Powrót Uli do
Warszawy z jej ucieczki od Marka i firmy do samotni mistrza był trudny, ale
konieczny, bo nowy znajomy Piotr Sosnowski zaczął przekraczać granice ich
znajomości. W chwili jej słabości i wbrew jej samej pocałował. Kolejnego dnia
była już gotowa na wyjazd. Przed
wyjazdem Piotr dał jej swój numer telefonu, ale będąc na przystanku pozwoliła,
aby papierek odfrunął wraz z wiatrem daleko w las. Sam wyjazd do udanych
zaliczyć nie mogła, bo miał pomóc jej zapomnieć o Marku i tym, że wkrótce bierze
ślub, ale tak się nie stało. Jedynym miłym akcentem były odwiedziny Ali jej
przyjaciółki. Ala przyjechała do niej z ploteczkami i pozdrowieniami od
koleżanek. Miała także wiadomość od Marka, ale tej nie chciał wysłuchać, choć
była bardzo ważna i mogła wpłyną na kolejne dni. Dzień po powrocie w jej
rodzinnym domu z bukietem kwiatów pojawił się sam Marek Dobrzański.
Było to o tyle
dziwne, że następnego dnia miał odbyć się jego ślub z Pauliną i powinien być
teraz w Mediolanie. Wtedy dowiedziała się, co miała powiedzieć jej Ala w czasie
wizyty. Fakt odwołania ślubu bardzo ją zdziwił. Jeszcze bardziej zdziwiła się,
kiedy dowiedziała się, że to Marek odwołał ślub. Na dłuższą rozmowę z ukochanym
nie pozwoliła sobie. Kolejnego dnia dowiedziała się od Izy, że to Paulina
odwoła ślub, a nie Marek. Krawcowa nie wiedziała, tylko że były to tylko słowa
i dalekie były od prawdy. W dodatku przyjaciółki widziały szefa z Klaudią i
spotkanie zainterpelowały po swojemu. W międzyczasie Ula poddała się namową
mistrza i zmieniła swój wizerunek. Nowe uczesanie, szkła kontaktowe i garderoba
sprawiły, że stała się piękną kobietą. Koleżanki natomiast postarały się o jej
życie prywatne i postanowił, że zeswatają ją z Piotrem Sosnowski. Był lekarzem
kardiologiem i pracował we Warszawie, więc zadanie miały ułatwione. Ponowne
spotkanie z Piotrem dla Uli takie zachwycające jak wydawało się koleżankom, nie
było. Choć nie wiedziała, dlaczego to pozwoliła, aby znajomość rozwijała się i
odwiedzał ją również w domu. Tam miał okazję poznać Marka, a niechęć obu panów
dała zauważyć się od pierwszego spotkania.
W pracy tymczasem musiała stawić czoła panu Krzysztofowi ojcu Marka i
Alexowi niedoszłemu szwagrowi. Obaj nalegali na szybkie podpisanie ugody i
oddanie im weksli, które dał jej parę miesięcy prędzej Marek. We firmie po
swojej ucieczce pojawiła się już odmieniona, czym wzbudziła powszechny zachwyt.
Tego samego dnia od Adama Turka dowiedziała się o planach Alexa Febo
dotyczących wprowadzenia do firmy znajomych z Włoch i z ich pomocą miał przejąć
wkrótce firmę. Pomimo tego, że spotkała ją krzywda ze strony Marka, nie
potrafiła przejść obok tego i postanowiła zdemaskować Febo. Turek w tym celu
miał przynieś jej na to dowody, ale bojąc się zemsty Febo, zrezygnował. Tym
samym niewiele mogła zdziałać. Sam Marek uwierzył jej w złe intencje Aleks, ale
Krzysztof już nie. W końcu z braku jakichkolwiek dowodów podpisała ugodę
skazując firmę na łaskę i niełaskę Febo. Wraz ze zwrotem weksli dała
Krzysztofowi plan na postawienie firmy na nogi bez wsparcia Włochów. Dobrzański
senior nie był jednak zainteresowany w pierwszym momencie, ale Marek przekonał
go, aby chociaż zastanowić się nad projektem naprawczym firmy. Ula tymczasem
traciła nadzieję, że zainteresują się tym, co przygotowała.Pojawienie się
Krzysztofa w Rysiowie i prośba, aby wróciła do firmy i pomogła w realizacji
pomysłu kompletnie ją zaskoczyła.
- Pan
tu?
-Tak.
Marek przywiózł mnie. Możemy spokojnie porozmawiać o pani projekcie? I
przepraszam, że tak ostro panią potraktowałem. Teraz wiem, że pani intencje są
jak najbardziej uczciwe i warte rozpatrzenia.
