Przez kolejne dziesięć dni
życie uczuciowe rodzeństwa Góreckich zeszło na drugi plan, bo ich ojciec
przechodził operację serca i cała trójka na nim skupiała uwagę. Drugim powodem
było to, że ich obiekty uczuć z różnych powodów zniknęły z ich pola widzenia.
Wojtek, skryta miłość Marty oraz udawana Gabi, wrócił do Krakowa. Kasia
pielęgniarka, która podobała się Tomkowi pracowała na kardiologii, a ojciec po
operacji był na innym oddziale. Damian
przyjaciel Marty i udręka Gabrysi natomiast był z dzieciakami na krótkim
obozie. Uczucia całej trójki były i na innym etapie. Tomkowi podobała się
koleżanka z dzieciństwa, ale miała chłopaka i umawiał się z ponętną Michasią.
Marta zakochała się w szefie siostry Wojtku i było to uczucie odwzajemnione,
ale jeszcze nieujawnione. Najbardziej skomplikowane było życie Gabrysi, która
balansowała pomiędzy szefem i Damianem. Chciała coś więcej poczuć do szefa, ale
nie potrafiła wykrzesać w sobie tego. W dodatku Damian wzbudzał w niej takie
uczucia.
Zaproszenie Kasi przez
Gabrysię do rodzinnego domu w Zielone Kamedulskie zdziwiło pielęgniarkę, ale
zgodziła się przyjechać w niedzielne przedpołudnie. Zwłaszcza że nie była w
tych okolicach od dwudziestu lat i chętnie wróciła do czasów dzieciństwa i
wakacji u babci. Górecka nie wiedziała również, że zapraszając dawną koleżankę wyświadcza
przysługę bratu. Chłopak zrezygnował
nawet z wyjścia z Michaliną na randkę, aby móc czas spędzić z dziewczynami.
-Siadaj Kaśka, a ja
przygotuję kawę -zaczęła Gabrysia. —Tomek dotrzyma ci towarzystwa przez chwilę.
-Z chęcią się zajmę Kaśką
-rzekł z uśmiechem.
-Twoja siostra musiała cię
wyręczyć Tomek -rzekła, gdy usiadła w salonie Góreckich i zostali sami.
—Obiecałeś mi wizytę tutaj i nic.
-Postaram zrekompensować się i
oprowadzić cię po wszystkich zakątkach, w których się bawiliśmy.
-Ale ja przyjechałam tu do
twojej siostry -przekomarzała się.
-Myślę, że Gabi odstąpi mi
trochę czasu. Bardziej obawiam się co z twoim chłopakiem.
-A co ma być z Adamem.
-Puścił cię na cały dzień. Ma
dyżur?
-Nie ma, bo poleciał na
dłużej do Szwecji. Chce zarobić na własny gabinet i na lepszą przyszłość dla
nas.
-Skąd ja to znam -wymruczał.
-Wiem, co zaraz powiesz. To
samo co moi rodzice. Związek na odległość nie ma szans przetrwać.
-Nie powiem, bo nie zawsze
tak jest. Ja cztery lata temu wyjechałem z dziewczyną do Londynu, tylko dlatego
żeby właśnie nie być daleko od siebie i żeby uzbierać na lepszą przyszłość.
Tylko że ona tam na miejscu w ciągu pół roku znalazła sobie innego. Wiceprezesa
-angielsko polskiej firmy, w której znalazła pracę.
-Smutne Tomek.
-Zabawne, bo po roku, gdy
kochaś rzucił ją i chciała wrócić do mnie, ale ja zainteresowany już nie byłem.
-Ale mimo złych doświadczeń
zostałeś w Anglii.
-Zostałem, bo zadomowiłem się
i miałem swoich uczniów, którzy potrzebowali, aby ktoś powiedział im, że Noce i
Dnie napisała Maria Dąbrowska, a nie Konopnica.
-A już myślałam, że jakaś nowa
miłość cię trzyma z dala od Polski.
-Nie ma nikogo na stałe. Trudno
drugi raz zaufać.
-Jeszcze spotkasz kogoś.
Zobaczysz Tomek.
Rozmowę przerwała Gabrysia,
która przyszła do salonu z kawą.
-Po obiedzie możemy pójść nad
rzekę i do lasu -zaproponowała. —Pójdziesz z nami Tomek czy umówiony jesteś z
Michasią.
-To jednak jest jakaś kobieta
w twoim życiu? -zapytała Kasia.
-To córka pacjenta, z którym
leżał ojciec na twoim oddziale. Dopiero
dwa tygodnie się znamy -tłumaczył się jak dziecko, gdy coś narozrabiało.
-Wystarczy chwila, aby się
zakochać -nie ustępowała.
-Bywa Kasiu, ale rzadko
-odparł, choć coś podobnego mógł doświadczyć, gdy ją dojrzał po latach niewidzenia.
—To, co dziewczyny zostawię was samych. Pewnie chcecie sobie poplotkować.
Pojadę zawieść mamę do ojca.
-Jedź braciszku. Obiad
prędzej, jak za godzinę nie będzie -odparła Gabrysia.
