niedziela, 5 kwietnia 2020

Trudne powroty 3/3


Po rozmowie z Iwoną Karasińską Ula na spotkanie z koleżankami szła z mieszanymi odczuciami. Według słów kobiety Marek próbował zaciągnąć ją do łóżka. Zrobił to w dodatku z egoistycznych powodów, bo chciał tylko załatwienia targów.
Niczym nie różni się od tych modelek, które przez jego łóżko chciały karierę zrobić.
-Znacie Iwonę Karasińską? -zapytała, gdy dosiadła się do koleżanek.
-Iwonka -zagadnęła Ela. —Nasza dawna modelka i jedna z wielu panienek Marka
-Nie przeszkadzało mu nawet to, że Paulina i Iwona były koleżankami -dodała Iza.
Jednak nie myliłam się i łączyło ich coś. On się nigdy nie zmieni.
-A dlaczego pytasz? -kontynuowała krawcowa.
-Załatwia nam Targi Mody i w czasie spotkania gapiła się na Marka i zachowywała, jakby był jej własnością -skłamał nieco.
-Kto wie, czy nie jest. Iwona to ciągle atrakcyjna babka a Marek jest wolny -stwierdziła Ela.
-Tylko ile prawdy jest z Klaudią. Jeszcze tydzień temu widzieliśmy ich razem.
-Może obie są w jego zasięgu zainteresowania -odparła Ela kadrowej Ali. —Mało razy tak było.
-W sumie masz rację. A ty Ulka lepiej zapomnij o nim. Sama widzisz, jaki jest -radziła Iza. —Piotr jest przynajmniej porządny.
I co teraz Ula? -myślała, gdy wracała do biura. Najpierw Julia a teraz Iwona. Marek to naprawdę świnia. Sypiał z koleżankami swojej narzeczonej. Dobrze, że chociaż Wiolettę oszczędza. Chociaż tego pewna być nie mogę. Sypiał z koleżankami narzeczonej to, dlaczego nie miałby sypiać z dziewczynami przyjaciela.


-Ula dobrze, że jesteś. Zabieramy się do pracy. Iwona kazała jak najszybciej przygotować kolekcję -zagadnął od drzwi Marek.
-I zrobisz wszystko, żeby tylko kolekcja wystartowała na Targach Mody?
-Oczywiście Ula. Dla nas to szansa.
-Nie wiem, czy mój powrót do firmy był dobrym pomysłem.
-Znowu masz wątpliwości?
-Po tym, czego dowiedziałam się mam prawo.
-Ula możesz mówić jaśniej. Nie mamy czasu na zgadywanki. Co się stało?
-Sam powinieneś wiedzieć co?! -wytknęła mu w twarz.
-Raz już słyszałem takie słowa z twoich ust. Co tym razem zrobiłem?
-Nic a nic się nie zmieniłeś.  Dalej ci tylko łóżko w głowie i panienki. Iwona opowiedziała mi, jak to byłeś gotowy pójść z nią do łóżka w zamian za udział w targach.
-Powiedziała ci, że chciałem do łóżka ją zaciągnąć w zamian za miejsce na Targach Mody?
-Dokładnie tak. A z Klaudią było podobnie, jak mniemam. Nie przestałeś spotykać się z nią. Dawne kochanki pociągają cię?
-Nieprawda. Nic mnie nie łączy ani z Klaudią, ani z Iwoną. Nic poza sprawami służbowymi. A Iwona to mi zaproponowała kolację u siebie i powspominanie dawnych czasów. Odmówiłem jej i się teraz mści.
-Trudno mi uwierzyć. Wiem, jak żyłeś i jak postępowałeś jeszcze całkiem niedawno. Zrobię ci tylko kosztorys kolekcji i odchodzę Marek. To moje ostatnie słowo.
-Ula to wszystko, to kłamstwa. Uwierz mi.
-Marek -wtrąciła. —Daj mi, chociaż w spokoju popracować.

