Krzysztof Dobrzański martwił się o syna. Marek od pewnego czasu mieszkał ponownie z rodzicami i widział, jak jedynak z każdym dniem jest coraz bardziej przygnębiony. Nad powodami długo nie musiał myśleć. Pewna rozmowa z synem jeszcze bardziej utwierdziła go w swoich domysłach. Razem z nim siedział w eleganckim ogrodzie i rozmawiał o problemach Uli z Pshemko. Mistrz był u nich chwilę prędzej i oznajmił, że nie zamierza przyłożyć ręki do planów stworzenia kolekcji F&D Gusto. Kolekcja była pomysłem Uli i miała na celu uratowanie firmy. Skierowana jednak była do zwykłych ludzi, a to nie podobało się Paulinie i podburzonego przez nią mistrza. Febo miała zgoła inne pobudki niż kolekcja dla przeciętnej Kowalskiej. Ona w ten sposób chciała zemścić się na Uli, że przez nią Marek odwołał jej wymarzony ślub i wystawił na pośmiewisko. Tych samych argumentów użyła przekonując projektanta do swoich racji. On zaś od lat był pod jej wpływem i uwierzył w każde słowo. Dodatkowo gniew Febo spotęgował widok pięknej Uli, za który stał mistrz.
-Jak mogłeś Pshemko zrobić mi coś takiego – rzekła do mistrza. —Cieplak ukradła mi Marka. Zniweczyła moje plany ślubne, a ty ją zmieniasz w piękną kobietę.
-Urszula i Marek bzdury.
-Ona i Marek mieli romans -odparła stanowczo. —Marek przyznał się do wszystkiego.
-Nie wiedziałem -odparł, wkłuwając nerwowo szpilki w manekin.
Ula w tym czasie postanowiła przyjąć propozycję Krzysztofa i objąć stanowisko prezesa, aby wyciągnąć firmę z kryzysu. Miała swój warunek, aby Marek odszedł z firmy. Tak się też stało. Febo i podburzony przez nich Pshemko nie zamierzali się zgodzić. Zwłaszcza jak dowiedzieli się, jaka na to być kolekcja.
-Pshemko -mówiła z przejęciem Paulina. —Cieplak z Markiem i Krzysztofem chcą pogrążyć firmę, wymyślając kolekcję dla przeciętnej Polki. Tylko nas ośmieszą. Nas nie słuchają. Ty musisz porozmawiać z nimi kategorycznie i odmówić współpracy. Może to podziała na nich.
-Pojadę do Krzysztofa i powiem, co myślę Bella. Jeszcze dzisiaj. Zaraz.
-Dziękuję Pshemko -odparła słodko Paulina. —Na ciebie mogę liczyć.
Chwilę po rozmowie z Pauliną mistrz przyjechał do willi Dobrzańskich. Obu panów Dobrzańskich znalazł w ogrodzie.
-Nie zamierzam przyłożyć ręki do tej kolekcji -rzekła im stanowczo, zanim doszedł do stolika.
-Pshemko to dla dobra firmy. Ula ma naprawdę świetny pomysł -argumentował Marek.
-O tej kobiecie nie będę rozmawiał. Zniszczyła twój związek z Paulinką.
-Więc o to chodzi? -odparł Marek.
-Tyle złego zrobiła i dalej robi. Ja nie dam żadnego projektu. I do widzenia – dodał i jak szybko przyszedł tak szybko i odszedł.
-Pshemko porozmawiajmy -próbował zatrzymać go Krzysztof.
-Bez Pshemka Ula nie ruszy z pracą -stwierdził Marek, gdy mistrz oddalał się.
-Wróci. On bez pracy nie potrafi żyć.
-Obawiam się, że tym razem jest inaczej tato. Tu jeszcze wchodzi w grę Paulina i odwołany ślub. Założę się, ona z bratem podburzyli go. Jutro mu wytłumaczę, jak było z Pauliną i załagodzę sytuację. Uli wypadałoby również powiedzieć tato, że Pshemko odwrócił się od niej. Tylko że ze mną Ula nie chce się widzieć.
