niedziela, 23 lutego 2020

Przemiana 3/3


Następnego dnia po zdemaskowaniu Febo Marek dalej nie mógł uwierzyć w swoje szczęście, że za jednym zamachem pozbył się obu Febo. Już pierwszego dnia miał ochotę pójść do klubu i w towarzystwie przyjaciela i jakichś dziewczyn uczcić swoje szczęście, ale po zastanowieniu postanowił wrócić do domu.  Chciał dopilnować, aby narzeczona wyprowadziła się i nie wyniosła nic więcej niż swoich ubiorów. Paulina oczywiście nie zamierzała się tak łatwo poddawać i wróciła do ich wspólnego domu. W progu zastała jednak spakowane swoje walizki. Marek z przezorności i obawy, że tak szybko Febo nie oddadzą mu skradzionych z kont pieniędzy, schował tylko jej biżuterię. Próbowała jeszcze porozmawiać z Markiem, ale decyzji swojej nie zmienił. Szansy na odzyskanie Marka i pozycji postanowiła poszukać u Heleny, bo Krzysztof już wyraził swoje zdanie. Z tym się nie myliła, bo Helena jeszcze tego samego wieczora zadzwoniła do syna i chciała przekonać go, aby przemyślał swoją decyzję. On był jednak nieugięty zarówno w sprawie rozstania z Paulą, jak i w sprawie oskarżenia ich o kradzież i fałszerstwo w razie nieoddania mu pieniędzy. Kolejnego dnia Paulina przeniosła się do brata, a pieniądze wróciły na jego konto. Tym samym Marek mógł już bez żadnych trudności świętować.
-Za Febo Seba -rzekł trącając się z nim szklaneczką z trunkiem.
-Nie bądź złośliwy -odparł Przyjaciel. —Teraz możemy wyskoczyć gdzieś dalej Marek. Tu znają nas i coraz trudniej o dziewczynę. Ula zajmie się firmą, a my możemy zawojować inne miasta.
-Ula? Od kiedy wiesz jak jej na imię?
-Zawsze wiedziałem.  Swoją drogą to ciekawe jak udawało się jej ukrywać taki potencjał.  Wczoraj jej norowania wzrosły.
-Jakie znowu notowania? Możesz jaśniej? 
-Zaczęli słuchać jej i poważać.  Nawet Pshemko był pod jej wrażeniem. A ten cały Christopher Koch oczu nie umiał oderwać od niej.
-Tak bardzo przypatrzyłeś się im?
-Tak przy okazji, jak na Wiolę patrzyłem i na to, jak mizdrzy się do Davida Wernera.
-Seba zazdrosny jesteś? Sam rzuciłeś Wiolę.
-Może i rzuciłem, ale nie oznacza to, że ma tak szybko znaleźć sobie pocieszenie. Nic nie wiemy o nich.
-Nie wyglądają na takich, którzy mogliby oszukiwać.
-A my Marek to co? Wyglądamy?  A ile mamy takich panienek na koncie i przekrętów we firmie?
-Co racja to racja. 
-Kogo sobie teraz wybierzesz Marek. Klaudie, Domi, Mirabelle czy może jakaś czwarta. Założę się, że będą walić do ciebie oknami i drzwiami.
-Na razie to ja mam tych Niemców na karku. I muszę znaleźć sposób, żeby Ula została na stałe we firmie.
Tymczasem Christopher i David niemieccy odpowiedniki z charakteru Marka i Sebastiana w innym lokalu omawiali ostatnie dwa dni.


