Przyjaźń pomiędzy Izą a
Karoliną rozwijała się z każdym kolejnym dniem, tygodniem i miesiącem. Razem
się uczyły, razem bywały na przerwach i razem po lekcjach. Kiedy pomiędzy ich koleżankami
wybuchały kłótnie i psioczyły po kryjomu na siebie, one dogadywały się i nigdy
za plecami drugiej nic złego nie robiły i nie mówiły. Nawet rodzice Karoliny
zaczęli inaczej patrzeć na nową koleżankę córki. Pomimo że z ubioru i wyglądu
wyglądała na osobę niewzbudzającą zaufania. Iza była w tej znajomości tą, która
dominowała i bywało, że musiała stawać w obronie spokojnej koleżanki. W
negatywnym sensie dominowała również, bo narzucała jej swoją wolę i uzależniała
od siebie. Z wad Iza miała to, że po kryjomu paliła czasami papierosy i
popijała piwo. Nigdy jednak koleżankę w te używki nie wciągała. Robiła to zaś
dlatego, żeby zwrócić uwagę matki na siebie. W szkole większych skandali
również nie wywoływała, ale znana była z buntu i z tego, że brała czynny udział
w debatach nad poprawieniem praw ucznia. W połowie trzeciej klasy pojawił się w
życiu jednej z nich Adam Dunajec chłopak, którego obie poznały wcześniej. Do
tej pory spotykały go na przystanku i rozmawiały, ale była to tylko luźna
znajomość. Teraz szykowało się coś więcej i co zmieniło ich relacje
diametralnie. Tym samym nie było już tyle czasu dla przyjaciółki jak kiedyś. Jedynym
sposobem w tej sytuacji było wymyślenie intrygi. Ta była prosta, bo wystarczyło
udowodnić drugiej, że Adam gra na dwa fronty i spotyka się z innymi. Później był czas pocieszania i wieszania psów
na facetach. Było jednak warto przez to wszystko przejść, bo przez kolejny
miesiąc znowu było dobrze między nimi. Było tak do czasu, aż nie pojawiły się
kolejne problemy.
Po dwutygodniowej wymianie
uczniowskiej z licealistami z Brukseli Karolina wróciła do domu markotna.
Rodzice zauważyli jej zmianę w zachowaniu i próbowali porozmawiać, ale córka
twierdziła, że nic się nie dzieje i jest tylko zmęczona. Z Izą mama Karoliny również
porozmawiała, ale ta twierdziła, że nic nie wie. Tymczasem od innych koleżanek
Karoliny i Izy dowiedziała się o problemach sercowych córki i jednym chłopaku,
który kręcił się obok Karoliny, ale Iza usunęła go z życia przyjaciółki. Dzień
później dziewczyny były jakby skłócone. Tym samym Iza straciła sporo w oczach
rodziców przyjaciółki. Ta chciała wytłumaczyć, ale rodzice Karoliny byli zbyt
wzburzeni, aby ją wysłuchać i postanowiła przeczekać pierwsze napięcie i czas weekendu majowego.
Po trzecim maja stała się rzecz tragiczna. Kiedy nie było w szkole Karoliny ani nie odbierała
telefonu, Iza zaniepokoiła się i przedzwoniła do mamy przyjaciółki. Ta mówiła,
że gdy wychodziła do pracy, córka szykowała się do szkoły. Przekonana przez
Izę, aby sprawdzić, czy nic się nie stało, pojechała do domu. Tam zastała
nieprzytomną córkę z fiolką tabletek. Na jej szczęście wyczuła puls na szyi
córki. Obok jej łózka leżał list pożegnalny.
Przepraszam
was kochani rodzice, ale nie mogę dłużej tak żyć. Jestem zrozpaczona. Zakochałam się, ale myliłam
się i zawiodłam na najbliższej mi osobie. Nie chcę jeszcze być dla was wstydem.
Pogotowie przyjechało dość
szybko i wzięli ją na płukanie żołądka. Winę za próbę samobójczą zaś obarczono
Izę. Ta przyjechała do szpitala zaraz po lekcjach. Na korytarzu napotkała
rodziców Karoliny państwa Wysockich.
-Jak śmiesz przyjeżdżać tu
-syczał ojciec Karoliny. —Zobacz, do czego doprowadziłaś!