-Miło
wiedzieć. Co pana przekonało?
-Marek
mnie przekonał, bo nigdy nie zawiódł się na pani. Tyle dobrego mówił o pani.
-W
przeciwieństwie do niego -wymruczała.
-Może
zostawimy sprawy osobiste na razie na bok. Kiedyś powiedziałem pani, że zajdzie
pani daleko, a ta praca jest czystym dowodem.
-Dziękuję.
Proszę wejść. U mnie w pokoju możemy spokojnie porozmawiać.
Następnego dnia
pojawiła się w firmie na spotkaniu z obiema rodzinami. Pierwsza konfrontacja z
rodzeństwem Febo łatwa jednak nie była, ale miała wsparcie od Dobrzańskich.
-Można wiedzieć, co
Cieplak tu robi -zapytał ostro Alex. —Nie jest w zarządzie.
-Nie tym tonem Alex
i pani Cieplak -odparł mu Marek.
-Ja poprosiłem
panią Ulę o uczestnictwo w radzie. Ma
projekt naprawczy i zamierzam rozpatrzyć to, co wymyśliła -dodał senior
Dobrzański.
-Tam czekają moi
znajomi. Tylko on mogą nam pomóc -mówił nieustępliwie Febo.
-Z nimi
wrócilibyśmy do punktu wyjścia. Ktoś obcy miałby udziały, a pani Urszula nie
żąda ich zwrotu -tłumaczył Krzysztof.
-Chce znowu coś
ugrać -odezwała się Paulina. —Najpierw Marka omamiła, ale że ty Krzysztof dałeś
się nabrać się, dziwię. Ona to zwykła karierowiczka.
-Nie tym tonem
Paulino -upomniał ją Marek.
-To dobry projekt i
w zamian pani Cieplak nie żąda niczego.
-Mam uwierzyć, że
to samarytanka? -pytała panna Febo niedoszłego teścia.
-Właśnie taka jest
Ula -odparł jej dobitnie Marek. —Bezinteresowna i dobra. Ma cechy, które ci
brakują i brakowały.
-Ale nie
przeszkadzało ci ich brak przez tyle lat.
-Bo Uli nie znałem.
I gdybym tylko mógł cofnąć czas, zrobiłbym bez zastanowienia. Zachowałem się
jak świnia wobec Uli. Tak jak kiedyś Ula określiła mnie. Teraz pozostaje mi
przyznać się do tego i liczyć, że Ula zapomni kiedyś.
-Można wiedzieć, co
zrobiłeś Marek -zapytał ojciec.
-Rozkochał ją tylko
po to, aby udziały z tym całym Maćkiem nie przywłaszczyła sobie -odparła Febo.
-Ale było warto, bo
wiem w końcu, co to znaczy miłość. W towarzystwie Uli po raz pierwszy czułem
się szczęśliwy w związku. Chociaż trwał tylko tak krótko.
-Spotkaliśmy się,
aby mówić o uczuciach, czy omawiać sprawy firmy -przerwał dyskusję Alex.
-Miłość do Uli jest
dla mnie najważniejsza Alex -odparł mu Marek.
-Zresztą czy to ma
sens, skoro będzie dwa do dwóch i głos prezesa będzie decydujący? -kontynuował Febo. —Nic tu po mnie
i Pauli. My do chałturzenia ręki nie przyłożymy.
-To wiem, że Alex i
Paulina są przeciw -rzekła Ula, gdy oboje wyszli.
-Nie martw się tym
Ula. Nie pozwolę, żeby stali nam na drodze do sukcesu -zapewniał Marek.
-Tobie i panu
-sprecyzowała Ula. —Ja odeszłam z firmy.
-Ale to pani
projekt i powinna pani pomóc w realizacji -mówił Krzysztof.
-Tato ma rację Ula.
Sami nie poradzimy sobie. Wróć, chociaż na jakiś czas. Proszę Ula.
-Teraz ja rację przyznaję Markowi. I proszę zostać.
-Niech będzie. Będę
jutro około dziewiątej, a później zobaczymy. Teraz muszę już iść. Koleżanki
czekają na mnie w bufecie.
Po spotkaniu z koleżankami
okazało się, że i z mistrzem będą kłopoty, bo Febo zdążyli przekonać go, aby
nie wchodził w projekt Uli. Prędzej jeszcze miał do Uli pretensję, że przez nią
ślub jego pupilki i Marka się nie odbył.
Dwie godziny po
powrocie do domu miała nieoczekiwaną wizytę. Przyjechał do mniej sam Krzysztof.