-Mówię ci Chris Wiola jest zabawna -mówił blondyn. —Gdybyś tylko słyszał, jak nieudolnie próbuje mówić po niemiecku.
-To po co się męczysz, skoro znasz polski? -zapytał brunet spadkobierca fortuny po dziadku.
-Może przypadkiem coś powie, a czego nie chcą nam powiedzieć o firmie -argumentował David.
-Może to pomysł -odparł Christopher. —Ula zna dla odmiany perfekcyjnie niemiecki i musimy uważać, co mówimy.
-Obie są interesujące -westchnął drugi. —Przyjazd do mojej babci był strzałem w dziesiątkę.
Współpracę zaczęli od sprawdzenia kondycji firmy. W tym celu wysunęli wniosek o zebranie i o przedstawienie kondycji firmy. David podobnie jak Ula był ekonomistą i jemu miało przypaść to zadanie.  
-Zacznie grzebać w papierach i dojdzie, że za ciekawie nie jest Seba-mówił Marek w czasie wieczornego spotkania.
-Co za problem? Alex zwiał do Włoch, a ty z Ulą podkolorujesz pewne fakty.
-Pytanie czy się zgodzi. 
-Dwa kredyty wzięła dla ciebie, oddała weksle to, to przy tym co zrobiła drobnostka. Zresztą na tym samym wózku jedzie, to nie będzie miała wyjścia.
-Spróbuję jutro porozmawiać z Ulą i namówić.
Z Ulą łatwiej mu poszło, niż myślał, bo widziała powagę sprawy. Zapowiedziała jednak, że po raz ostatni robi mu przysługę i że później odchodzi z firmy.
-To źle Marek -mówił Olszański w czasie lunchu. —Bez niej nie poradzisz sobie. Zwłaszcza przy tym Davidzie. Facet cwany jest jak Alex.  
-Siłą Uli nie zatrzymam.
-To zajmij się nią. Teraz kiedy jest ładna, powinno być ci łatwiej.
-Seba już raz przechodziliśmy przez to. Poza tym Ula jest moją przyjaciółką i nie o urodę chodzi.
-To zajmij się nią jak przyjaciółką. Masz zaproszenie na jubileusz dwudziestolecia Książęcej, to weź ze sobą. To tak jak wyjście służbowe.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł. Pamiętasz, jak zachowywała się na spotkaniach z Terleckim?
-Ale później z menadżerem piłkarz nabrała ogłady i było już dobrze.
-Fakt. Nabrała ogłady.
Zaproszenie zdziwiło Ulę, ale zgodziła się wyjść z Markiem. Przekonało ją to, że będzie tam sporo ludzi biznesu i że może uda się nawiązać ciekawe kontakty. Samo pojawienie się Marka z nową kobietą u boku wzbudziło zainteresowanie nie tylko ludzi z prasy, ale i samych gości. Nikt kto znał Ulę nie rozpoznał jej i szybko została uznana za nową zdobycz Marka. Obawy Marka natomiast, że Ula nie poradzi sobie w towarzystwie się nie sprawdziły. On sam musiał przyznać w duchu, że w towarzystwie Uli czuł się dobrze i zrelaksowanie. 



