Nagły wyjazd Uli zmartwił
Marka. Chciał powiedzieć jej tyle rzeczy, a nawet nie wiedział, gdzie jest i
gdzie jej szukać. Jeszcze prędzej napisał do niej list i poprosiła o spotkanie,
ale nie przyszła nad Wisłę. Teraz gdy odeszła wiedział, że kocha ją i tylko ją
i że na pewno nie ożeni się z Pauliną. Nie zwiąże się z nią, nawet gdyby
rodzice próbowali naciskać na niego albo wydziedziczyć. Odnalezienie Uli było teraz priorytetem i
na tym skupił uwagę. Tym samy opuścił się w pracy, co wykorzystywał Aleks. Całkiem przypadkiem dowiedział się, że Ala się wybiera do
niej i poprosił ją, aby powiedziała jej, że czeka na nią, kocha ją i że nie
poślubi Pauliny. Dwie godziny później zniecierpliwiony zadzwonił do Milewskiej
i spytał o Ulę. Dobrych wiadomości nie miała, bo Ula dalej nie chciała z nim
rozmawiać. Poddawać się nie zamierzał i postanowił, że sam odnajdzie Ulę. Podsłuchując rozmowę Ali z koleżankami usłyszał jaką trasę chce obrać Ala i że jest tam
woda. Daleko, jak wydedukował, nie mogła jechać, bo Ala wyjeżdżała po szesnastej po pracy i
chciała w domu być przed wieczorem. Na typowanie miejsc, gdzie można wypoczywać,
Marek poświęcił cały wieczór, a dzień później wyruszył w drogę. Miał zaś pięć
typów miejscowości. Pierwsza z nich to ta, z której pochodziła Ala, a gdzie
jako dziecko jeździł z rodzicami na wypoczynek. Druga to przystań Pod brzozami
miejsce samotni Pshemka, trzecia kojarząca się nazwą ze SPA i dwie inne. Sposób
na wyciągnięcie informacji od kogoś z obsługi miał prędzej opracowany. Chciał
pytać czy Urszula Cieplak już przyjechała. W pierwszych trzech miejscach
szczęście nie dopisało mu, a w samotni mistrza o nic nie musiał pytać, bo
zauważył Ulę siedzącą na pomoście w towarzystwie jakiegoś mężczyzny.
Ula tymczasem po
rozczarowaniu Markiem i po wszystkich oszczerstwach ze strony Febo postanowiła
uciec zarówno od Marka jak Aleksa i Pauliny. Dokładnych planów, gdzie uciec nie
miała i wybrała miejsce polecone przez Pshemka. Ona i mistrz w ostatnich dniach
sporo razem przebywali i rozmawiali. Pogodziła go nawet z synem Wojtkiem i w
podzięce polecił Uli swoje miejsce osamotnienia. Tu poznała Piotra Sosnowskiego, który
tymczasowo pomagał przyjaciołom w ośrodku, a z zawodu był kardiologiem.
Początek znajomości do udanych nie można było zaliczyć. Był całkiem inny niż w
przypadku Marka, kiedy to poczuła zauroczenie i szybsze bicie serca. Skazana
była jednak na jego towarzystwo, bo było jeszcze przed sezonem i środek
tygodnia więc wypoczywających mało. Do ośrodka Pod Brzozami przywiózł ją Maciek
i zostawił tuż przed wjazdem na teren ośrodka. Niecałą godzinę później
zadzwonił z informacją, że znalazł list napisany do niej przez Marka i że
powinna wiedzieć, co pisze. Ona jednak nie zamierzała wiedzieć, co zawiera list.
Znajomość z Piotrem natomiast po nieprzewidzianych okolicznościach przybrała
inny obrót i po dwóch dniach znajomości zaczęła więcej z nim rozmawiać.
-To niemożliwe -szepnęła ni
do siebie, ni do niego.
-Co się stało? -spytał
Sosnowski, spoglądając w tę samą stronę co Ula.
-Marek? Co on tu robi?
-To jest ten od książki? Jeśli
chcesz, to powiem mu, żeby opuścił teren ośrodka.
-Nie trzeba Piotr. Sama sobie
poradzę -rzekła, wstając z pomostu.
Marek nie czekając, aż Ula
dojdzie do niego, wyszedł naprzeciw niej.
-Część Ula.
-Cześć. Co tu robisz? Ala
dała ci adres? -pytała z niezadowoleniem.
-Nie Ala. Ja sam cię
odnalazłem. Słyszałem jaką drogą chce jechać do ciebie, a na długą drogę się nie
szykowała, więc wytypowałem kilka miejsc. Ula tyle mam ci do wyjaśnienia.
Chciałem powiedzieć ci to nad Wisłą, ale nie przyszłaś.
-Jaką Wisłą? -pytała
niezrozumiale.
-Napisałem ci w liście.
Czytałaś go?
-Nie zdążyłam. Maciek tylko
wspominał coś. Napisałam na nim adres ośrodka, a on wziął do auta, aby do
nawigacji wpisać.
