sobota, 28 grudnia 2019

Ucieczka 1/2 Mini o Uli i Marku.

Nagły wyjazd Uli zmartwił Marka. Chciał powiedzieć jej tyle rzeczy, a nawet nie wiedział, gdzie jest i gdzie jej szukać. Jeszcze prędzej napisał do niej list i poprosiła o spotkanie, ale nie przyszła nad Wisłę. Teraz gdy odeszła wiedział, że kocha ją i tylko ją i że na pewno nie ożeni się z Pauliną. Nie zwiąże się z nią, nawet gdyby rodzice próbowali naciskać na niego albo wydziedziczyć. Odnalezienie Uli było teraz priorytetem i na tym skupił uwagę. Tym samy opuścił się w pracy, co wykorzystywał Aleks. Całkiem przypadkiem dowiedział się, że Ala się wybiera do niej i poprosił ją, aby powiedziała jej, że czeka na nią, kocha ją i że nie poślubi Pauliny. Dwie godziny później zniecierpliwiony zadzwonił do Milewskiej i spytał o Ulę. Dobrych wiadomości nie miała, bo Ula dalej nie chciała z nim rozmawiać. Poddawać się nie zamierzał i postanowił, że sam odnajdzie Ulę. Podsłuchując rozmowę Ali z koleżankami usłyszał jaką trasę chce obrać Ala i że jest tam woda. Daleko, jak wydedukował, nie mogła jechać, bo Ala wyjeżdżała po szesnastej po pracy i chciała w domu być przed wieczorem. Na typowanie miejsc, gdzie można wypoczywać, Marek poświęcił cały wieczór, a dzień później wyruszył w drogę. Miał zaś pięć typów miejscowości. Pierwsza z nich to ta, z której pochodziła Ala, a gdzie jako dziecko jeździł z rodzicami na wypoczynek. Druga to przystań Pod brzozami miejsce samotni Pshemka, trzecia kojarząca się nazwą ze SPA i dwie inne. Sposób na wyciągnięcie informacji od kogoś z obsługi miał prędzej opracowany. Chciał pytać czy Urszula Cieplak już przyjechała. W pierwszych trzech miejscach szczęście nie dopisało mu, a w samotni mistrza o nic nie musiał pytać, bo zauważył Ulę siedzącą na pomoście w towarzystwie jakiegoś mężczyzny.


Ula tymczasem po rozczarowaniu Markiem i po wszystkich oszczerstwach ze strony Febo postanowiła uciec zarówno od Marka jak Aleksa i Pauliny. Dokładnych planów, gdzie uciec nie miała i wybrała miejsce polecone przez Pshemka. Ona i mistrz w ostatnich dniach sporo razem przebywali i rozmawiali. Pogodziła go nawet z synem Wojtkiem i w podzięce polecił Uli swoje miejsce osamotnienia.  Tu poznała Piotra Sosnowskiego, który tymczasowo pomagał przyjaciołom w ośrodku, a z zawodu był kardiologiem. Początek znajomości do udanych nie można było zaliczyć. Był całkiem inny niż w przypadku Marka, kiedy to poczuła zauroczenie i szybsze bicie serca. Skazana była jednak na jego towarzystwo, bo było jeszcze przed sezonem i środek tygodnia więc wypoczywających mało. Do ośrodka Pod Brzozami przywiózł ją Maciek i zostawił tuż przed wjazdem na teren ośrodka. Niecałą godzinę później zadzwonił z informacją, że znalazł list napisany do niej przez Marka i że powinna wiedzieć, co pisze. Ona jednak nie zamierzała wiedzieć, co zawiera list. Znajomość z Piotrem natomiast po nieprzewidzianych okolicznościach przybrała inny obrót i po dwóch dniach znajomości zaczęła więcej z nim rozmawiać.
-To niemożliwe -szepnęła ni do siebie, ni do niego.
-Co się stało? -spytał Sosnowski, spoglądając w tę samą stronę co Ula.
-Marek? Co on tu robi?
-To jest ten od książki? Jeśli chcesz, to powiem mu, żeby opuścił teren ośrodka.
-Nie trzeba Piotr. Sama sobie poradzę -rzekła, wstając z pomostu.