-Ja pojadę do niej i porozmawiam. Zależy ci na niej Marek.
-Teraz nie ma to znaczenia, bo przestałem się dla niej liczyć. Oszukiwałem ją dłuższy czas, zwodziłem.
-Ale powinna zrozumieć, że dla niej odwołałeś ślub. Tak mama powiedziała.
-Widocznie jest na wszystko za późno.
-Co takiego zrobiłeś Marek, że nie chce cię nawet widzieć?
-Zaczęło się od pomysłu Seby….
Pshemko tymczasem pojechał do Pauliny i powiedział, że kategorycznie odmówił współpracy.
-Dziękuję Pshemko. Wystarczy, że ta pokraka odebrała mi Marka. Gdyby nie ona teraz byłabym po ślubie z Markiem. Wystawiła na pośmiewisko -mówiła z nienawiścią. —Ona jest cwańsza, niż się nam wydaje i nie ma żadnych skrupułów. Marek nigdy nie zainteresowałby się taką pokraką. Musiała go zmanipulować czymś, że jej uległ.
-Mam wrażenie, że bardziej zależy ci na zemście niż na firmie Paulinko -odparł mistrz.
-Na firmie Pshemko. Firma należy do rodziny Febo i Dobrzańskich i nikt poza nimi nie ma prawa być prezesem. Aleks powinien zostać i ma plan jak uratować firmę. Musisz być dalej stanowczy i nie dać przekonać się Markowi ani Krzysztofowi. Cieplak musi raz na zawsze zniknąć z mojego z naszego życia -poprawiła się szybko. —Podstępem odebrała mi Marka i teraz chce zagarnąć firmę. Przy Aleksie stworzysz kolekcję dla dam, kobiet takich jak ja, a nie dla kucharek czy pań na kasie. Cieplak zmieniła się, ale dalej jest tylko Cieplak.
-Nie podoba mi się Paulinko, jak wyrażasz się o ludziach z niższej klasy -oznajmił z niesmakiem. —To są również ludzie i ja wywodzę się z klasy robotniczej.
-Pshemko, nie chciałam cię obrazić. Ty dla mnie jesteś mistrzem sławnym na całą Europę – mówiła przymilająco, aby załagodzić sytuację.
-Dzień dobry -przywitała się uprzejmie. —Pan tu?
-Dzień dobry -odparł, wstając z krzesła. —Przyjechałem zobaczyć się z panią. Możemy usiąść i na spokojnie porozmawiać?
-Tak. Zapraszam do mojego pokoju.
-Chodzi o Pshemko i problemy, które stwarza -zaczął, kiedy Ula zamknęła drzwi. —On postanowił odejść i nie projektować.
-Ale jak to? Bez niego ani rusz. To przeze mnie się zbuntował. Ma pretensję, że ja i Marek -zaczęła, ale urwała, bo nie wiedziała, ile wie pan Dobrzański.
-Nie przez panią. On ma taki charakter.
-Tylko bez niego moje plany sensu nie mają. Trzeba działać już. Żeby kolekcja była gotowa na przełomie lata i jesieni.
-Nie należy się poddawać. Uważam, że razem z Markiem powinniście porozmawiać z Pshemko. Chociaż pamiętam, co pani powiedziała mi, kiedy ostatnio tu byłem. Że nie chce pani pracować z Markiem i nie pracuje pani, ale porozmawiać z Pshemko razem powinniście. Marek opowiedział, mi jak bardzo zadrwił z pani uczuć. I ubolewał, że okazał się tak podły. Nie tak go wychowaliśmy. Ale widzę, jak się zmieniło od tego czasu i naprawdę pokochał panią.
-Możemy nie rozmawiać o tym. Ważniejszy jest Pshemko. Pan powie Markowi, że czekam na niego jutro we firmie o 10.
-Nie będzie miała pani nic przeciwko temu, że przyjedzie po mnie. Wypiłem z pani ojcem i nie chcę prowadzić.
-Proszę dzwonić.
