niedziela, 8 marca 2020

Nowa koleżanka cz. 2/2


Przyjaźń pomiędzy Izą a Karoliną rozwijała się z każdym kolejnym dniem, tygodniem i miesiącem. Razem się uczyły, razem bywały na przerwach i razem po lekcjach. Kiedy pomiędzy ich koleżankami wybuchały kłótnie i psioczyły po kryjomu na siebie, one dogadywały się i nigdy za plecami drugiej nic złego nie robiły i nie mówiły. Nawet rodzice Karoliny zaczęli inaczej patrzeć na nową koleżankę córki. Pomimo że z ubioru i wyglądu wyglądała na osobę niewzbudzającą zaufania. Iza była w tej znajomości tą, która dominowała i bywało, że musiała stawać w obronie spokojnej koleżanki. W negatywnym sensie dominowała również, bo narzucała jej swoją wolę i uzależniała od siebie. Z wad Iza miała to, że po kryjomu paliła czasami papierosy i popijała piwo. Nigdy jednak koleżankę w te używki nie wciągała. Robiła to zaś dlatego, żeby zwrócić uwagę matki na siebie. W szkole większych skandali również nie wywoływała, ale znana była z buntu i z tego, że brała czynny udział w debatach nad poprawieniem praw ucznia. W połowie trzeciej klasy pojawił się w życiu jednej z nich Adam Dunajec chłopak, którego obie poznały wcześniej. Do tej pory spotykały go na przystanku i rozmawiały, ale była to tylko luźna znajomość. Teraz szykowało się coś więcej i co zmieniło ich relacje diametralnie. Tym samym nie było już tyle czasu dla przyjaciółki jak kiedyś. Jedynym sposobem w tej sytuacji było wymyślenie intrygi. Ta była prosta, bo wystarczyło udowodnić drugiej, że Adam gra na dwa fronty i spotyka się z innymi.  Później był czas pocieszania i wieszania psów na facetach. Było jednak warto przez to wszystko przejść, bo przez kolejny miesiąc znowu było dobrze między nimi. Było tak do czasu, aż nie pojawiły się kolejne problemy.


