niedziela, 20 września 2020

Tajemnice cz. 2

Kolejny tydzień Teresy i Błażeja oraz ich dzieci przyniósł sporo niespodzianek. Najpierw Błażej zadzwonił do Basi Małeckiej i umówił się z nią za trzy dni w Bielsku, a nie jak było w planach za dwa tygodnie. Jeszcze tego samego dnia pani Basia powiedziała Kamili córce Teresy o jego telefonie i że raczej nie chce spotkać się w sprawie nawiązania kontaktu pomiędzy jej Domem Seniora, do którego uczęszczała, a jego w Ostrawie. Kamila po tych nowinach przekonała się, że zainteresowanie jej matką uczciwe nie jest. Wieczorem, kiedy spotkała się z bratem, opowiedziała mu, co ustaliły z panią Basią. Oboje postanowili zająć się sprawą i uchronić mamę przed rozczarowaniem i oszustwem.

 

Dwa dni później Teresa pojechała do Ostrawy. Była to jednodniowa wizyta, a czasie obiadu miała spotkać się i poznać dzieci Błażeja Aneżkę, Klimenta i Edite. Kostek, który nie musiał chodzić do pracy, jak siostra tylko zarządzał ich szklarniami, kwiaciarniami i całą resztą również wybrał się do Ostrawy. Jego siostra przypadkiem dowiedziała się, gdzie mają zjeść obiad i wysłała go za mamą. Aby nie być rozpoznanym po sportowym i oryginalnym nadruku na aucie, pożyczył samochód od kolegi i zaparkował w pobliżu restauracji Stara Kuzelna. Półgodziny po jego przyjeździe na horyzoncie pojawiła się jego matka i Błażej. Do restauracji za nimi nie wchodził, tylko postanowił poczekać, aż wyjdą i ewentualnie pojechać za Błażejem później. Z nudów obserwował wchodzących, zastanawiając się jednocześnie, którzy to mogą być dziećmi Błażeja. Nikogo jednak nie wytypował. W restauracji tymczasem jako pierwsi pojawili się Aneżka i Kliment. Do Sali weszli pod ramię i bardziej wyglądali na parę niż rodzeństwo. Kostek również ich widział, ale pod uwagę nie brał, bo on z siostrą pod rękę nie chodził. Po kwadransie chcąc rozprostować kości, wyszedł z auta i wpadł na jakąś dziewczynę. Przy okazji wytrącił jej z rąk jakieś papiery. Dziewczyna schyliła się i od razu zaczęła zbierać kartki.

-Przepraszam -rzekł, pomagając pozbierać.

-Nevadi. Tak samo jestem winna. Jestem umówiona z ojcem, spóźniona i nie patrzyłam przed siebie.

-Na szczęście to tylko kartki, a nie telefon albo drobne -rzekł, przechodząc na czeski, którego uczył się w szkole. W tej samej chwil ich dłonie spotkały się na jednej z kartek i spojrzeli na siebie. Kostek w piękne i niebieskie oczy, a ona w brązowe. Chwilę później oboje wstali z kucka.

-Dzięki za pomoc -rzekła, uśmiechając się słodko do niego. —Muszę już iść.

Kiedy odeszła żałował, że nie poprosił o numer telefonu, bo była bardzo piękną dziewczyną i chętnie poznałby ją bliżej.

Tymczasem w środku restauracji Błażej przedstawił Teresie starszym dzieciom. Kobieta zrobiła na nich całkiem dobre wrażenie. Miała ciemne włosy, kilka zmarszczek i nie wyglądała na wielką damę. A tego się obawiali, bo ich ojciec już raz zaczął spotykać się z kimś takim i skończyło się rozczarowaniem. Na plus Teresy działał i jej wiek, bo była mniej więcej w wieku ojca, a nie młodsza o ponad dwie dekady jak Eva. 

  

-Kochani moi poznajcie Teresę -zaczął Błażej. —Teresko poznaj Aneżkę i Klimenta.

-Miło panią poznać -odezwał się jako pierwszy Kliment.