-I ty uważałaś się za jej
przyjaciółkę. Gdybym wróciła godzinę później, mogłaby już nie żyć. Odpowiesz za
wszystko. Postaramy się o to. Prawdziwe przyjaciółki nie podrywają czyiś
chłopaków.
-To nie moja wina proszę pani
i nie znają państwo całej prawdy -próbowała mówić spokojnie. —Chciałam
wytłumaczyć przed świętami, ale wzburzenie wzięło górę. Karolina miała być
tylko kolejną panną do łóżka Filipa, a ja dowiedziałam się o tym i chciałam
uchronić ją przed nim. Filip jest podrywaczem i z żadną dziewczyną dłużej nie
zabawił. Dziewczyny mimo to lgną do niego. Ale przypuszczam, że Karolina nie
dlatego próbowała się otruć. Ona wyznała mi miłość, a ja...
-To jakiś nonsens -wtrącił
Wysocki.
-Czułam, że jest coś nie tak
-rzekła tymczasem pani Wysocka, siadając na jednym z krzeseł. —Tak od dwóch
miesięcy. Myślałam, że wy razem i że to ty ją... . Ale kiedy Karola powiedziała
mi, że spotykasz się z jakimś Adamem, to mi ulżyło. Powinnam zauważyć. To moja
córka.
-Nie pani wina. Ja sama nie
miałam pojęcia, co czuje do mnie, a od ponad dwóch lat jest moją przyjaciółką.
I bardziej to moja wina, bo to ja byłam tą, która ustawiała i zdominowała naszą
znajomość od początku. Niektóre moje poczynania mogła źle zinterpretować. Kiedy
dzień przed powrotem do Polski powiedziała, że mnie kocha, byłam tak samo
zaskoczona, jak państwo. Może zbyt ostro ją potraktowałam. Zamiast spokojnie
porozmawiać powiedziałam, że między nami to niemożliwe i że jak w ogóle mogła
pomyśleć o czymś takim. Nie dowierzała w
moje słowa, a później stwierdziła, że się ośmieszyła.
-Inni wiedzą, co się
wydarzyło przed waszym powrotem? Albo domyślają się.
-Nie sądzę, proszę pani.
Widzieli mnie z chłopakiem i dalej myślą, że o to nam chodzi. I ode mnie się
nie dowiedzą. A Karolina ciągle jest moją przyjaciółką. Wszystko przez ten czas
przemyślała. Lubię ją i nic, i nikt tego nie zmieni.
-Dobrze wiedzieć Iza -odparła
mama Karoliny.
Dwutygodniowa wyprawa do
Brukseli nie zapowiadała jakichś problemów dla Izy i Karoliny. Pierwszy tydzień
taki też był. Później wzięto na tapetę ich wspólne spędzanie czasu i zaczęto
plotkować, że są razem. Filip tymczasem założył się z kolegami, że poderwie
Karolinę i tym samym sprawdzi, jak to jest. Plotki dotarły do Izy i chcąc
uchronić bardziej wrażliwą koleżankę od tych wszystkich pomówień, pozwoliła
sobie na parę czułości z Filipem. Inni uczestnicy wyjazdu mieli podzielone
zdanie. Zwłaszcza że między Izą a Karoliną ewidentnie popsuło się, a za winę
brano fakt całowania się Filipa i Izy. Karolina tymczasem odważyła się
porozmawiać z przyjaciółką. Iza również chciała wytłumaczyć, to co się stało.
Pokój miały dwuosobowy tylko dla siebie była więc okazja na spokojną rozmowę.
-Przepraszam Karola -zaczęła,
siadając obok niej. —Jeśli on ci się podobał, to przepraszam. Słyszałam, że
założył się z kolegami, że uda mu się ciebie poderwać. Tą, która do tej pory
chodziła w szkole za świętoszkę i chciałam oszczędzić ci przykrości i pokazać,
jaki jest. Ty kiedyś uprzedziłaś mnie przed Adamem.
-Czyli nic do niego nie
czujesz? -pytała z nadzieją. —I tylko dlatego całowałaś się, żeby trzymał się z
dala ode mnie. Dla mnie się poświęciłaś.
-Absolutnie nic nie czuję i
faceci to palanty. On i Adam są dowodami na to. A ty jesteś dla mnie
najważniejsza Karola.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo
się cieszę słysząc to wszystko. Kocham cię Iza -rzekła, biorąc za rękę. —Wiem
to od jakiegoś roku.