Po dwutygodniowej wymianie uczniowskiej z licealistami z Brukseli Karolina wróciła do domu markotna. Rodzice zauważyli jej zmianę w zachowaniu i próbowali porozmawiać, ale córka twierdziła, że nic się nie dzieje i jest tylko zmęczona. Z Izą mama Karoliny również porozmawiała, ale ta twierdziła, że nic nie wie. Tymczasem od innych koleżanek Karoliny i Izy dowiedziała się o problemach sercowych córki i jednym chłopaku, który kręcił się obok Karoliny, ale Iza usunęła go z życia przyjaciółki. Dzień później dziewczyny były jakby skłócone. Tym samym Iza straciła sporo w oczach rodziców przyjaciółki. Ta chciała wytłumaczyć, ale rodzice Karoliny byli zbyt wzburzeni, aby ją wysłuchać i postanowiła przeczekać pierwsze napięcie i czas weekendu majowego.
Po trzecim maja stała się rzecz tragiczna. Kiedy nie było w szkole Karoliny ani nie odbierała telefonu, Iza zaniepokoiła się i przedzwoniła do mamy przyjaciółki. Ta mówiła, że gdy wychodziła do pracy, córka szykowała się do szkoły. Przekonana przez Izę, aby sprawdzić, czy nic się nie stało, pojechała do domu. Tam zastała nieprzytomną córkę z fiolką tabletek. Na jej szczęście wyczuła puls na szyi córki. Obok jej łózka leżał list pożegnalny.
Przepraszam was kochani rodzice, ale nie mogę dłużej tak żyć.  Jestem zrozpaczona. Zakochałam się, ale myliłam się i zawiodłam na najbliższej mi osobie. Nie chcę jeszcze być dla was wstydem.
Pogotowie przyjechało dość szybko i wzięli ją na płukanie żołądka. Winę za próbę samobójczą zaś obarczono Izę. Ta przyjechała do szpitala zaraz po lekcjach. Na korytarzu napotkała rodziców Karoliny państwa Wysockich.
-Jak śmiesz przyjeżdżać tu -syczał ojciec Karoliny. —Zobacz, do czego doprowadziłaś!
-I ty uważałaś się za jej przyjaciółkę. Gdybym wróciła godzinę później, mogłaby już nie żyć. Odpowiesz za wszystko. Postaramy się o to. Prawdziwe przyjaciółki nie podrywają czyiś chłopaków.
-To nie moja wina proszę pani i nie znają państwo całej prawdy -próbowała mówić spokojnie. —Chciałam wytłumaczyć przed świętami, ale wzburzenie wzięło górę. Karolina miała być tylko kolejną panną do łóżka Filipa, a ja dowiedziałam się o tym i chciałam uchronić ją przed nim. Filip jest podrywaczem i z żadną dziewczyną dłużej nie zabawił. Dziewczyny mimo to lgną do niego. Ale przypuszczam, że Karolina nie dlatego próbowała się otruć. Ona wyznała mi miłość, a ja...
-To jakiś nonsens -wtrącił Wysocki.
-Czułam, że jest coś nie tak -rzekła tymczasem pani Wysocka, siadając na jednym z krzeseł. —Tak od dwóch miesięcy. Myślałam, że wy razem i że to ty ją... . Ale kiedy Karola powiedziała mi, że spotykasz się z jakimś Adamem, to mi ulżyło. Powinnam zauważyć. To moja córka.
-Nie pani wina. Ja sama nie miałam pojęcia, co czuje do mnie, a od ponad dwóch lat jest moją przyjaciółką. I bardziej to moja wina, bo to ja byłam tą, która ustawiała i zdominowała naszą znajomość od początku. Niektóre moje poczynania mogła źle zinterpretować. Kiedy dzień przed powrotem do Polski powiedziała, że mnie kocha, byłam tak samo zaskoczona, jak państwo. Może zbyt ostro ją potraktowałam. Zamiast spokojnie porozmawiać powiedziałam, że między nami to niemożliwe i że jak w ogóle mogła pomyśleć o czymś takim.  Nie dowierzała w moje słowa, a później stwierdziła, że się ośmieszyła.
-Inni wiedzą, co się wydarzyło przed waszym powrotem? Albo domyślają się.
-Nie sądzę, proszę pani. Widzieli mnie z chłopakiem i dalej myślą, że o to nam chodzi. I ode mnie się nie dowiedzą. A Karolina ciągle jest moją przyjaciółką. Wszystko przez ten czas przemyślała. Lubię ją i nic, i nikt tego nie zmieni.
-Dobrze wiedzieć Iza -odparła mama Karoliny.