-Tato dużo opowiadał o pani -dodała jego siostra.

-Dziękuję. A wasz ojciec dużo mówił o was. 

-Jest jeszcze Edita Tereso -oznajmił Błażej. —Zaraz powinna przyjść.

Kiedy usiedli, podszedł do nich kelner z kartą dań i przez chwilę tym byli zajęci. W czasie zamawiania dań na plus Teresy było to, że nie wybierała dań najdroższych tylko te z umiarkowaną ceną. W tym samym czasie dotarła do nich najmłodsza pociecha Błażeja.

-To właśnie Edita. Studiuje i stąd ten kwadrans spóźnienia.

-Miło poznać panią -rzekła ze szczerym uśmiechem. —Tato mówił, że poznał panią, gdy wiatr porwał pani apaszkę, a on rzucił się w pogoń za nią -zwróciła się do Teresy, a Błażej przetłumaczył wszystko na polski.

-To prawda. Nikt z mojej grupy wycieczkowej się nie pofatygował. Później od słowa do słowa i okazało się, że mieszkamy, choć w innych państwach blisko siebie.

-Jeśli zdecydujecie się na ślub, to gdzie się odbędzie? -pytała starsza z córek Błażeja. —I jaki będzie. Duży czy mały?

-W gronie rodziny i dobrych znajomych. Młodzi nie jesteśmy.

-Dochodzą jeszcze sprawy finansowe -dodał Kliment. —Tato ma trochę oszczędności i…

-Kliment możesz przestać -upomniał go ojciec.

-Spokojnie Błażej -odparła Teresa. —Biedy nie klepię i nie zamierzam w żaden sposób wykorzystać waszego ojca. Miłe jest, że się o niego martwicie.

Po półgodzinie wspólnego obiadu Edita musiała opuścić rodzinę i panią Teresę i wracać na studia. Kiedy wyszła, zauważyła, że chłopak, który zrobił na niej wrażenie, ciągle jest na parkingu. Musiała przejść przez niego, więc ponowne spotkanie było nieuniknione.

-Czekasz na mnie -zapytała kokieteryjnie.

-Nie, ale miło widzieć cię ponownie. Spieszysz się?

-Powinnam być za półgodziny na uczelni, a mój autobus właśnie nadjeżdża i nie zdążę na przystanek. Na szczęście za kwadrans jest kolejny.

-Czyli chwilę masz? Kostek jestem. Nie wiem, jak to będzie po czesku albo angielsku.

-Edita -odparła. —I małą chwilę na rozmowę mam.

-Cieszę się Edita.  Można wiedzieć, co studiujesz.

-Medycynę. Chcę w przyszłości zostać pediatrą. A ty co porabiasz? Tyle czasu sterczysz na parkingu. Jesteś szpiegiem albo agentem?

-Nic z tych rzeczy -odparł, śmiejąc się na jej wypowiedź, ale i z tego, bo po części trafiła i był tu, aby szpiegować mamę i Błażeja. —Jestem menadżerem w jednej z firm ogrodniczych -wyjaśnił, ale zataił fakt, że jest to rodzinna firma.

-Fajna praca wśród kwiatów Kostek. Służbowo tu jesteś?

-Prywatnie z kolegą -skłamał, choć nie musiał. —Dostanę twój numer? -zapytał prosto z mostu.

-Pewnie -odparła. —Po szesnastej jestem wolna. Jeśli chcesz, to na przystanek możesz mnie odprowadzić.

-Chętnie -odparł, zapominając, po co przyjechał do Ostrawy i po co tyle czasu spędził na parkingu.

Po drodze Edita opowiedziała mu trochę o sobie, ale zataiło to co najważniejsze, że jest córką jednego z bogatszych ludzi w Czechach.  Kiedy doszli na przystanek była chwila, aby jeszcze usiąść i porozmawiać. 

  

Kiedy Kostek wrócił na parking, po samochodzie Błażeja śladu nie było. Siostrze zaś powiedział, że nie udało się mu wyśledzić mężczyzny. Popołudniem zadzwoniła do Editi i rozmawiali dłuższy czas.