Marek nie czekając, aż Ula dojdzie do niego, wyszedł naprzeciw niej.
-Część Ula.
-Cześć. Co tu robisz? Ala dała ci adres? -pytała z niezadowoleniem.
-Nie Ala. Ja sam cię odnalazłem. Słyszałem jaką drogą chce jechać do ciebie, a na długą drogę się nie szykowała, więc wytypowałem kilka miejsc. Ula tyle mam ci do wyjaśnienia. Chciałem powiedzieć ci to nad Wisłą, ale nie przyszłaś.
-Jaką Wisłą? -pytała niezrozumiale.
-Napisałem ci w liście. Czytałaś go?
-Nie zdążyłam. Maciek tylko wspominał coś. Napisałam na nim adres ośrodka, a on wziął do auta, aby do nawigacji wpisać.
-Szkoda, że nie czytałaś. Ula tak pokrótce to napisałem ci, że dzięki tobie dowiedziałem się co to miłość, że kocham cię i że na pewno nie ożenię się z Pauliną.
-Wiele tracisz -odparła tylko.
-Mówisz jak matka, a prawda jest taka, że nic nie tracę. Od dawna nic mnie z nią nie łączy.
-Oprócz wspólnego mieszkania. To jest to nic? -pytała z uwydatnieniem.
-Już nie. Wyprowadziła się do Aleksa.
-Marek zbyt dobrze cię znam, żeby wierzyć w to, co mówisz. Jeszcze trzy dni temu chciałeś wysłać mnie na Malediwy.
-To nie prawda -wtrącił.
-Prawda Marek -tym razem Ula weszła mu w słowo. —Podsłuchałam twoją rozmowę z Sebastianem. Mówił, żebyś wysłał mnie na Malediwy, aby nie wparować ci do kościoła.
-Było tak, ale ja powiedziałem mu, że żadnego ślubu nie będzie. Tego, jak sądzę, już nie usłyszałaś.
-Dowodów na to nie ma.
-Ula, jeśli nie dla mnie to wróć, chociaż do pracy. Aleks już szykuje audytora. Pozwalnia tylko ludzi. Masz tam przyjaciółki, które potrzebują pracy.
-To w końcu chodzi ci o mnie czy o firmę Marek?
-O jedno i drugie Ula.
-Nie jestem jeszcze gotowa na powrót Marek.
-Ok. Ula. Nie będę naciskał. Pomyśl, chociaż o tym, co ci powiedziałem. A ja obiecuję, że nie będę już nachodził cię tutaj. Proszę, tylko żebyś przemyślała, co powiedziałem.
Trzy dnie później Ula wróciła do Warszawy, skracając tym samym pobyt w ośrodku. Przyczynił się do tego sam Piotr, bo pocałował ją, a nie zamierzała wchodzić z nim w takie stosunku. Na pożegnanie dał jej swój numer telefonu, ale bez żalu na przystanku pozwoliła, aby wiatr papierek porwał daleko w las.

Po powrocie wydarzenia w firmie nabrały tempa, a jej życie za sprawą mistrza zmieniło się o 180°. Jeszcze przed jej ucieczką planował zmienić Ulę w piękną i pewną siebie kobietę i teraz ponownie chciał wprowadzić swój plan w życie. Nie przeszkodził mu w tym nawet fakt, że Paulina nastawiła go przeciwko Uli, wmawiając mu, że to przez Ulę  ślub został odwołany. 
Zmianę wizerunku zaplanował na jedno z popołudni, a nazajutrz Ula miała pojawić się w firmie, aby podpisać papiery na odsprzedanie weksli. Parę dni prędzej Aleks sam opracował szczegóły, ale ona i nikt inny nie wiedział, że kryje się za tym podstęp Febo i braci Scacchi, którzy mieli pomóc im finansowo w odkupieniu udziałów w zamian za pakiet udziałów dla siebie. Kiedy tak by się stało Aleks zamierzał odkupić od Włochów udziały, mieć większość i pozbyć się z firmy Marka i wszystkie przychylne mu osoby.

Pojawienie się odmienionej Uli we firmie wszystkich oszołomiło. 


Począwszy od Ani i Adama Turka poprzez Wiolettę, Alę, Sebastiana, Aleksa i skończywszy na Marku. Ten do firmy przyjechał powiadomiony przez przyjaciela i w ostatniej chwili, bo Ula już zamierzała wyjść.


-Ula -odezwał się z zachwytem. —Wyglądasz pięknie.
-Dziękuję -odparła jeszcze miło. —Jak mogłeś pozwolić na zwolnienie Ali i Sebastiana -zapytała opryskliwie?
-Nie było ojca i Febo mnie przegłosowali. Na szczęście ojciec jutro wraca i wszystko poodkręcamy. Tato na takie niesprawiedliwości nie pozwoli. Myślałaś nad tym, co ci powiedziałem.
-Na razie muszę zająć się sprawą weksli. Aleks naciska. Przysłał nawet Adama do mnie. Coś mu się spieszy do podpisania ugody.
-Przynajmniej zależy ci na losie firmy Ula. To już coś.
-Naważyłam piwa Marek i muszę je wypić. Będę jutro -rzekła, chcą szybko odejść. —Cześć Marek.
-Cześć -odparł do zamykających się drzwi windy.
Sprawę podstępu Aleksa rozjaśnił Uli Adam Turek najbliższy jego współpracownik. Sam również był na liście do zwolnienia i dlatego miał dostarczyć Uli dowodów na jego przekręty. W ostatniej chwili wycofał się jednak i Ula musiała znaleźć coś innego, aby przekonać Krzysztofa, żeby nie wchodzili w układ z Scacchi. Z braku lepszego pomysłu postanowiła powiedzieć prawdę. Do Sali konferencyjnej szła ze strachem.


