiła się już odmieniona, czym wzbudziła powszechny zachwyt. Tego samego dnia od Adama Turka dowiedziała się o planach Alexa Febo dotyczących wprowadzenia do firmy znajomych z Włoch i z ich pomocą miał przejąć wkrótce firmę. Pomimo tego, że spotkała ją krzywda ze strony Marka, nie potrafiła przejść obok tego i postanowiła zdemaskować Febo. Turek w tym celu miał przynieś jej na to dowody, ale bojąc się zemsty Febo, zrezygnował. Tym samym niewiele mogła zdziałać. Sam Marek uwierzył jej w złe intencje Aleks, ale Krzysztof już nie. W końcu z braku jakichkolwiek dowodów podpisała ugodę skazując firmę na łaskę i niełaskę Febo. Wraz ze zwrotem weksli dała Krzysztofowi plan na postawienie firmy na nogi bez wsparcia Włochów. Dobrzański senior nie był jednak zainteresowany w pierwszym momencie, ale Marek przekonał go, aby chociaż zastanowić się nad projektem naprawczym firmy. Ula tymczasem traciła nadzieję, że zainteresują się tym, co przygotowała.Pojawienie się Krzysztofa w Rysiowie i prośba, aby wróciła do firmy i pomogła w realizacji pomysłu kompletnie ją zaskoczyła.


Pan tu?
-Tak. Marek przywiózł mnie. Możemy spokojnie porozmawiać o pani projekcie? I przepraszam, że tak ostro panią potraktowałem. Teraz wiem, że pani intencje są jak najbardziej uczciwe i warte rozpatrzenia.
-Miło wiedzieć. Co pana przekonało?
-Marek mnie przekonał, bo nigdy nie zawiódł się na pani. Tyle dobrego mówił o pani.
-W przeciwieństwie do niego -wymruczała.
-Może zostawimy sprawy osobiste na razie na bok. Kiedyś powiedziałem pani, że zajdzie pani daleko, a ta praca jest czystym dowodem.
-Dziękuję. Proszę wejść. U mnie w pokoju możemy spokojnie porozmawiać. 

Następnego dnia pojawiła się w firmie na spotkaniu z obiema rodzinami. Pierwsza konfrontacja z rodzeństwem Febo łatwa jednak nie była, ale miała wsparcie od Dobrzańskich.  



 -Można wiedzieć, co Cieplak tu robi -zapytał ostro Alex. —Nie jest w zarządzie.
 -Nie tym tonem Alex i pani Cieplak -odparł mu Marek.
 -Ja poprosiłem panią Ulę o uczestnictwo w radzie.  Ma projekt naprawczy i zamierzam rozpatrzyć to, co wymyśliła -dodał senior Dobrzański.
 -Tam czekają moi znajomi. Tylko on mogą nam pomóc -mówił nieustępliwie Febo.
 -Z nimi wrócilibyśmy do punktu wyjścia. Ktoś obcy miałby udziały, a pani Urszula nie żąda ich zwrotu -tłumaczył Krzysztof.
 -Chce znowu coś ugrać -odezwała się Paulina. —Najpierw Marka omamiła, ale że ty Krzysztof dałeś się nabrać się, dziwię. Ona to zwykła karierowiczka.
 -Nie tym tonem Paulino -upomniał ją Marek.
 -To dobry projekt i w zamian pani Cieplak nie żąda niczego.
 -Mam uwierzyć, że to samarytanka? -pytała panna Febo niedoszłego teścia.
 -Właśnie taka jest Ula -odparł jej dobitnie Marek. —Bezinteresowna i dobra. Ma cechy, które ci brakują i brakowały.
 -Ale nie przeszkadzało ci ich brak przez tyle lat.
 -Bo Uli nie znałem. I gdybym tylko mógł cofnąć czas, zrobiłbym bez zastanowienia. Zachowałem się jak świnia wobec Uli. Tak jak kiedyś Ula określiła mnie. Teraz pozostaje mi przyznać się do tego i liczyć, że Ula zapomni kiedyś.
 -Można wiedzieć, co zrobiłeś Marek -zapytał ojciec.
 -Rozkochał ją tylko po to, aby udziały z tym całym Maćkiem nie przywłaszczyła sobie -odparła Febo.
 -Ale było warto, bo wiem w końcu, co to znaczy miłość. W towarzystwie Uli po raz pierwszy czułem się szczęśliwy w związku. Chociaż trwał tylko tak krótko.
 -Spotkaliśmy się, aby mówić o uczuciach, czy omawiać sprawy firmy -przerwał dyskusję Alex.
 -Miłość do Uli jest dla mnie najważniejsza Alex -odparł mu Marek.
 -Zresztą czy to ma sens, skoro będzie dwa do dwóch i głos prezesa będzie decydujący? -kontynuował Febo. —Nic tu po mnie i Pauli. My do chałturzenia ręki nie przyłożymy.
 -To wiem, że Alex i Paulina są przeciw -rzekła Ula, gdy oboje wyszli.
 -Nie martw się tym Ula. Nie pozwolę, żeby stali nam na drodze do sukcesu -zapewniał Marek.
 -Tobie i panu -sprecyzowała Ula. —Ja odeszłam z firmy.
 -Ale to pani projekt i powinna pani pomóc w realizacji -mówił Krzysztof. 
 -Tato ma rację Ula. Sami nie poradzimy sobie. Wróć, chociaż na jakiś czas. Proszę Ula.
-Teraz ja rację przyznaję Markowi. I proszę zostać.  
 -Niech będzie. Będę jutro około dziewiątej, a później zobaczymy. Teraz muszę już iść. Koleżanki czekają na mnie w bufecie.
Po spotkaniu z koleżankami okazało się, że i z mistrzem będą kłopoty, bo Febo zdążyli przekonać go, aby nie wchodził w projekt Uli. Prędzej jeszcze miał do Uli pretensję, że przez nią ślub jego pupilki i Marka się nie odbył.


