niedziela, 28 czerwca 2020

Spotkanie po latach 3


Po tygodniu wynik na ojcostwo Marty był gotowy i Ania mogła odebrać go.  Przyszedł również Wojtek. Ale to, co wyczytali, zaskoczyło oboje. Test wykluczał ojcostwo Wojtka, ale łączyło go z Martą bliskie pokrewieństwo.
-To, kto? -zastanawiała się Ania. —Kasia była sekretarką twojego ojca.
-Mój ojciec nigdy by nie zdradził mamy -odparł zdecydowanie, ale fakty mówiły co innego. —Oni kochali się i kochają.
-Najwidoczniej masz złe zdanie o ojcu. We wyniku pisze o bliskim pokrewieństwie.
Wynik zszokował Wojtka do tego stopnia, że chciał iść od razu do ojca i rzucić mu w twarz papierkiem i powiedzieć, jaki to jest podły. Wstrzymał się jednak, bo chciał mieć niezbite dowody. Dlatego wziął szczoteczkę do zębów ojca i zaniósł do laboratorium razem z materiałem genetycznym Marty. Wynik miał być gotowy za tydzień. Przez ten czas starał się unikać ojca. Więcej czasu za to spędzał z Anią i Martą. Całą trójką chodzili na spacery i do szpitala do Kasi mamy Marty. Po przebytej śpiączce dochodziła do zdrowia, ale stan fizyczny był w znacznie lepszej formie niż stan umysłowy. Kasia miała sporo luk w mózgu i część rzeczy nie pamiętała albo nie umiała znaleźć odpowiedniego wyrazu, aby się wysłowić. Lekarze uspakajali, że to normalne i musi uczyć się wyrazów jak dziecko. Zalecili również wyjazd do dobrego sanatorium.
-Mamy znajomości i zajmę się tym -zapewniał Anię. —Marta to moja siostra. Wiesz, że zawsze chciałem mieć rodzeństwo, ale nie myślałem, że stanie się tak późno.
-Nigdy nie należy tracić nadziei Wojtek. I wielkie dzięki. Nie wiem, jak bym sobie poradziła. A jak twoje relacje z ojcem?
-Nijak. Staram się nie chodzić do domu. I nie chcę rozmawiać o tym. Może ty i Marta dacie zaprosić się na jutro albo w niedziele do Wesołego Miasteczka.
-Nie mamy planów, to chętnie. Ale w niedzielę, bo w sobotę Kasia jedzie do sanatorium i chcę iść do nie przed wyjazdem do szpitala. A w zamian Wesołego Miasteczka ja zapraszam cię do nas na obiad niedzielny.
-Skorzystam, bo nie miałbym się, gdzie spędzić sensownie niedzielę.
Obiad wymyślny nie był. Ania przygotowała kurczaka z piekarnika, surówkę z pora, a specjalnie dla Marty zrobiła frytki. Na deser była szarlotka.  Wszystko, choć proste było smaczne.
-Częstuj się czym chata bogata.
-Lubię kurczaka. Dań wykwintnych na razie mam dość. Sandra ciągała mnie po restauracjach, a tu czuję się jak w domu u rodziców.
-Miło słyszeć Wojtek. Dzwoniła pielęgniarka z sanatorium i Kasia zadomowiła się już. Ma pokój z dziewczyną w podobnym wieku
Obecność w ostatnich dniach Wojtka w otoczeniu Ani i Marty trzeba było wytłumaczyć Marcie, bo zaczęła zadawać pytania, kim jest. Na razie oszczędzili sobie tłumaczenia, że jest z rodziny i zgodnie z prawdą mówili, że znajomym cioci Ani z pracy. To dziewczynce wystarczyło i nie drążyła tematu. Więź rodzinną pomiędzy nimi dało się wyczuć, bo dziewczynka w ogóle nie czuła skrępowania i przez cały obiad śmiała się z żartów pana Wojtka. Mieli również wspólne zainteresowania czasami prehistorycznymi. Atmosfera udzieliła się także Ani, bo bawiła się równie dobrze, jak siostrzenica.
Reszta niedzieli upłynęła w takiej samej przyjemnej atmosferze. Oboje chodzili po Wesołym Miasteczku, trzymając Martę za rękę. Śmiało można było wziąć ich za rodzinę. 