Chwilę później Marek wybiegł z sekretariatu, a na korytarzu potknął się o wózek sprzątaczki.
-Przepraszam -rzucił do pani Krysi.
-Marek a ty co taki nerwowy -zapytał znienacka Olszański.
-Wyobraź sobie, że Iwona powiedziała Uli, że chciałem zaciągnąć ją do łóżka, a Klaudia, że coś nas łączy -mówił, nie zważając na to, że za plecami stoi Wioletta im udaje, że pisze smsa.
-Nieźle Marek. Obie ciężkie działa wyciągają.
-Seba nie ironizuj.
-Przepraszam Marek. Powinieneś iść teraz do Iwony i tak rozmowę prowadzić, żeby sama się przyznała, że to ona jest zainteresowana tobą, a nie na odwrót.
-Właśnie idę do niej i dokładnie tak zamierzam zrobić Seba. Nagrać wszystko, aby mieć czarno na białym.
-A Klaudię biorę na siebie. To ja próbowałem rzucić ci ją w ramiona i to ja powinienem wszystko poodkręcać.
-Ja sam muszę Seba. Zaraz będę dzwonił do niej. Ale dzięki za chęci.
-Jak chcesz. Będziesz jeszcze z Ulą. Zobaczysz Marek. Udowodnisz swoją niewinność i powalczysz z tym doktorkiem. To ty z Ulą będziesz spędzać więcej czasu, niż doktorek, a ja postaram się, żebyście i po pracy nie rozstawali się.
-Oby tak było Sebastian.


Kiedy przyjaciele rozeszli się, Wioletta wróciła do sekretariatu.


-Ulka właśnie słyszałam, jak Marek rozmawiał z Sebastianem i jak mówił, że idzie do tej babki od targów, zrobić porządek.
-Wiola dzięki za informacje, ale jego życie to jego sprawa, a nie moja.
-Ale gdybyś tylko widziała jaki Marek chodził załamany, gdy wyjechałaś. Nic go nie interesowało. Był gotów Alexowi oddać firmę i zerwać przyjaźń z Sebastianem. A ty zamieniasz go na jakiegoś dopiero co poznanego faceta.
-Nie zamieniam Wiola. Piotr to tylko znajomy.
-Ja powiedziałam ci prawdę Ula. Co z tym zrobisz to twoja sprawa. Ale pamiętaj, że ptaszki w brzuchu ma się raz.

Godzinę po wyjściu Marka we firmie i gabinecie Marka pojawiła się Klaudia.


-Marka nie ma -rzekła na jej widok Ula.
-Ja nie do Marka. Do pani przyszłam. Marek dzwonił do mnie niedawno z pretensjami, że podobno dzwoniłam do pani i powiedziałam, że ciągle nas coś łączy.
-Nic takiego mu nie mówiłam.
-Nie? To, dlaczego dzwonił do mnie wściekły jak osa? Nigdy jeszcze nie był tak wzburzony.
-Koleżanki widziały was w tym gabinecie na czułościach i opowiedziały mi wszystko. Musi więc coś was łączyć.
-To źle widziały i źle interpretowały. Po rozstaniu z Pauliną może i miałam nadzieję na coś, ale szybko ją rozwiał. Powiedział mi, że panią kocha. Nic mnie nie łączy z Markiem. Nie byłam z nim od dobrego pół roku. Powiem nawet więcej. Jest pani szczęściarą, bo jest pierwszą kobietą, której nie chce zdradzać i na której mu zależy.
-Trudno mi uwierzyć -odparła krótko.
-Mówię ci prawdę, a co z tym zrobisz twoja sprawa. Obyś tylko kiedyś nie żałowała, że nie posłuchałaś mnie. Miłość można zarówno stracić, jak i przegapić.
-Nigdy nie myślałam, że będę słuchać pani rad.
-Ja jeszcze całkiem niedawno nie sądziłam, że zrezygnuję z Marka. A jednak tak się stało, bo wiem, że nie mam żadnych szans.

 Wioletta tymczasem dowiedziała się o wyjeździe Pauliny do Włoch i postanowiła ubłagać Febo, aby mogła pojechać z nią.


