Po tygodniu wynik na ojcostwo
Marty był gotowy i Ania mogła odebrać go.
Przyszedł również Wojtek. Ale to, co wyczytali, zaskoczyło oboje. Test
wykluczał ojcostwo Wojtka, ale łączyło go z Martą bliskie pokrewieństwo.
-To, kto? -zastanawiała się
Ania. —Kasia była sekretarką twojego ojca.
-Mój ojciec nigdy by nie
zdradził mamy -odparł zdecydowanie, ale fakty mówiły co innego. —Oni kochali
się i kochają.
-Najwidoczniej masz
złe zdanie o ojcu. We wyniku pisze o bliskim pokrewieństwie.
Wynik zszokował Wojtka do
tego stopnia, że chciał iść od razu do ojca i rzucić mu w twarz papierkiem i
powiedzieć, jaki to jest podły. Wstrzymał się jednak, bo chciał mieć niezbite
dowody. Dlatego wziął szczoteczkę do zębów ojca i zaniósł do laboratorium razem
z materiałem genetycznym Marty. Wynik miał być gotowy za tydzień. Przez ten
czas starał się unikać ojca. Więcej czasu za to spędzał z Anią i Martą. Całą
trójką chodzili na spacery i do szpitala do Kasi mamy Marty. Po przebytej
śpiączce dochodziła do zdrowia, ale stan fizyczny był w znacznie lepszej formie
niż stan umysłowy. Kasia miała sporo luk w mózgu i część rzeczy nie pamiętała
albo nie umiała znaleźć odpowiedniego wyrazu, aby się wysłowić. Lekarze
uspakajali, że to normalne i musi uczyć się wyrazów jak dziecko. Zalecili
również wyjazd do dobrego sanatorium.
-Mamy znajomości i zajmę się
tym -zapewniał Anię. —Marta to moja siostra. Wiesz, że zawsze chciałem mieć
rodzeństwo, ale nie myślałem, że stanie się tak późno.
-Nigdy nie należy tracić
nadziei Wojtek. I wielkie dzięki. Nie wiem, jak bym sobie poradziła. A jak
twoje relacje z ojcem?
-Nijak. Staram się nie
chodzić do domu. I nie chcę rozmawiać o tym. Może ty i Marta dacie zaprosić się
na jutro albo w niedziele do Wesołego Miasteczka.
-Nie mamy planów, to chętnie.
Ale w niedzielę, bo w sobotę Kasia jedzie do sanatorium i chcę iść do nie przed
wyjazdem do szpitala. A w zamian Wesołego Miasteczka ja zapraszam cię do nas na
obiad niedzielny.
-Skorzystam, bo nie miałbym
się, gdzie spędzić sensownie niedzielę.
Obiad wymyślny nie był. Ania
przygotowała kurczaka z piekarnika, surówkę z pora, a specjalnie dla Marty
zrobiła frytki. Na deser była szarlotka.
Wszystko, choć proste było smaczne.
-Częstuj się czym chata
bogata.
-Lubię kurczaka. Dań
wykwintnych na razie mam dość. Sandra ciągała mnie po restauracjach, a tu czuję
się jak w domu u rodziców.
-Miło słyszeć Wojtek.
Dzwoniła pielęgniarka z sanatorium i Kasia zadomowiła się już. Ma pokój z
dziewczyną w podobnym wieku
Obecność w ostatnich dniach
Wojtka w otoczeniu Ani i Marty trzeba było wytłumaczyć Marcie, bo zaczęła
zadawać pytania, kim jest. Na razie oszczędzili sobie tłumaczenia, że jest z
rodziny i zgodnie z prawdą mówili, że znajomym cioci Ani z pracy. To
dziewczynce wystarczyło i nie drążyła tematu. Więź rodzinną pomiędzy nimi dało
się wyczuć, bo dziewczynka w ogóle nie czuła skrępowania i przez cały obiad
śmiała się z żartów pana Wojtka. Mieli również wspólne zainteresowania czasami
prehistorycznymi. Atmosfera udzieliła się także Ani, bo bawiła się równie
dobrze, jak siostrzenica.