-Jak kochasz? To jakiś żart? -zapytała,
wyrywając rękę.
-Nie Iza. Nie czujesz tego,
co jest między nami. Świetnie dogadujemy się, znamy swoje sekrety.
-Bo jesteśmy przyjaciółkami. Nic
więcej.
-Ale, kiedy przebierałam się,
patrzyłaś na mnie pożądliwie.
-Nie Karolina. Wydawało ci
się. I tylko wydaje ci się, że coś czujesz do nie.
-Nic mi się nie wydaje. Kiedy
razem tańczyłyśmy, czułam podniecenie. Tak samo, kiedy spałyśmy razem.
-Nie Karolina. Ja bardzo,
bardzo cię lubię, ale nie w ten sposób. Jak mogłaś w ogóle pomyśleć coś
takiego?
-Myślałam, że czujesz to
samo, a okazało się, że zrobiłam z siebie idiotkę i ośmieszyłam.
-Nie wyśmiewam i nie
ośmieszyłaś się. Po prostu to, co mówisz jest dla mnie szokiem. Nie czuję
pociągu do dziewczyn. Nigdy nie dałam ci powodów, abyś tak myślała ani ty nie
dawałaś mi.
-A co mogłam zrobić Iza. To
nie jest tak jak z chłopakiem.
-To ty podrzuciłaś Adamowi tę
dziewczynę. On zapewniał, że nic z nią go nie łączy, ale ja mu nie wierzyłam.
-Psuł, to co było między
nami.
-Nie Karolina. To ty zepsułaś
wszystko. Nie tym jaka jesteś, bo nie mam najmniejszych problemów z
akceptowaniem jaka jesteś, ale tym, że za moimi plecami uknułaś intrygę.
-I co teraz będzie z nami?
-Nie wiem Karolina. Czas
pokaże.
Karolina do zdrowia wracała
szybko. W szpitalu odwiedzali ją rodzice. Iza przyszła również i kiedy Karolina
była gotowa spotkać się z przyjaciółką, szczerze porozmawiały.
- -Zrobiłaś najgłupszą rzecz jaką
mogłaś zrobić Karola.
-Teraz to wiem. W szkole
wiedzą?
-Tylko że jesteś chora. Ale niedługo
pewnie dowiedzą się swoimi sposobami.
-Żyć mi nie dadzą. Będę tą,
która próbowała się otruć i jest lesbijką.
-Tym się nie martw. Nie
pozwolę, żebyś miała z tego powodu jakieś nieprzyjemności. Chcę, żebyś
wiedziała, że to, że jesteś lesbijką nic między nami nie zmieni. Dalej będziesz
moją przyjaciółką. Poza tym, dopóki nie przyłapią cię z dziewczyną będą tylko
mówić. A jak wyjdziesz raz czy drugi z moim kuzynem do kina, nie będą gadać.
Dobry kamuflaż sprawę załatwi.
-Może do matury wytrzymam. A
po skończeniu liceum wyjadę na studia gdzieś daleko od Wrocławia.
-Ja chyba wybiorę się na
studia wokalne do Warszawy i możesz razem ze mną jechać. We dwie będzie nam
raźniej.
-Dzięki Iza i przepraszam cię
za Adama -rzekła, przytulając się do przyjaciółki. —Mieszanie między wami było
podłe.
-Spoko. Rozmawiałam z nim i
daliśmy sobie szansę. Powiedziałam mu, że z zazdrości uknułaś intrygę.
Kiedy wyszła z Sali koleżanki
na korytarzu spotkała jej mamę.
-Karolina ma szczęście, że
spotkała ciebie Iza. Choć nie wzbudzałaś dobrego wrażenia przy poznaniu. Przy
tobie nie będzie czuła się tak wykluczona, jak do szkoły wróci.
-Wie pani. Ja od dawna czułam
się wykluczona i znam takie problemy. Tato zostawił mnie i mamę i założył nową
rodzinę, a mama ciągle była i jest zajęta swoją karierą. Ulica czasami mnie
wychowywała. Spotkanie Karoli było dla mnie wybawieniem i jakoś instynktownie
czułam się odpowiedzialna za nią. Teraz nie zostawię jej samej. Może pani być
spokojna o to.
-Dziękuję ci Iza. Jesteś prawdziwą
przyjaciółką Karoliny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.