Po udanym wyjściu przyszedł czas na powrót do rzeczywistości i pracy nad raportem.  Na ich korzyść działał czas, bo na przedstawienie raportu mieli parę dni. W życiu prywatnym Marka nudą również nie wiało, bo już w dwa dni po pamiętnym dniu pojawiła się u niego Dominika. Po niej zjawiła się Mirabella, która od pewnego czasu mieszkała w Londynie, ale specjalnie przyleciała do Polski. Klaudia zaś zadzwoniła do niego z Mediolanu i oznajmiła, że za miesiąc kończy się jej kontrakt i że dla niego może wrócić na stałe do Polski. Marek jak na razie odrzucał wszystkie propozycje zajęcia miejsca po Paulinie. Inaczej sytuacja miała się z Ulą, bo pomimo że miała obiekcje i dalej kochała Marka, to coraz częściej widywana była z Chrisem. Nie widziała również szans na coś więcej ze strony Marka. W dodatku była świadkiem pojawienia się Dominiki i Mirabelli, a o chęci powrotu Klaudii było głośno za sprawą słów Izy.
Ładna czy nie Marek nigdy się mną nie zainteresuje. Ani nie zmieni.  Woli puste modelki.  Jego wybór, jego życie -myślała ze smutkiem.
Dwa tygodnie po pojawieniu się we firmie Chrisa i Davida Sebastian odkrył coś, co dało do myślenia jemu i Markowi.  
-Marek pamiętasz, jak mówiłem ci, że Chris i David nie podobają mi się?
-Pamiętam. Bo co?
-Właśnie słyszałem, jak w sklepie David rozmawiał przez telefon z babcią po polsku. Rozumiesz Marek. Mówi po polsku, a z nami po angielsku tylko gada. Od Wioli wiem, że dla niego uczy się niemieckiego, bo nie umieją się dogadać. On coś knuje Marek z tym swoim kolegą. A raczej Chris z nim, bo on jest właścicielem weksli a David tylko jego doradcą. Skoro oszukiwali nas w tym, to dlaczego nie mieliby oszukiwać w innych sprawach. Musimy ich sprawdzić.
-Pewny jesteś, że to był on?
-Tak jak tego, że wczoraj była środa. Będę po siedemnastej babciu. To mówił. 
Sprawdzanie zaczęli od portali społecznościowych i osób o personaliach Dawid Werner. Wyświetliła się im cała lista, więc skorygowali na David. Takich osób było znacznie miej i już przy trzecim podejściem odkryli, że urodził się w Polsce i że ma sporo znajomych tu i rodzinę. O Chrisie nic nie znaleźli i dopiero prasa niemiecka dostarczyła im informacji o tym że jest wnukiem potentata z dziedziny hotelarskiej. Podobnie jak o tym, że głośno jest o jego podbojach miłosnych. 
-I co teraz? Ujawniamy się Marek?
-Nie. I nic Wioli nie mów. Ulą ja się zajmę.
Kiedy chwilę później weszli do sekretariatu na biurku Uli dojrzeli bukiet róż.
-Musisz chyba szybko zająć się Ulką. Chris czasu nie marnuje Marek, a za dwa dni wasze zebranie.  Pomijając to że on i David to kobieciarze. 


Słowa Sebastiana Marek wziął sobie do serca i jeszcze tego samego popołudnia po dłuższej pracy zaproponował jej zapiekanki i odwiezienie do domu. Nic podejrzanego w tym nie widziała i zgodziła się. Atmosferę wyjścia miała podkreślać sceneria zimowa parku.
-Będzie brakować mi tego Ula -zagadnął Marek.
-Czego? Zapiekanek?
-Nie. Naszych rozmów i wspólnych wyjść. Musisz odejść Ula? Wiem, że się powtarzam, ale będzie brakować cię we firmie.
-Tak będzie najlepiej.
-Ale będę mógł dzwonić albo odwiedzić cię w Rysiowie.
-Jest w końcu PRO -es. To nas łączy Marek.
-Ja jeszcze wiele dobrego wyniosłem z naszej znajomości. Chociaż może wydawać się, że jest inaczej Ula, ale pamiętam co mówiłaś mi o miłości, wybaczaniu. I jeszcze tak jak szarlotka, racuchy czy pieczone żeberka kojarzą się mi z babcią, zapiekanki będą kojarzyły mi się z tobą. Pokazałaś mi życie, jakiego nie znałem.
-Powiedzmy, że porównanie zapiekanki do szarlotki było miłe Marek -odparła z uśmiechem. —A co do żeberek, to narobiłeś mi smaku.
-Mówisz masz Ula. Jutro po pracy zapraszam cię na najlepsze żeberka w okolicy. Niedawno z Sebastianem znaleźliśmy fajne miejsce.   