-Zwariowałaś Wiola?! -odparła ze wzburzeniem. —Dlaczego miałabym zabrać cię ze sobą.
-Jesteśmy przyjaciółkami i przyda ci się ktoś do pomocy we Włoszech. Jestem kompozycyjna przecież.
-Wiola mówi się kompetentna, a nie kompozycyjna. I w czym niby jesteś kompetentna? Nie umiesz dobrze mówić ani po polsku, ani po angielsku. Nie wspominając o włoskim. Poza tym nigdy nie byłyśmy i nie będziemy przyjaciółkami.
-To dla towarzystwa, chociaż. Bez ciebie będę tu nikim.
-Nie Wiola -odparła kategorycznie. —Sama sobie radź. Byłaś mi potrzebna tylko do śledzenia Marka, ale i z tego nie umiałaś się wywiązać. Nie nadajesz się do niczego.
- Ale dzisiaj słyszałam coś, co może zainteresować cię Paulinko kochana.
-Niby co -odparła udawanym obojętnym tonem.
-Słyszałam rozmowę Marka z Sebastianem na korytarzu. Marek ma problemy z Ulą. Pokłócili się i Sebastian namawiał Marka, aby dał sobie spokój z Ulą, bo nie ma u niej już szans i żeby innej sobie poszukał.  Teraz powinnaś przyczaić się na Marka. Pocieszyć, powiedzieć, że Sebastian na rację, ale samej się nie pchać na siłę.
-Myślisz? -zapytała, nie wyczuwając podstępu.
-Paulinko na facetach to ja szczękę zjadłam. Pobawi się i znowu wrócicie do siebie. Zawsze wracaliście. Tylko Ula była przeszkodą, ale skoro ona woli tego lekarza to droga wolna.
-Jakiego lekarza Wiola?
-To ty nie wiesz? Ula poznała takiego jednego lekarza. Tylko się waha kogo wybrać. Marka czy Piotra. Ale od czego ja jestem. Doradziłam jej, żeby dała sobie spokój z Markiem.
-I co? Posłuchała cię?
-A jak myślisz z kim dzisiaj wieczorem wychodzi Ula? -skłamała na doczekaniu. 

Marek do firmy wrócił kwadrans po wyjściu Klaudii.
-Marek przepraszam cię, że tak naskoczyłam na ciebie.  Głupie to było. Nic nie sprawdziłam, a oskarżałam.
-A zmieniłaś zdanie, bo?
-Nie uwierzysz, ale Klaudia była tu i powiedziała mi na rozum. Podobno dzwoniłeś do niej i zrobiłeś hałas. Ona zresztą mi zrobiła, bo myślała, że ja cię nakręciłam.
-Przepraszam, że musiałaś jej wysłuchiwać. Wiem, jaka może być opryskliwa delikatnie mówiąc, gdy się wkurzy.  Teraz chcę, abyś wysłuchała pewnego nagrania -mówił, szukając go w swoim telefonie. —Nagrałem, jak Iwona przyznaje, że to ona zainteresowana była nie tylko targami, ale przede wszystkim mną.
-Marek, ale ja ci wierzę. Wierzę, że nic nie łączyło cię z Klaudią ani z Iwoną. I zapomnijmy o tym nieporozumieniu. Musimy pracą się zająć.
-Oczywiście Ula. Praca najważniejsza.

Jeszcze tego samego dnia Paulina postanowiła porozmawiać z Markiem i za radą Wioletty udawać obojętną.


-Jutro wylatujemy z Aleksem i chciałam pożegnać się Marco. Może już nie wrócę do Polski. A tobie życzę szczęścia i powinieneś posłuchać rad Sebastiana. Chociaż raz mówi z sensem.
-Paula, w co ty grasz?
-Dlaczego od razu podejrzewasz mnie o najgorsze Marek. Wiem, że ja nie mam u ciebie już szans i życzę ci szczęścia z inną.
-Teraz jestem już pewny, że coś knujesz Paula i dowiem się co. Ale dziękuję za radę. Na pewno skorzystam.
Kiedy Febo dotarła do windy, Ula z niej wychodziła. Chciała od razu odejść, ale Paulina zatrzymała ją na chwilę.
-Wyjeżdżam na dłużej, jak zapewne wie pani.
-Tak wiem. Miłego lotu -odparła Ula.
-Dziękuję. Nie myślałam, że kiedyś powiem to, ale wydarzenia się tak potoczył się, że tak jest. Marek obie nas zranił, zasługuje na najgorsze, a pani powinna posłuchać rady Wioletty.
-Wioli? -zapytała zdziwiona, bo to co mówiła Febo sensu nie miało. Z jednej strony życzyła Markowi najgorzej, a z drugiej pchała ją w ramiona Marka.
-Wioletta jest, jaka jest, ale czasami ma przebłyski rozsądku i powinna pani ja posłuchać. Do widzenia -pożegnała się z uśmiechem.
-Do widzenia -odparła ciągle zdezorientowana Ula. Chciała również spytać o to Wiolę, ale Kubasińska poszła już do domu. 