Marek po ojca przyjechać nie mógł, bo również wypił i Krzysztof zmuszony był zamówić sobie taksówkę. Po powrocie do domu zastał żonę i syna przy podwieczorku w ogrodzie.
-Ja swoje zrobiłem Marek. Jak mówiłem ci przez telefon Ula zgodziła się załagodzić z tobą sprawę z Pshemko.
-Dziękuję tato.
-Już raz ci mówiłem, ale powiem jeszcze raz. Byłeś głupcem pozwalając na to, aby wypuścić z rąk tak miłą, inteligentną, wrażliwą i rodzinną dziewczynę.
-Tato codziennie pluję sobie z tego powodu w twarz.
-Nie rozumiem cię Marek, po co ciągle chcesz być z Ulą, skoro ona nie zamierza wracać do przeszłości -odezwała się Helena. —Pogodziłbyś się z Pauliną. Ona cię wciąż kocha. Byłaby ci w stanie wybaczyć związek z Ulą.
-Mamo Paula to przeszłość. Nie kocham jej. Już mówiłem.
-Tak wiem, ale tyle lat byliście razem i nie wierzę, że nie dałoby wrócić. Macie przecież jakieś wspólne miłe wspomnienia. Wystarczy sobie przypomnieć.
-Więcej jest tych niemiłych mamo.
-Nie ironizuj Marek -upomniała go.
-Helenko Marek nie chce wracać do Pauliny i nie ma sensu zmuszać -odparł za syna Krzysztof. —Ja nie będę go zmuszał do związku bez uczucia.
Następnego dnia Marek przyjechał do firmy, tak jak chciała Ula.
-Cześć Ula -zaczął od drzwi. —Gotowa na starcie.
-Cześć. Ja tak, ale nie jestem pewna czy Pshemko już jest.
-On się nigdy nie spóźnia. Zaprosimy go do Książęcej. Tam nie wpadnie w złość.
-Oby. Dziękuję, że idziesz ze mną.
-Ula nie zostawiłbym cię samą z tym. To nasz wspólny cel na dzisiaj. Udobruchać Pshemko.
Mistrz już był, ale widok Uli i Marka dobrze na niego nie podziałał.
-Po co przyszliście -warknął.
-Pshemko uważam, że powinniśmy porozmawiać -rzekł Marek. —Mam wrażenie, że znasz wersję Febo, a nie naszą. A żeby osądzić człowieka trzeba, albo osądzić sprawę, trzeba wysłuchać obu stron. Dlatego zabieramy cię na filiżankę gorącej czekolady. My z Ulą również chętnie się napijemy.
-Prosimy Pshemko -dodała Ula. —Prosimy o półgodziny rozmowy.
-Dobrze. Chodźmy.
Widok wychodzących źle wpłynął na Paulinę. Bała się, że straci sprzymierzeńca i postanowiła na szybko coś wymyślić.
Do Książęcej było pięć minut drogi, więc wkrótce tam się znaleźli.
-Co powiedziała ci Paulina? -zapytał Marek, kiedy usiedli i zamówili czekoladę i kremówkę. Dla Uli za dużo było tych słodkości, zwłaszcza w ostatnich dniach nie miała ochoty na słodycze, ale dla dobra sprawy postanowiła się poświęcić.
-Że Urszula odebrała cię jej -odparł, nie patrząc na Cieplak. —Uwiodła cię.
-Bzdura -wtrącił Marek. —Myślisz, że dałbym się uwieść Uli? Prawda jest taka, że od czasu Bożego Narodzenia do początku maja ja uwodziłem Ulę. Specjalnie i z premedytacją. Sebastian mnie nakręcił. Zaczęło mi w końcu naprawdę zależeć na Uli. Ula jest poszkodowana, bo tyle czasu byłem ostatnią świnią. Wobec Pauliny jestem również świnią, ale ona nie ma prawa oskarżać Ulę o odwołany ślub i nasze rozstanie. Gdy Ula dowiedziała się prawdy z miejsca odeszła z pracy, a mnie nie chciała znać. Było to przed ślubem i gdybym kochał Paulinę, ożeniłbym się z nią.