-Było miło spędzić z wami te popołudnie dziewczyny -rzekł, gdy odwiózł je pod blok. —Dawno się tak nie bawiłem. Był to dla mnie jak powrót do dzieciństwa.
-To my dziękujemy za zawiezienie, przywiezienie, za bilety i lody -odparła Ania.
-Drobnostka. Polecam się na przyszłość. I do jutra w pracy.
Następnego dnia po pracy zaskoczył Anię, bo poczekał, aż wyjdzie i zaproponował podwiezienie do domu. Kiedy dojechali, Ania w podzięce zaprosiła go na górę na kawę. 


-Z przyjemnością skorzystam i spotkam się z Martą. Mam dla niej te obiecane książki o czasach prehistorycznych.
-Ucieszy się. Przed snem pytała, czy będziesz częściej nas odwiedzał.
-Jeśli pozwolisz, to chętnie.
Następnego dnia Wojtek odebrał wynik na ojcostwo Marty. To, co wyczytał zaskoczyło go nie mniej, niż za pierwszym razem. Ale i ucieszyło. DNA bowiem wykluczyło jego ojca na ojca Marty. Pokrewieństwa z dziewczynką istniało jednak, ale nie tak duże, jak w jego przypadku.
-Jeśli nie ty ani twój ojciec to kto? -pytała Ania, gdy Wojtek przyjechał do niej.
-Mój kuzynek ten łajdak -odparł. —Kamil był dziesięć lat temu we firmie i był zdolny do najgorszych rzeczy. Odpowie za to, co zrobił Kasi. Ojciec wyciągnął go z aresztu i pojadę od razu do niego.
-Może lepiej zostawimy to w spokoju -zastopowała go. —Nie chcę z nim kolejnych problemów. Przeze mnie został zdemaskowany.
-Nic wam nie zrobi. Teraz jest na łasce i niełasce mojej. Dobrze, że ojcu nic nie powiedziałem. Oskarżyłbym go niesłusznie.
-I ja wiem, że lepiej mieć niezbite dowody, a nie tylko domysły.
Rozmowa z kuzynem do najprzyjemniejszych nie należała, bo kategorycznie zaprzeczał oskarżeniom Wojtka. Ten nie zamierzał ustępować i gdy Kamil nie patrzył, wziął niedopałek papierosa. Korzystając z znajomości zaniósł go do laboratorium, gdzie pracowała koleżanka z liceum i zajmowała się genetyką.   Tym razem wynik był podobny do pierwszego i wskazywał na bliskie pokrewieństwo. Ostatnim krewnym męskim w rodzinie był ojciec Kamila, a jego wujek. Tym razem łupem padły włosy wujka. I tym razem udało się, bo badania jednoznacznie wskazywały na to, że ojcem Marty jest jego wujek. 
-Dziwne te wyniki i to, co mówiłeś -mówiła laborantka Monika. —Tak na logikę to ty, Kamil i ta dziewczynka macie jednego ojca.
-To znaczy, że mój ojciec nie jest moim ojcem i mama zdradziła go.
-Na to wychodzi.
-Chcę mieć pewność Monika, że to prawda. Co mam zrobić?
-Pobadać wszystkich jeszcze raz.
Choć wydawało się mu to niemożliwe, to dał zbadać swój materiał z materiałem genetycznym wujka. Badanie tylko potwierdziło przypuszczenia Moniki. Wujek okazał się ojcem zarówno jego Kamila, jak i Marty.
Rozmowę z matką nie zamierzał odkładać. Chciał wiedzieć, dlaczego zdradziła ojca i to w dodatku z wujkiem. Zadanie ułatwiła mu nieobecność ojca w domu. Najpierw opowiedział matce o znajomości z Anią, Kasią, Martą i całej reszcie, a następnie zapytał o to po co przyszedł. Rodzicielka nawet nie zaprzeczała. 