Następnego dnia przed wylotem do Włoch Paulina zadzwoniła do Wioletty.
-Wiola informuj mnie o wszystkim -mówiła rozkazująco. —Tu mi się bardziej przydasz niż w Mediolanie.
-Dlaczego miałabym ci donosić Paulinko? Ja swoje zrobiłam i powiedziałam ci dokładnie na odwrót. Radziłam Uli, żeby dała sobie spokój z lekarzem i wróciła do Marka a Markowi, żeby zawalczył o Ulę. Wioletta nie jest taka głupia, za jaką ją uważałaś, a ty jesteś naiwna i wszystko połknęłaś i zrobiłaś dokładnie, jak mówiłam. I jeszcze jedno Paulinko. Masz rację nigdy nie byłyśmy, nie jesteśmy i nie będziemy przyjaciółkami. Cześć.


Marek tymczasem postanowił zawalczyć o uczucia Uli i poprzez znajomego radiowca dostał się, tylnymi drzwiami do audycji Wakacyjna miłość -Prawdziwa miłość.
Punktualnie o jedenastej Marek przyniósł jej radioodbiornik nastawiony na odpowiednią stację, a po serwisie informacyjnym i po krótkich zapowiedziach Ula usłyszała głos Marka.  
Ula wiem, że te parę minut w eterze to nicość w wieczności. Ale skoro mam już możliwość wypowiedzenia się, to chcę, żebyś wiedziała, że dzięki tobie zrozumiałem, co to znaczy kochać i że nigdy do tej pory nie czułem miłości do żadnej kobiety. Jesteś dla mnie słońcem na niebie i wiatrem, który mój świat poprzewracał do granic niemożliwości. Nie wiem nawet, jak się to stało, ale jesteś najważniejszą dla mnie osobą. Byliśmy przyjaciółmi i wiem, że ja tę przyjaźń zniszczyłem. Ale teraz twoja przyjaźń mi by nie starczyła. Przy tobie moje życie nabiera sensu i wszystkie inne kobiety są nieważne. Wszystko zaczęło się nad Wisłą, a później, gdy wyjechaliśmy do SPA, nabrało wyrazistości. Kocham twój piękny, szczery uśmiech, piękne błękitne oczy, twoją duszę. Po prostu kocham cię całą Ula i nie przestanę kochać.
-I ja cię kocham -odparła ze łzami Ula.
Kolejne wydarzenia w ich życiu były tylko formalnością. Ula podziękowała za znajomość Piotrowi, a z Markiem planowała przyszłość. 

Zwieńczeniem wszystkiego był ślub, a później wspólne udane życie z trójką pociech. W późniejszych latach doczekali się siódemki wnucząt. Z decyzją syna pogodzili się zarówno Dobrzańscy, jaki i Józef. Cała trójka widział w swoich dzieciach szczęście i pogodzili się z tym, że wybrali sobie na wspólne życie nie ich ulubieńców. W pracy powodziło się równie dobrze, bo Febo nie wrócili do Polski i bez ich krętactw firma rozwijała się z każdym rokiem. Swoje szczęście zaś po części przypisywali Pauli i Wioletcie. Z tą różnicą, że z tą drugą mieli ciągły kontakt, bo została panią Olszańską, a przyjaźń między rodzinami Dobrzańskimi i Olszewskimi ciągła się latami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.