-Szkoda, że nie czytałaś. Ula
tak pokrótce to napisałem ci, że dzięki tobie dowiedziałem się co to miłość,
że kocham cię i że na pewno nie ożenię się z Pauliną.
-Wiele tracisz -odparła
tylko.
-Mówisz jak matka, a prawda
jest taka, że nic nie tracę. Od dawna nic mnie z nią nie łączy.
-Oprócz wspólnego mieszkania.
To jest to nic? -pytała z uwydatnieniem.
-Już nie. Wyprowadziła się do
Aleksa.
-Marek zbyt dobrze cię znam,
żeby wierzyć w to, co mówisz. Jeszcze trzy dni temu chciałeś wysłać mnie na
Malediwy.
-To nie prawda -wtrącił.
-Prawda Marek -tym razem Ula
weszła mu w słowo. —Podsłuchałam twoją rozmowę z Sebastianem. Mówił, żebyś
wysłał mnie na Malediwy, aby nie wparować ci do kościoła.
-Było tak, ale ja
powiedziałem mu, że żadnego ślubu nie będzie. Tego, jak sądzę, już nie
usłyszałaś.
-Dowodów na to nie ma.
-Ula, jeśli nie dla mnie to
wróć, chociaż do pracy. Aleks już szykuje audytora. Pozwalnia tylko ludzi. Masz
tam przyjaciółki, które potrzebują pracy.
-To w końcu chodzi ci o mnie
czy o firmę Marek?
-O jedno i drugie Ula.
-Nie jestem jeszcze gotowa na
powrót Marek.
-Ok. Ula. Nie będę naciskał.
Pomyśl, chociaż o tym, co ci powiedziałem. A ja obiecuję, że nie będę już
nachodził cię tutaj. Proszę, tylko żebyś przemyślała, co powiedziałem.
Trzy dnie później Ula wróciła
do Warszawy, skracając tym samym pobyt w ośrodku. Przyczynił się do tego sam
Piotr, bo pocałował ją, a nie zamierzała wchodzić z nim w takie stosunku. Na
pożegnanie dał jej swój numer telefonu, ale bez żalu na przystanku pozwoliła,
aby wiatr papierek porwał daleko w las.
Po powrocie wydarzenia w
firmie nabrały tempa, a jej życie za sprawą mistrza zmieniło się o 180°. Jeszcze przed jej ucieczką planował zmienić Ulę w piękną i pewną siebie
kobietę i teraz ponownie chciał wprowadzić swój plan w życie. Nie przeszkodził
mu w tym nawet fakt, że Paulina nastawiła go przeciwko Uli, wmawiając mu, że to
przez Ulę ślub został odwołany.
Zmianę wizerunku zaplanował
na jedno z popołudni, a nazajutrz Ula miała pojawić się w firmie, aby podpisać
papiery na odsprzedanie weksli. Parę dni prędzej Aleks sam opracował szczegóły, ale ona i nikt inny nie wiedział, że kryje się za tym podstęp Febo i braci Scacchi,
którzy mieli pomóc im finansowo w odkupieniu udziałów w zamian za pakiet
udziałów dla siebie. Kiedy tak by się stało Aleks zamierzał odkupić od Włochów
udziały, mieć większość i pozbyć się z firmy Marka i wszystkie przychylne mu
osoby.
Pojawienie się odmienionej
Uli we firmie wszystkich oszołomiło.
Począwszy od Ani i Adama Turka poprzez Wiolettę,
Alę, Sebastiana, Aleksa i skończywszy na Marku. Ten do firmy przyjechał
powiadomiony przez przyjaciela i w ostatniej chwili, bo Ula już zamierzała
wyjść.
-Ula -odezwał się z
zachwytem. —Wyglądasz pięknie.
-Dziękuję -odparła jeszcze
miło. —Jak mogłeś pozwolić na zwolnienie Ali i Sebastiana -zapytała opryskliwie?
-Nie było ojca i Febo mnie
przegłosowali. Na szczęście ojciec jutro wraca i wszystko poodkręcamy. Tato na
takie niesprawiedliwości nie pozwoli. Myślałaś nad tym, co ci powiedziałem.
-Na razie muszę zająć się
sprawą weksli. Aleks naciska. Przysłał nawet Adama do mnie. Coś mu się spieszy
do podpisania ugody.
-Przynajmniej zależy ci na
losie firmy Ula. To już coś.
-Naważyłam piwa Marek i muszę
je wypić. Będę jutro -rzekła, chcą szybko odejść. —Cześć Marek.
-Cześć -odparł do
zamykających się drzwi windy.
Sprawę podstępu Aleksa
rozjaśnił Uli Adam Turek najbliższy jego współpracownik. Sam również był na
liście do zwolnienia i dlatego miał dostarczyć Uli dowodów na jego przekręty. W
ostatniej chwili wycofał się jednak i Ula musiała znaleźć coś innego, aby
przekonać Krzysztofa, żeby nie wchodzili w układ z Scacchi. Z braku lepszego
pomysłu postanowiła powiedzieć prawdę. Do Sali konferencyjnej szła ze strachem.