-Dobrze Marek. Zostawmy sprawy prywatne na boku. Chcecie razem firmę na dno sprowadzić tą kolekcją. Tania kolekcja na każdą kieszeń. Co to ma być?
-To kolejna bzdura Pshemko. Wiem z dobrych źródeł, że Aleks miał w planach wprowadzić znajomych Włochów do firmy i zwolnić część pracowników. Tego byś chciał? Zamiast Izy, Eli miałbyś jakieś Włoszki. Ty z nim dobrych relacji nie masz również.
-Pshemko spójrz na to z innej strony -odezwała się Ula. —Teraz kolekcja wydaje ci się szmirą, ale najwięksi projektanci mogą wszystko stworzyć. Będziesz pierwszym takim projektantem. W naszych czasach sukces zależy od reklamy, a tu dużo możemy zdziałać. Pomyślałam sobie, że przysłowiową twarzą kolekcji powinny zostać lubiane aktorki i aktorzy. Nakręcić na przykład reklamę z Sochą, Kurdej -Szatan, Pawlickim. Płaszczyk kupiony z sieciówki przez Annę Lewandowską rozszedł się jak ciepłe bułeczki. Pomyśl, ile osób możesz uszczęśliwić, jak będą mieć takie same stroje jak ktoś sławny. Z kopciuszków zrobisz eleganckie kobiety.
-Twoje stroje trafią pod przysłowiowe strzechy - argumentował trafnie Marek, bo związki frazeologiczne były lubiane przez projektanta. —Wprowadzisz kulturę w chałupy.
-Może i macie rację -rzekł im, ale ciągle jeszcze jakby do końca nieprzekonany. Był jednak coraz bardziej przekonany do pomysłu Uli i zdał sobie sprawę, że bliżej mu do chałupy niż pałacu.
-Pshemko może uda ci się zdobyć Kryształową Statuetkę albo Złotą Pętelkę dla najlepszego projektanta. Tam pod uwagę biorą pomysłowość, a jestem przekonana, że kolekcja na każdą kieszeń jest pomysłowa.
-Dobrze spróbuję, ale mam warunek -rzekł im, patrząc to na Ulę to na Marka.
-Jaki? -pytała Ula.
-Oboje będziecie mi pomagać. Razem góry możecie przenosić.
-Pshemko Ula nie życzy sobie mnie widzieć -odparł Marek.
-Dobrze Pshemko -zadecydowała Ula. —Marek wróci do firmy.
Po powrocie do firmy ponownie Paulina ponownie ich zauważyła. Jej uwadze nie uszło, że cała trójka jest w doskonałych humorach. Widziała również Marka wpatrzonego w Cieplak i Cieplak w Marka.
Odczekała chwilę i poszła do mistrza.
-Paulinko okłamałaś mnie w sprawie Cieplak. To Marek ją omotał i zakpił w podły sposób.
-Przecież ci tłumaczyłam, że kolekcja ośmieszy firmę.
-A ja ci tłumaczyłem, że bliżej mi do plebsu. I chcę wnieść trochę kultury, nowoczesności i luksusu do chałup.
-Jakich chałup Pshemko? -mówiła podniesionym tonem.
-Ty nie zrozumiesz tego Paulinko. Wychowywałaś się w luksusie.
-Ja cię tylko ostrzegam Pshemko, że źle się może wszystko skończyć.
Po jej wyjściu zadzwonił do Krzysztofa.
-Przepraszam cię Krzysiu za wczoraj. Poniosłem się i byłem pod złym wpływem Febo. Dzisiaj zgodziłem się na pomysł Urszuli.
-Miło wiedzieć Pshemko.
-Urszula i Marek tworzą świetny duet. Zamierzam pogodzić ich Krzysiu. Razem wyglądają tak pięknie.
-I tu się z tobą zgadzam Pshemko. Szczęście syna jest dla mnie również najważniejsze. Chętnie pomogę w pogodzeniu ich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.