Reszta niedzieli upłynęła w
takiej samej przyjemnej atmosferze. Oboje chodzili po Wesołym Miasteczku,
trzymając Martę za rękę. Śmiało można było wziąć ich za rodzinę.
-Było miło spędzić z wami te
popołudnie dziewczyny -rzekł, gdy odwiózł je pod blok. —Dawno się tak nie
bawiłem. Był to dla mnie jak powrót do dzieciństwa.
-To my dziękujemy za
zawiezienie, przywiezienie, za bilety i lody -odparła Ania.
-Drobnostka. Polecam się na
przyszłość. I do jutra w pracy.
Następnego dnia po pracy
zaskoczył Anię, bo poczekał, aż wyjdzie i zaproponował podwiezienie do domu. Kiedy
dojechali, Ania w podzięce zaprosiła go na górę na kawę.
-Z przyjemnością skorzystam i
spotkam się z Martą. Mam dla niej te obiecane książki o czasach
prehistorycznych.
-Ucieszy się. Przed snem
pytała, czy będziesz częściej nas odwiedzał.
-Jeśli pozwolisz, to chętnie.
Następnego dnia Wojtek odebrał
wynik na ojcostwo Marty. To, co wyczytał zaskoczyło go nie mniej, niż za
pierwszym razem. Ale i ucieszyło. DNA bowiem wykluczyło jego ojca na ojca Marty.
Pokrewieństwa z dziewczynką istniało jednak, ale nie tak duże, jak w jego
przypadku.
-Jeśli nie ty ani twój ojciec
to kto? -pytała Ania, gdy Wojtek przyjechał do niej.
-Mój kuzynek ten łajdak -odparł.
—Kamil był dziesięć lat temu we firmie i był zdolny do najgorszych rzeczy. Odpowie
za to, co zrobił Kasi. Ojciec wyciągnął go z aresztu i pojadę od razu do niego.
-Może lepiej zostawimy to w
spokoju -zastopowała go. —Nie chcę z nim kolejnych problemów. Przeze mnie
został zdemaskowany.
-Nic wam nie zrobi. Teraz
jest na łasce i niełasce mojej. Dobrze, że ojcu nic nie powiedziałem.
Oskarżyłbym go niesłusznie.
-I ja wiem, że lepiej mieć
niezbite dowody, a nie tylko domysły.
Rozmowa z kuzynem do
najprzyjemniejszych nie należała, bo kategorycznie zaprzeczał oskarżeniom
Wojtka. Ten nie zamierzał ustępować i gdy Kamil nie patrzył, wziął niedopałek
papierosa. Korzystając z znajomości zaniósł go do laboratorium, gdzie pracowała
koleżanka z liceum i zajmowała się genetyką.
Tym razem wynik był podobny do pierwszego i wskazywał na bliskie
pokrewieństwo. Ostatnim krewnym męskim w rodzinie był ojciec Kamila, a jego
wujek. Tym razem łupem padły włosy wujka. I tym razem udało się, bo badania
jednoznacznie wskazywały na to, że ojcem Marty jest jego wujek.
-Dziwne te wyniki i to, co
mówiłeś -mówiła laborantka Monika. —Tak na logikę to ty, Kamil i ta dziewczynka
macie jednego ojca.
-To znaczy, że mój ojciec nie
jest moim ojcem i mama zdradziła go.
-Na to wychodzi.
-Chcę mieć pewność Monika, że
to prawda. Co mam zrobić?
-Pobadać wszystkich jeszcze
raz.
Choć wydawało się mu to
niemożliwe, to dał zbadać swój materiał z materiałem genetycznym wujka. Badanie
tylko potwierdziło przypuszczenia Moniki. Wujek okazał się ojcem zarówno jego Kamila,
jak i Marty.
Rozmowę z matką nie zamierzał
odkładać. Chciał wiedzieć, dlaczego zdradziła ojca i to w dodatku z wujkiem. Zadanie
ułatwiła mu nieobecność ojca w domu. Najpierw opowiedział matce o znajomości z
Anią, Kasią, Martą i całej reszcie, a następnie zapytał o to po co przyszedł. Rodzicielka nawet nie zaprzeczała.