 

Następnego dnia Błażej pojawił się w restauracji, w której umówiony był z panią Basią. Razem z nim przyjechał syn Kliment, bo teraz to zajmował się rodzinnym biznesem. Z Basią natomiast przyszła Kamila. Kamila i Kliment prowadzili samochody i po wyjściu pasażerów pojechali poszukać wolnego miejsca na parking. Oboje upatrzyli sobie to jedno wolne miejsce i zajechali drogę. Żaden nie chciał ustąpić i trąbili na siebie. Nieoczekiwanie pojawiła się obok nich straż miejska i oboje musieli odjechać. Ponownie spotkali się w drzwiach windy. 

  

-To znowu pan -wymruczała Kamila.

-Mi miło panią widzieć ponownie -odparł z niepolskim akcentem. —Los był dla mnie łaskawy. W ramach przeprosin mogę panią na kawę zaprosić.

-Jestem już umówiona.

-Szkoda -mówił ze smutkiem. —Siostra wywróżyła mi, że spotkam na dniach wyjątkową kobietę.

-Zawsze jest pan tak bezpośredni?

-Kliment. Kiedy kobieta potrafi zwrócić na mnie uwagę to tak. A jak tobie na imię.

-Kamila -odparła, choć nie wiedziała dlaczego. —Ta siostra to wróżka, jak zrozumiałam?

-Nie. Hobbystycznie zajmuje się astromagią , astrologią i horoskopami.

-To może poda numery do Eurojackpot.

-Moje konto ma zera i nie potrzeba szukać szczęścia w lotto. Nie tyle, ale ma Kamila. Stać mnie na średniej klasy samochód, jakieś zagraniczne krótkie wyjazdy raz do roku.

-To kiepska wróżka z tej pana, twojej siostry.

Kiedy wjechali na odpowiednie piętro, to ku zdziwieniu Kamili podszedł do stolika pani Basi i Błażeja. Sama mogła bez obawy, że zostanie zauważona albo rozpoznana przez Błażeja usiąść w miarę blisko nich. Dla niepoznaki miała ciemne okulary i włosy umyte szamponem koloryzującym i jej średni blond zmienił się czasowo na kasztan. O czym cała trójka rozmawiała, nie miała pojęcia. Na pewno Błażej nie zamierzał uwodzić pani Basi, bo by nie brał ze sobą tego Klimenta. W połowie posiłku Błażej opuścił na chwilę dwójkę swoich towarzyszy i wyszedł z restauracji. Kliment dalej rozmawiał z panią Basią, ale patrzył jednocześnie na nią. Chwilę później podszedł do niej kelner z dużymi lodami i powiedział, że to od mężczyzny przy oknie. Błażej tymczasem wrócił do stolika. Wyszedł na chwilę, aby zadzwonić i dokładnie umówić dzisiejsze spotkanie z Teresą, mamą Kamili. Kiedy Błażej wrócił, Basia postanowiła wyjść do toalety. Za nią wyszła także Kamila. W toalecie Basia mogła na spokojnie powiedzieć jej, że ten Kliment jest menadżerem w hotelu i interesują ich Gabinety Odnowy Biologicznej. Panowie zataili także dwie rzeczy. To, że łączy je bliskie pokrewieństwo i powiedzieli, że są dalszymi krewnymi oraz to że mają hotele, a Błażej jest prezesem klubu hokejowego. Błażej obawiał się, że Basia powie prawdę Teresie, a on sam wolał się przyznać do kłamstw.

Po takich wieściach Kamili ulżyło, że Błażej spotkał się w sprawach biznesu, a nie chciał spotkać się prywatnie. Kiedy wróciła do stolika zauważyła kartkę z numerem telefonu z dopiskiem Kliment Proszę zadzwoń. Propozycja choć nieoczekiwana, ale interesująca, bo nieznany zrobił na niej wrażenie.

Aneżka tymczasem postanowiła sprawdzić panią Teresę i jej zamiary. Numer jej telefonu znalazła w telefonie ojca i zapisała sobie.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.