Na poobiedni spacer po wiosce
wybrali się we trójkę. Chodzili po
okolicznych zakątkach i wspominali swoje zabawy z lat dzieciństwa.
-Ty Gabi nigdy nie chciałaś
bawić się w dom -mówiła Kasia. —Zawsze mówiłaś, że będziesz przyjezdną ciocią.
-Za to zabawa w sklep
zaowocowała i do dzisiaj lubię sprzedawać.
-A ty Kaśka naszym dzieciom
robiłaś zastrzyki -odezwał się Tomek. —Twoja biedna lalka miała cały tyłek od
cerówki podziurawiony.
-Później przerzuciłam się na
misie, bo śladów nie było widać -odparła.
-Wygląda na to, że tylko ja
nie pozostałem przy swoich marzeniach i nie zostałem strażakiem -dodał Tomek.
-A co z twoim ukochanym
Darkiem? -zapytała Kasia.
-Od dawna żonaty z dwójką
dzieci -odparła Górecka.
-Kochałaś się w Darku
Łozimskim? -zapytał Tomek.
-Kiedyś sobie wróżyłyśmy i
wyszło jej, że mąż będzie miał na imię na D -odparła Kasia za koleżankę.
-A jaka litera ci wyszła
Kaśka? -drążył temat.
-Nie sprawdziło się, bo S.
-Damian jest na D -rzekł do
siostry. —Tato mówi, że jak razem rozmawialiście, to iskry latały po całej
sali.
-Facet mnie denerwuje i tyle
-odparł mu.
-Przeciwności się przyciągają
Gabi -mówił brat.
-Może wrócimy do czasów
dzieciństwa -odparła mu.
O tym, że Damian ciągle
siedział jej w głowie nikomu nie mówiła. Tak jak o wspólnym spędzonym czasie z
dziećmi w szpitalu i jego pocałunku na życzenie małych pacjentek. Wmawiała
sobie i to, że za tydzień pojedzie z powrotem do Krakowa i jak będzie z dala od
niego, to zapomni o nim.
On tymczasem nie zamierzał
odpuścić sobie Gabrysi, bo czuł, że Wojtek to nikt ważny nie jest w jej życiu. Martwiła
go tylko odległość od Suwałk i Krakowa. Plan na kolejne spotkania już miał, bo
zamierzał wykorzystać jej fach i zabrać ze sobą na obejrzenie domów na sprzedaż
pod Suwałkami. Z propozycją nie czekał i jeszcze w czasie swojego wyjazdu na
obóz z chłopakami zadzwonił do niej i umówił się na poniedziałek. Propozycja
zdziwiła ją, ale zgodziła się mu pomóc.
W poniedziałkowe
przedpołudnie Damian pojawił się u Gabrysi w domu i pojechali na oglądanie
domów.
-Jeszcze raz wielkie dzięki,
że się zgodziłaś -mówił Damian, gdy jechali w pierwsze miejsce. —Pracujesz w
tym i wiesz jakie haczyki stosują agenci nieruchomości.
-Tylko że ja dużo nie wiem o
twoich potrzebach. Nie wiem, czy wolisz całkiem nowe, czy stare budownictwo.
Duży ogród czy mały trawnik. Ma być kilka pokoi, czy mniej.
-Ma być zadbany dom i zadbany
ogród. Co do pokoi to salon i ze cztery inne pokoje.
-Wymagania nie są wielkie. A
nie powinieneś poczekać, aż się ożenisz i z żoną kupować dom -argumentowała.
—Razem będziecie tam mieszkać.
-Powinienem, ale w
najbliższym czasie nie planuję ślubu, a u rodziców nie chcę ciągle siedzieć.
Pojawienie się ich w każdym z
trzech miejsc wiązało się z tym, że wzięli ich za parę.
-Gniewasz się Gabi? -zapytał,
gdy przejeżdżali z pierwszego miejsca na drugie.
-Za co?
-Pan Marcin wziął nas za
parę.
-Nie, bo to nie powód do
gniewu.
-A dlaczego nie sprostowałaś?
-Bo to nieistotny fakt dla
nas, a on całkiem inaczej przedstawiałby ofertę osobie samotnej, a inaczej jak
pojawia się para. Co do domu to ma ukryte wady. Za dużo mówił o słonecznym
salonie, a po kuchni tylko przelecieliśmy.
-Czyli dom jest niepewny.
-Ja bym nie kupiła. Wiem, jak
to działa Damian.
Kolejna posiadłość przedstawiona
przez młodą ambitną agentkę Agatę również miała według Gabrysi ukryte wady.
Ostatnie miejsce natomiast zrobiło wrażenie nawet na Gabrysi.
-Bardzo ładny ogród
-zagadnęła na początek. —Schodki są pomysłowe.
-Poprzedni właścicieli dbali
o niego i o dom -odparła niemłoda już pani Matylda. —W domu tak jak mówiłam
jest salon na dole i jeden pokój, a na górze są trzy plus jeden mały połączony
z innym. Duża kuchnia i skrytka są na dole. Do tego łazienka i toaleta osobno.