-Kiedy dowiedziałam się, że
twój ojciec nie może mieć dzieci, to postanowiłam, że postaram się spełnić jego
marzenia o potomku -mówiła, nie patrząc na syna. —Dokładnie wyliczyłam, kiedy mam odpowiednie
dni i przespałam się z twoim wujem. Wybrałam go, bo chciałam, żeby dziecko miało
geny Jaskólskich. Tylko że twój wujek myślał, że to twoja ciocia zaciągnęła go
do łóżka. Wtedy byliśmy identycznymi bliźniaczkami, a ona była bez zobowiązań.
Przysięgłam sobie, że będzie to tylko jeden raz i jeśli się nie uda, to więcej
razy twojego ojca nie zdradzę. I udało się. Twój ojciec jest szczęśliwy, a
wujek przekonany, że żonę zdradził z moją siostrą. Nie ma sensu synku mówić
ojcu o tym. Jesteś dla niego wszystkim.
-Nie powiem mamo -zapewniał. —On
mnie wychował i kocham go. I cieszę się, że pomimo genów wuja nie mam nic z
jego charakteru.
-Dziękuję. Jest mi trochę
lżej na sercu. Ukrywanie sekretu przez ponad trzydzieści lat jest strasznie ciężkim
doświadczeniem synku.
Życie po tych wszystkich
wydarzeniach wracało na spokojniejsze tory. Wojtek tak jak obiecał matce słowem
nie wspomniał o tajemnicy mamy, cioci a teraz jego. Cieszyła go miłość rodziców
i tym bardziej nie chciał psuć tego. Sam zaczął szukać swojego szczęścia, a na
obiekt swoich uczuć wybrał Anię. Nie wiedział tylko dwóch rzeczy. Jak
zareaguje, gdy zaproponuje jej randkę i że ona już dawno temu obdarzyła go
uczuciem.
-Mogę zapytać cię o coś? -zapytał
delikatnie, gdy jechali razem windą we firmie.
-Tylko nie o wagę Wojtek.
-O to nie. Umówisz się ze mną.
-W sensie randki? -zapytała
zaskoczona.
-Tak. Chciałbym zaproponować
ci kolację na dobry początek.
-Zgadzam się.
-Świetnie -odparł z
uradowaniem. —Pewnie zaskoczyłem cię taką propozycją, ale od dwóch miesięcy,
kiedy zaczęliśmy więcej czasu spędzać razem, zacząłem czuć się tak wyjątkowo w
twoim towarzystwie.
-Chyba rozumiem cię Wojtek.
Ja miałam to samo.
Od tego dnia ich spotkania
nabierały tempa, a z każdym kolejnym spotkaniem odkrywali coraz więcej rzeczy,
które ich łączyły. Wojtek pomagał jej także w opiece nad Martą i zawoził do
Kasi, która wracała do zdrowia w sanatorium. Jej stan był na tyle dobry, że
wkrótce miała wrócić do domu i mogła sama zająć się córką. Cieszyło ją i szczęście
siostry, choć związana była z jej byłym chłopakiem. Miesiąc po pierwszej randce
Ania dostała zaproszenie na obiad do rodziców Wojtka.
-Taka wizyta jest strasznie
stresująca Wojtek.
-Rodzice nie gryzą Aniu. I są
ciekawi ciebie. Mają o tobie jak najlepsze zdanie.
-Właśnie. Wyrobione zdanie
może okazać się tragiczne w skutkach.
Wbrew jej obawą pierwsze
spotkanie z rodzicami Wojtka było udane. I całkiem inne niż te, kiedy
przyprowadził na obiad dawną narzeczoną Sandrę. Teraz Jaskólscy byli zauroczeni
Anią i całkowicie zaakceptowali ją przy boku syna.
-Tylko nie wypuść jej z rąk
-mówił mu ojciec, gdy odwiózł dziewczynę do domu i wrócił do rodziców. —Ona ma
rozum i używa go.
-Takiej synowej chcieliśmy. Ona
da ci szczęśliwy dom. Taki jak nasz synku -dodała matka.
-Wiem, że jest skarbem i
zamierzam ten skarb zatrzymać przy sobie -zapewniał rodziców.
Koniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.