-Kiedy dowiedziałam się, że twój ojciec nie może mieć dzieci, to postanowiłam, że postaram się spełnić jego marzenia o potomku -mówiła, nie patrząc na syna.  —Dokładnie wyliczyłam, kiedy mam odpowiednie dni i przespałam się z twoim wujem. Wybrałam go, bo chciałam, żeby dziecko miało geny Jaskólskich. Tylko że twój wujek myślał, że to twoja ciocia zaciągnęła go do łóżka. Wtedy byliśmy identycznymi bliźniaczkami, a ona była bez zobowiązań. Przysięgłam sobie, że będzie to tylko jeden raz i jeśli się nie uda, to więcej razy twojego ojca nie zdradzę. I udało się. Twój ojciec jest szczęśliwy, a wujek przekonany, że żonę zdradził z moją siostrą. Nie ma sensu synku mówić ojcu o tym. Jesteś dla niego wszystkim.
-Nie powiem mamo -zapewniał. —On mnie wychował i kocham go. I cieszę się, że pomimo genów wuja nie mam nic z jego charakteru.
-Dziękuję. Jest mi trochę lżej na sercu. Ukrywanie sekretu przez ponad trzydzieści lat jest strasznie ciężkim doświadczeniem synku.

Życie po tych wszystkich wydarzeniach wracało na spokojniejsze tory. Wojtek tak jak obiecał matce słowem nie wspomniał o tajemnicy mamy, cioci a teraz jego. Cieszyła go miłość rodziców i tym bardziej nie chciał psuć tego. Sam zaczął szukać swojego szczęścia, a na obiekt swoich uczuć wybrał Anię. Nie wiedział tylko dwóch rzeczy. Jak zareaguje, gdy zaproponuje jej randkę i że ona już dawno temu obdarzyła go uczuciem.
-Mogę zapytać cię o coś? -zapytał delikatnie, gdy jechali razem windą we firmie.
-Tylko nie o wagę Wojtek.
-O to nie. Umówisz się ze mną.
-W sensie randki? -zapytała zaskoczona.
-Tak. Chciałbym zaproponować ci kolację na dobry początek.
-Zgadzam się.
-Świetnie -odparł z uradowaniem. —Pewnie zaskoczyłem cię taką propozycją, ale od dwóch miesięcy, kiedy zaczęliśmy więcej czasu spędzać razem, zacząłem czuć się tak wyjątkowo w twoim towarzystwie.
-Chyba rozumiem cię Wojtek. Ja miałam to samo.
Od tego dnia ich spotkania nabierały tempa, a z każdym kolejnym spotkaniem odkrywali coraz więcej rzeczy, które ich łączyły. Wojtek pomagał jej także w opiece nad Martą i zawoził do Kasi, która wracała do zdrowia w sanatorium. Jej stan był na tyle dobry, że wkrótce miała wrócić do domu i mogła sama zająć się córką. Cieszyło ją i szczęście siostry, choć związana była z jej byłym chłopakiem. Miesiąc po pierwszej randce Ania dostała zaproszenie na obiad do rodziców Wojtka.
-Taka wizyta jest strasznie stresująca Wojtek.  
-Rodzice nie gryzą Aniu. I są ciekawi ciebie. Mają o tobie jak najlepsze zdanie.
-Właśnie. Wyrobione zdanie może okazać się tragiczne w skutkach.
Wbrew jej obawą pierwsze spotkanie z rodzicami Wojtka było udane. I całkiem inne niż te, kiedy przyprowadził na obiad dawną narzeczoną Sandrę. Teraz Jaskólscy byli zauroczeni Anią i całkowicie zaakceptowali ją przy boku syna.
-Tylko nie wypuść jej z rąk -mówił mu ojciec, gdy odwiózł dziewczynę do domu i wrócił do rodziców. —Ona ma rozum i używa go.
-Takiej synowej chcieliśmy. Ona da ci szczęśliwy dom. Taki jak nasz synku -dodała matka.
-Wiem, że jest skarbem i zamierzam ten skarb zatrzymać przy sobie -zapewniał rodziców.

Koniec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.