Na górze są razem połączone. Zapraszam państwa do środka –dodała z serdecznością.
Wszystkie pomieszczenia na
dole Gabrysia oglądała z zachwytem i nie mogła do niczego się doczepić, bo pani
Matylda mówiła i o wadach, i o zaletach. Po zwiedzeniu dołu poszli na górę.
-A tu jest właśnie pokój
połączony z mniejszym pomieszczeniem -mówiła agentka. —Pierwszy pokój w sam raz
na sypialnię rodziców a drugi na dziecinny. W przyszłości może służyć jako
garderoba.
-Słonecznie tu i widok bardzo
ładny -dodała Gabrysia. —Jest i ustawne.
-To decydujemy się kochanie
-zagadnął Damian z szelmowskim uśmiechem. —Powinno przyjemnie się nam tu
mieszkać.
-Ja bym się zdecydowała
-odparła, nie komentując tego kochanie, bo pani Matylda mogłaby uznać ich za
niepoważnych, jeśli teraz okazałoby się, że parą nie są.
Oglądanie domów przyniosło i
nieoczekiwany efekt, bo w ostatnim miejscu właśnie Gabrysia dowiedziała się od
pani Matyldy i właścicielki agencji jednocześnie, że chcą z mężem sprzedać
agencję, bo dzieci nie zamierzają zająć się nią, a oni są po sześćdziesiątce i
coraz trudniej konkurować jest im z młodymi. Dla niej o tyle było to interesujące,
bo jej agencja miała filie i w mniejszych miastach. Kwota zaś kosmiczna nie była, a renomę już
miała. Po powrocie zadzwoniła z tym do swojego szefa Wojtka.
-Dowiedz się więcej Gabi
-odparł, gdy powiedziała mu wszystko, co sama wiedziała. —Może to tylko jakaś
upadająca firma, skoro nie ma chętnych na przejęcie biura.
-Tylko w jeden ani w dwa dni
niczego się konkretnego nie dowiem, a miałam wrócić we czwartek do Krakowa
razem z Martą i jej dzieciakami z ośrodka. Chciałam pokazać jej Kamieniołom.
-Tym się nie martw. Wszystko
jest do rozwiązania. Możesz zostać dłużej w domu, a Martę zabiorę do
Zabierzowa.
-OK. Wojtek. Ty jesteś
szefem. Powiem Marcie, że ty się nią zajmiesz.
Marta tymczasem szykowała się
na kilkudniowy wyjazd z dziewczynkami z najuboższych rodzin na parę dni do
Krakowa. Wojtek zaś postanowił dotrzymać słowa danego Gabrysi i spotkać się z nią
choć raz oraz skierować swoją uwagę na siebie. Zwłaszcza że od Damiana
wiedział, że nic ich nie łączy, a ktoś w kim jest zakochana może nie istnieje.
Spotkanie zaplanowali na
drugie popołudnie pobytu Marty w Krakowie.
-Miło cię widzieć -rzekł
Wojtek, gdy spotkali się pod Kopcem Kościuszki. —Pięknie wyglądasz -pozwolił
sobie i na mały komplement.
-Dzięki Wojtek. I dzięki, że
zgodziłeś zająć się mną.
-Drobnostka Marta. Zapraszam na wycieczkę. Samochód czeka.
Chwilę później jechali już
jego ciemnym BMW w stronę Zabierzowa. Droga długa nie była, bo około
półgodzinna. Rozmawiali zaś głównie o Gabrysi ich pracy i panu Góreckim.
-Pięknie tu Wojtek -rzekła na
pierwszy widok. —Ktoś ma tu sesję ślubną.
-Sporo par wybiera to miejsce.
Jest piękne i niedaleko od Krakowa. Tobie, jeśli chcesz zrobię parę zdjęć. Mam
dobry aparat.
-Chętnie Wojtek. I kilka
innych ujęć. Damian mówił, że tu niedaleko są świetne warunki do wspinaczki. Uwielbia
ten sport.
-Są. Ja jakoś nigdy nie
przemogłem się, żeby spróbować. Damianowi udało się w końcu coś wskórać co do
Gabrysi? -zapytał nieoczekiwanie.
-To znaczy, że nie jesteś
zainteresowany Gabi?
-Miałem interesować się nią, żeby
wzbudzić zazdrość w Damianie.
-Myślałam, że jest na odwrót
i że kręci z Damianem, żebyś ty poczuł się zazdrosny.
- Mnie i Gabi łączy praca. Gdyby
miało być coś między nami, to dawno by się pojawiło. To, co Marta może zrobię
ci zdjęcia na tle tych skał i wody –zaproponował.
-Będzie idealnie Wojtek
-mówiła z zadowoleniem, że siostrę i Wojtka nie łączy żadne uczucie, bo nie
mogłaby wchodzić między nich. Wiedziała jednaki i to, że nie oznacza, że Wojtek
nią się nie zainteresuje.
Zdjęć zrobił sporo, a kilka z
nich zamierzał zachować i dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.