-Przemyślała pani naszą
propozycję -pytał Dobrzański, gdy usiadła?
-Tak i nie mogę podpisać
ugody.
-Dlaczego? Razem z Aleksem
dajemy najlepsze warunki -mówił podniesionym tonem.
-Bo nie ufam Aleksowi panie
Krzysztofie. Konkretnie to obawiam się, że może zaszkodzić firmie i
pracownikom.
-Masz jakieś dowody na to -pytał
oburzony na słowa krytyki?
-Wystarczy popatrzeć, co
zrobił w ostatnim tygodniu. Zwolnił najpierw Sebastiana a później Alę. Eli nie
pozwolił wziąć wolnego, kiedy chciała być z chorym synkiem i zapowiedział, że
nie przedłuży z nią umowy. Wiolettę zaś przeniósł do bufetu. A tak się składa,
że Sebastian to przyjaciel Marka a Ala i Ela moje przyjaciółki. Zwalnia tych,
którzy są mi i Markowi przychylni. Izy chyba tylko dlatego nie zwolnił, bo jest
w ciąży i prawo nie pozwala, a i Pshemko nie pozwoliłby na to. A z Wiolą ma
rachunki do wyrównania.
-Rozmawiałem już z nim na ten
temat i wie, że źle zrobił.
-Tylko że nie zna pan całej
prawdy. Marek nigdy panu nic nie powiedział, bo nie chciał pana martwić. W
przeciwieństwie do Aleksa, który nie zamierzał nic ukrywać przed panem i przy
każdej sposobności pogrążyć Marka.
-To, jaka jest ta prawda
-pytał z ciągłym niezadowoleniem na oskarżenia.
-Są trzy takie rzeczy. Ta
najświeższa to, że jego odejście to nie jego decyzja była tak do końca.
Wioletta nagrała go, jak próbował przekupić ją, aby znalazła coś na Marka.
Dlatego teraz mści się na Wioli. Dwie pozostałe mają związek z Fox Fasion.
Kiedy Marek zamierzał rozpocząć współpracę z panem Terleckim, ich menadżer nieoczekiwanie
wpadł na ten sam pomysł i musieliśmy postawić lepsze warunki. Druga sprawa ma
związek z Pshemko. Jeszcze nie zdążył opuścić firmy, a już dostał propozycję od
Fox Fasion. Poza tym Scacchi byliby równie obcy w zarządzie, jak ja, a państwu
chodził o odzyskanie całości udziałów.
-Ich obecność miała być tylko
przejściowa.
-Ja mogę zwrócić za darmo
część udziałów i zachować sobie powiedzmy 5% -rzekła, wprowadzając w zdziwienie
Dobrzańskiego. —Mam tylko jeden warunek. Marek pozostanie prezesem.
-Nic, poza tym -pytał podejrzliwie?
-Absolutnie nic. Może nawet
uda się wyciągnąć firmę z kryzysu bez pomocy Scacchi. Dobra kolekcja może pomóc
firmie. Mam nawet pomysł na nową kolekcję. Taka dla wszystkich. Prościej mówiąc
na każdą kieszeń. Klin klinem wybijać.
-Muszę przyznać, że pani
propozycja brzmi interesująco -mówił z respektem.
-Dziękuję panie Krzysztofie. Zawiniłam i staram się teraz wszystko naprawić. Mam tutaj również prawdziwe przyjaciółki i jestem ciągle wdzięczna za to, że miałam szansę pracować tutaj
-Mam nadzieję, że możemy liczyć na dalszą współpracę w realizacji planu.
-Dziękuję panie Krzysztofie. Zawiniłam i staram się teraz wszystko naprawić. Mam tutaj również prawdziwe przyjaciółki i jestem ciągle wdzięczna za to, że miałam szansę pracować tutaj
-Mam nadzieję, że możemy liczyć na dalszą współpracę w realizacji planu.
-Ja odeszłam z firmy i nie
chcę wracać na stałe -odparła mu stanowczo.
-Teraz ja stawiam warunek
pani Urszulo. Kiedyś powiedziałem pani, że zajdzie daleko i dalej tak myślę.
-Obiecuję, że pomyślę -odparła dla świętego spokoju.
Decyzja Krzysztofa dotycząca
ugody pomiędzy Ulą a firmą całkowicie rozczarowała Aleksa. Miał zatriumfować, a
znowu został pokonany. Krzysztof w dodatku wypytał go o sprawy, o których
wspomniała mu Ula i musiał tłumaczyć się na doczekaniu, a czego nie potrafił. Marek tym samym wrócił w łaski ojca i ponownie zaczął przychodzić do pracy oraz
interesować się tym, co się dzieje. Tym samym pracownicy mogli odetchnąć z ulgą
i przestać obawiać się zwolnienia.