Był w Rysiowie już poprzedniego dnia z synem i wiedział, gdzie mieszka Ula.
-Przepraszam, że
niepokoję, ale chciałem porozmawiać o Marku i tym, co się stało.
-Nie ma do czego
wracać, proszę pana.
-Być może, ale
chciałbym, abyś wiedziała, że to znaczy, aby pani wiedziała, że...
-Może być Ula,
proszę pana.
-W takim razie
chciałbym, abyś wiedziała, że Markowi naprawdę zależy na tobie. Sam mi
powiedział. Mieszka z nami od pewnego czasu i było sporo czasu, aby zobaczyć,
jak się zmienił i porozmawiać. Czasami nawet słowa nie były potrzebne, aby
widzieć, że jest zakochany. I proszę nie myśleć, że on mnie tu przysłał z
protekcją. Ja sam przyjechałem z nadzieją, że może uda się poukładać między
wami.
-Marek potraktował
mnie karygodnie. Cały czas kłamał z premedytacją.
-Ale kobiety mają
to do siebie, że potrafią wybaczać -rzekł, biorąc za rękę. —A on dostał nauczkę
twoim wyjazdem. Proszę cię, tylko żebyś nie skreślała go na dobre i zechciała
mu pomóc w pracy.
-To już obiecałam,
a z resztą zobaczymy.
Wizytę pana
Dobrzańskiego spostrzegł Maciek i przyszedł wypytać, co chciał od niej. Przy okazji opowiedziała o radzie.
-Czyli Febo byli
przeciw a Marek bronił cię i projekt.
-Dokładnie. Marek przy okazji wyznał, że mnie kocha.
-Może naprawdę się
zmienił i przestał kłamać i kręcić.
-Wątpię.
Powiedział, że to on odwołał ślub, a to Paulina odwołała. Z Klaudią również
dziewczyny go widziały.
-Nie wiem, jak było
z Klaudią, ale ze ślubem miał rację. Muszę ci coś dać Ula. List, który Marek
zostawił przed twoim wyjazdem.
-Miałeś wyrzucić
go.
-Ale nie wyrzuciłem
na szczęście -odparł, wychodząc z pokoju Uli. —Będę za chwilę.
Po pięciu minutach
Ula była już posiadaczką listu. Z przeczytaniem go trochę wahała się, ale w
końcu ciekawość wzięła w górę. Z każdą kolejną linijką w jej oczach pokazywały
się w łzy.
Marek
tymczasem spotkał się z mistrzem. Przyszedł do domu Dobrzańskich pełen
oburzenia i z zapewnieniami, że ręki do projektu Uli nie przyłoży.
-Ona
rozbiła wasz związek i teraz mam jej pomagać Marco!?- krzyczał. — Nigdy! To zła
i zakłamana kobieta. Omamiła cię, ale ze mną tak łatwo jej nie pójdzie.
-Mówisz
tak, jakbyś nie znał Uli Pshemko -odparł mu spokojnie. —A z Pauliną to całkiem
inna sprawa. Ja ją porzuciłem. Zrobiłem to dla Uli, bo zakochałem się w niej.
Chociaż na początku oszukiwałem.
-Ty
jedno Paulina drugie. Nie wiadomo komu wierzyć.
- Pauli
i Alexowi zależy tylko na tym, aby projekt się nie udał. Z odwołanym ślubem nie
ma to wiele wspólnego. I to oni zmanipulowali tobą wysuwając argumenty, że
przez Ulę nie było ślubu. Poza tym powinieneś chociaż wiedzieć, co Ula
projektuje.
-Wiem co! Jakieś
sieciówki.
-Nawet księżna Kate
nosi czasami coś z masowej produkcji. Tak jak inni znane osoby.
-Ale
ja stworzony jestem do tworzenia czegoś innego. Czegoś niepowtarzalnego,
eleganckiego. Nie potrafię Marco.
-Nie
spróbowałeś, a mówisz, że nie potrafisz? Lubisz przecież wyzwania.
-Nie chwytaj mnie za słówka.
-Ok nie będę. Powiem ci w
tajemnicy, że Aleks chciał wprowadzić nowych udziałowców i kilka osób
pozwalniać. Sebastian i Ala to tylko pionki w jego planach byli. Pomyśl, co by
się stało, gdybyś któregoś dnia przyszedł do pracy i zastał jakiegoś Antonio w
swojej pracowni?
-Fakt miłe nie byłoby. Dobrze
zobaczę, co da się zrobić Marco.
-Dzięki Pshemko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.