Dwutygodniowa wyprawa do Brukseli nie zapowiadała jakichś problemów dla Izy i Karoliny. Pierwszy tydzień taki też był. Później wzięto na tapetę ich wspólne spędzanie czasu i zaczęto plotkować, że są razem. Filip tymczasem założył się z kolegami, że poderwie Karolinę i tym samym sprawdzi, jak to jest. Plotki dotarły do Izy i chcąc uchronić bardziej wrażliwą koleżankę od tych wszystkich pomówień, pozwoliła sobie na parę czułości z Filipem. Inni uczestnicy wyjazdu mieli podzielone zdanie. Zwłaszcza że między Izą a Karoliną ewidentnie popsuło się, a za winę brano fakt całowania się Filipa i Izy. Karolina tymczasem odważyła się porozmawiać z przyjaciółką. Iza również chciała wytłumaczyć, to co się stało. Pokój miały dwuosobowy tylko dla siebie była więc okazja na spokojną rozmowę.
-Przepraszam Karola -zaczęła, siadając obok niej. —Jeśli on ci się podobał, to przepraszam. Słyszałam, że założył się z kolegami, że uda mu się ciebie poderwać. Tą, która do tej pory chodziła w szkole za świętoszkę i chciałam oszczędzić ci przykrości i pokazać, jaki jest. Ty kiedyś uprzedziłaś mnie przed Adamem.
-Czyli nic do niego nie czujesz? -pytała z nadzieją. —I tylko dlatego całowałaś się, żeby trzymał się z dala ode mnie. Dla mnie się poświęciłaś.
-Absolutnie nic nie czuję i faceci to palanty. On i Adam są dowodami na to. A ty jesteś dla mnie najważniejsza Karola.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę słysząc to wszystko. Kocham cię Iza -rzekła, biorąc za rękę. —Wiem to od jakiegoś roku.
-Jak kochasz? To jakiś żart? -zapytała, wyrywając rękę.
-Nie Iza. Nie czujesz tego, co jest między nami. Świetnie dogadujemy się, znamy swoje sekrety.
-Bo jesteśmy przyjaciółkami. Nic więcej.
-Ale, kiedy przebierałam się, patrzyłaś na mnie pożądliwie.
-Nie Karolina. Wydawało ci się. I tylko wydaje ci się, że coś czujesz do nie.
-Nic mi się nie wydaje. Kiedy razem tańczyłyśmy, czułam podniecenie. Tak samo, kiedy spałyśmy razem.
-Nie Karolina. Ja bardzo, bardzo cię lubię, ale nie w ten sposób. Jak mogłaś w ogóle pomyśleć coś takiego?
-Myślałam, że czujesz to samo, a okazało się, że zrobiłam z siebie idiotkę i ośmieszyłam.
-Nie wyśmiewam i nie ośmieszyłaś się. Po prostu to, co mówisz jest dla mnie szokiem. Nie czuję pociągu do dziewczyn. Nigdy nie dałam ci powodów, abyś tak myślała ani ty nie dawałaś mi.
-A co mogłam zrobić Iza. To nie jest tak jak z chłopakiem.
-To ty podrzuciłaś Adamowi tę dziewczynę. On zapewniał, że nic z nią go nie łączy, ale ja mu nie wierzyłam.
-Psuł, to co było między nami.
-Nie Karolina. To ty zepsułaś wszystko. Nie tym jaka jesteś, bo nie mam najmniejszych problemów z akceptowaniem jaka jesteś, ale tym, że za moimi plecami uknułaś intrygę.
-I co teraz będzie z nami?
-Nie wiem Karolina. Czas pokaże.

Karolina do zdrowia wracała szybko. W szpitalu odwiedzali ją rodzice. Iza przyszła również i kiedy Karolina była gotowa spotkać się z przyjaciółką, szczerze porozmawiały.
--Zrobiłaś najgłupszą rzecz jaką mogłaś zrobić Karola.
-Teraz to wiem. W szkole wiedzą?
-Tylko że jesteś chora. Ale niedługo pewnie dowiedzą się swoimi sposobami.
-Żyć mi nie dadzą. Będę tą, która próbowała się otruć i jest lesbijką.
-Tym się nie martw. Nie pozwolę, żebyś miała z tego powodu jakieś nieprzyjemności. Chcę, żebyś wiedziała, że to, że jesteś lesbijką nic między nami nie zmieni. Dalej będziesz moją przyjaciółką. Poza tym, dopóki nie przyłapią cię z dziewczyną będą tylko mówić. A jak wyjdziesz raz czy drugi z moim kuzynem do kina, nie będą gadać. Dobry kamuflaż sprawę załatwi.
-Może do matury wytrzymam. A po skończeniu liceum wyjadę na studia gdzieś daleko od Wrocławia.
-Ja chyba wybiorę się na studia wokalne do Warszawy i możesz razem ze mną jechać. We dwie będzie nam raźniej.
-Dzięki Iza i przepraszam cię za Adama -rzekła, przytulając się do przyjaciółki. —Mieszanie między wami było podłe.
-Spoko. Rozmawiałam z nim i daliśmy sobie szansę. Powiedziałam mu, że z zazdrości uknułaś intrygę.


Kiedy wyszła z Sali koleżanki na korytarzu spotkała jej mamę.
-Karolina ma szczęście, że spotkała ciebie Iza. Choć nie wzbudzałaś dobrego wrażenia przy poznaniu. Przy tobie nie będzie czuła się tak wykluczona, jak do szkoły wróci.  
-Wie pani. Ja od dawna czułam się wykluczona i znam takie problemy. Tato zostawił mnie i mamę i założył nową rodzinę, a mama ciągle była i jest zajęta swoją karierą. Ulica czasami mnie wychowywała. Spotkanie Karoli było dla mnie wybawieniem i jakoś instynktownie czułam się odpowiedzialna za nią. Teraz nie zostawię jej samej. Może pani być spokojna o to.
-Dziękuję ci Iza. Jesteś prawdziwą przyjaciółką Karoliny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.