Dwie godziny po powrocie do domu miała nieoczekiwaną wizytę. Przyjechał do mniej sam Krzysztof. Był w Rysiowie już poprzedniego dnia z synem i wiedział, gdzie mieszka Ula.
 -Przepraszam, że niepokoję, ale chciałem porozmawiać o Marku i tym, co się stało.
 -Nie ma do czego wracać, proszę pana.
 -Być może, ale chciałbym, abyś wiedziała, że to znaczy, aby pani wiedziała, że...
 -Może być Ula, proszę pana.
 -W takim razie chciałbym, abyś wiedziała, że Markowi naprawdę zależy na tobie. Sam mi powiedział. Mieszka z nami od pewnego czasu i było sporo czasu, aby zobaczyć, jak się zmienił i porozmawiać. Czasami nawet słowa nie były potrzebne, aby widzieć, że jest zakochany. I proszę nie myśleć, że on mnie tu przysłał z protekcją. Ja sam przyjechałem z nadzieją, że może uda się poukładać między wami.
 -Marek potraktował mnie karygodnie. Cały czas kłamał z premedytacją.
 -Ale kobiety mają to do siebie, że potrafią wybaczać -rzekł, biorąc za rękę. —A on dostał nauczkę twoim wyjazdem. Proszę cię, tylko żebyś nie skreślała go na dobre i zechciała mu pomóc w pracy.
 -To już obiecałam, a z resztą zobaczymy.



Wizytę pana Dobrzańskiego spostrzegł Maciek i przyszedł wypytać, co chciał od niej.  Przy okazji opowiedziała o radzie.
 -Czyli Febo byli przeciw a Marek bronił cię i projekt.
 -Dokładnie. Marek przy okazji wyznał, że mnie kocha. 
 -Może naprawdę się zmienił i przestał kłamać i kręcić.
 -Wątpię. Powiedział, że to on odwołał ślub, a to Paulina odwołała. Z Klaudią również dziewczyny go widziały.
 -Nie wiem, jak było z Klaudią, ale ze ślubem miał rację. Muszę ci coś dać Ula. List, który Marek zostawił przed twoim wyjazdem.
 -Miałeś wyrzucić go.
 -Ale nie wyrzuciłem na szczęście -odparł, wychodząc z pokoju Uli. —Będę za chwilę.
Po pięciu minutach Ula była już posiadaczką listu. Z przeczytaniem go trochę wahała się, ale w końcu ciekawość wzięła w górę. Z każdą kolejną linijką w jej oczach pokazywały się w łzy.



Marek tymczasem spotkał się z mistrzem. Przyszedł do domu Dobrzańskich pełen oburzenia i z zapewnieniami, że ręki do projektu Uli nie przyłoży.
-Ona rozbiła wasz związek i teraz mam jej pomagać Marco!?- krzyczał. — Nigdy! To zła i zakłamana kobieta. Omamiła cię, ale ze mną tak łatwo jej nie pójdzie.
-Mówisz tak, jakbyś nie znał Uli Pshemko -odparł mu spokojnie. —A z Pauliną to całkiem inna sprawa. Ja ją porzuciłem. Zrobiłem to dla Uli, bo zakochałem się w niej. Chociaż na początku oszukiwałem.
-Ty jedno Paulina drugie. Nie wiadomo komu wierzyć.
- Pauli i Alexowi zależy tylko na tym, aby projekt się nie udał. Z odwołanym ślubem nie ma to wiele wspólnego. I to oni zmanipulowali tobą wysuwając argumenty, że przez Ulę nie było ślubu. Poza tym powinieneś chociaż wiedzieć, co Ula projektuje.
-Wiem co! Jakieś sieciówki.
-Nawet księżna Kate nosi czasami coś z masowej produkcji. Tak jak inni znane osoby.
-Ale ja stworzony jestem do tworzenia czegoś innego. Czegoś niepowtarzalnego, eleganckiego. Nie potrafię Marco.
-Nie spróbowałeś, a mówisz, że nie potrafisz? Lubisz przecież wyzwania.

-Nie chwytaj mnie za słówka.
-Ok nie będę. Powiem ci w tajemnicy, że Aleks chciał wprowadzić nowych udziałowców i kilka osób pozwalniać. Sebastian i Ala to tylko pionki w jego planach byli. Pomyśl, co by się stało, gdybyś któregoś dnia przyszedł do pracy i zastał jakiegoś Antonio w swojej pracowni?
-Fakt miłe nie byłoby. Dobrze zobaczę, co da się zrobić Marco.
-Dzięki Pshemko.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.