Dzień później tak jak obiecał Marek po pracy poszli na  żeberka. Marek dla siebie zamówił podwójną porcję w piwie a Ula skromniej, bo jedną w miodzie. Do tego pieczone ziemniaki i buraczki.
-Muszę przyznać, że są wyśmienite Marek. Tylko kalorii przybędzie.
-Przytycie ci nie grozi Ula. Wyglądasz tak szczupło w tej sukience.
-Dziękuję -odparła trochę zażenowana. —To jeden z pierwszych komplementów jaki usłyszałam na temat wyglądu.
-Jeśli ci powiem, że masz piękne oczy i uśmiech to co się stanie? -zapytał z szelmowskim uśmiechem.
-To zależy, czy mówisz prawdę.
-Jak najbardziej Ula. Nie wiedziałaś o tym?
-Coś tam kiedyś widziałam w lustrze, ale co innego jest usłyszeć z czyiś ust. 



Następnego dnia rano tuż przed zebraniem nieoczekiwanie w firmie pojawiła się Klaudia. Zajęta szukaniem telefonu w torebce wpadła na Chrisa, który zajęty pisaniem SMS -a również nie patrzył, gdzie idzie. Oboje uśmiechnęli się na swój widok i na samych przeprosinach się nie skończyło.
Zebranie do pewnego czasu przebiegło bez zakłóceń i David nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości. Dopiero gdy podjęto temat wakatu na stanowisku dyrektora finansowego, zaczęły się kłopoty, bo Chris właściciel weksli nieoczekiwanie na to miejsce zaproponował Davida. Tym samym wyszło na jaw, że kolega umie mówić po polsku.
-To chyba żart -oburzał się Marek. —Przez ponad dwa tygodnie tailiście fakt znajomości polskiego i teraz wymagacie stanowiska kierowniczego? Jestem ciekawy, dlaczego David ani jednego słowa po polsku nie powiedział. Miała to być forma szpiegostwa?
-Ula zna niemiecki, więc mogliście kontrolować, co my mówimy i chcieliśmy mieć równe szanse -mówił David, mając sporo racji.  
-Brzydzę się kłamstwem, ale on ma rację Marek. Ja tylko zostałabym przy rozmowach po angielsku. Wszyscy bylibyśmy zadowoleni.
-Wszystko za szybko się działo -usprawiedliwiał ich Chris. — Wiemy przynajmniej, że firma jest rzetelna i że warto było zainwestować. A Davida zaproponowałem, bo jest świetnym ekonomistą. Ja zostanę przy swojej fotografii. Dużo podróżuję i chcę mieć kogoś, kto dopilnuje moich spraw.
-Na początek wystarczy mi okres próbny -zaproponował David.
-Marek to chyba dobre rozwiązanie -odezwała się Ula. —Bądź co bądź mają weksle firmy.

Dwa dni później po pracy Sebastian zawitał do gabinetu Marka.
-Zamykaj laptopa i spadamy Marek. Najpierw klub, a później przeniesiemy się do mnie albo do ciebie i obejrzymy sobie mecz.
-Raczej nie Seba. Z Ulą wychodzę.
-Alarm odwołany Marek. David i Chris nic nie knują, a Chris zainteresował się Klaudią.
-A ja zainteresowałem się Ulą na serio. Po raz pierwszy czuję coś więcej niż pożądanie do kobiety. A ty zajmij się pocieszaniem Wioli. Nie chce znać Davida po tym jak kpił z niej tyle czasu.
-Myślisz, że będzie chciała rozmawiać ze mną? Ostatnio dobrze między nami się nie układało.
-Tak jak ze mną i z Ulą, a udało się. Ja na twoim miejscu zaryzykowałbym i zaprosił gdzieś. Powiem nawet więcej. Wy bez siebie żyć nie potraficie. Byłeś, jesteś i będziesz jej Cebulkiem.
-Tak zrobią Marek -odparł podbudowany słowami przyjaciela. —Zaproszę ją na kolację.
-Powodzenia -powiedział mu na pożegnanie.
Pół roku później mistrz Pshemko miał sporo pracy, bo musiał zaprojektować dwie suknie ślubne i kreacje odpowiednie na wesele dla gości. Wśród zaproszonych był również Chris z Klaudią i David, który swoje uczucia ulokował w swojej sekretarce Dorocie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.