-Przemyślała pani naszą propozycję -pytał Dobrzański, gdy usiadła?
-Tak i nie mogę podpisać ugody.
-Dlaczego? Razem z Aleksem dajemy najlepsze warunki -mówił podniesionym tonem.
-Bo nie ufam Aleksowi panie Krzysztofie. Konkretnie to obawiam się, że może zaszkodzić firmie i pracownikom.
-Masz jakieś dowody na to -pytał oburzony na słowa krytyki?
-Wystarczy popatrzeć, co zrobił w ostatnim tygodniu. Zwolnił najpierw Sebastiana a później Alę. Eli nie pozwolił wziąć wolnego, kiedy chciała być z chorym synkiem i zapowiedział, że nie przedłuży z nią umowy. Wiolettę zaś przeniósł do bufetu. A tak się składa, że Sebastian to przyjaciel Marka a Ala i Ela moje przyjaciółki. Zwalnia tych, którzy są mi i Markowi przychylni. Izy chyba tylko dlatego nie zwolnił, bo jest w ciąży i prawo nie pozwala, a i Pshemko nie pozwoliłby na to. A z Wiolą ma rachunki do wyrównania.
-Rozmawiałem już z nim na ten temat i wie, że źle zrobił.
-Tylko że nie zna pan całej prawdy. Marek nigdy panu nic nie powiedział, bo nie chciał pana martwić. W przeciwieństwie do Aleksa, który nie zamierzał nic ukrywać przed panem i przy każdej sposobności pogrążyć Marka.
-To, jaka jest ta prawda -pytał z ciągłym niezadowoleniem na oskarżenia.
-Są trzy takie rzeczy. Ta najświeższa to, że jego odejście to nie jego decyzja była tak do końca. Wioletta nagrała go, jak próbował przekupić ją, aby znalazła coś na Marka. Dlatego teraz mści się na Wioli. Dwie pozostałe mają związek z Fox Fasion. Kiedy Marek zamierzał rozpocząć współpracę z panem Terleckim, ich menadżer nieoczekiwanie wpadł na ten sam pomysł i musieliśmy postawić lepsze warunki. Druga sprawa ma związek z Pshemko. Jeszcze nie zdążył opuścić firmy, a już dostał propozycję od Fox Fasion. Poza tym Scacchi byliby równie obcy w zarządzie, jak ja, a państwu chodził o odzyskanie całości udziałów.
-Ich obecność miała być tylko przejściowa.  
-Ja mogę zwrócić za darmo część udziałów i zachować sobie powiedzmy 5% -rzekła, wprowadzając w zdziwienie Dobrzańskiego. —Mam tylko jeden warunek. Marek pozostanie prezesem.
-Nic, poza tym -pytał podejrzliwie?
-Absolutnie nic. Może nawet uda się wyciągnąć firmę z kryzysu bez pomocy Scacchi. Dobra kolekcja może pomóc firmie. Mam nawet pomysł na nową kolekcję. Taka dla wszystkich. Prościej mówiąc na każdą kieszeń. Klin klinem wybijać.
-Muszę przyznać, że pani propozycja brzmi interesująco -mówił z respektem. 
-Dziękuję panie Krzysztofie. Zawiniłam i staram się teraz wszystko naprawić. Mam tutaj również prawdziwe przyjaciółki i jestem ciągle wdzięczna za to, że miałam szansę pracować tutaj 
-Mam nadzieję, że możemy liczyć na dalszą współpracę w realizacji planu.
-Ja odeszłam z firmy i nie chcę wracać na stałe -odparła mu stanowczo.
-Teraz ja stawiam warunek pani Urszulo. Kiedyś powiedziałem pani, że zajdzie daleko i dalej tak myślę.
-Obiecuję, że pomyślę -odparła dla świętego spokoju.
Decyzja Krzysztofa dotycząca ugody pomiędzy Ulą a firmą całkowicie rozczarowała Aleksa. Miał zatriumfować, a znowu został pokonany. Krzysztof w dodatku wypytał go o sprawy, o których wspomniała mu Ula i musiał tłumaczyć się na doczekaniu, a czego nie potrafił. Marek tym samym wrócił w łaski ojca i ponownie zaczął przychodzić do pracy oraz interesować się tym, co się dzieje. Tym samym pracownicy mogli odetchnąć z ulgą i przestać obawiać się zwolnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.