Następnego dni rano po dziewiątej w gabinecie
Marka pojawił się Alex.
-Mam propozycję nie do
odrzucenia -mówił Febo, rozsiadając się w jednym z foteli.
-Twoje propozycje mnie nie
interesują Aleks -odparł bez najmniejszego zainteresowania.
-Ta cię zainteresuje. Moi
znajomi chcą zainwestować w naszą firmę. Są z Włoch i goszczę ich właśnie. Dzisiaj
na zarządzie opowiem Krzysztofowi o nich i pomyśle, a ty mnie poprzesz.
-A jeśli nie poprę, to co? Naślesz
na mnie mafię?
-Nie. PRO -es mówi ci coś? -zapytał
nieoczekiwanie.
-Jeśli nawet to co?-odparł bez zająknięcia.
-Jak nie poprzesz mojego
pomysłu, opowiem Krzysztofowi o firmie i kredytach. Twój ojciec niedawno
wyszedł ze szpitala i chyba nie chcesz, aby wrócił tam szybko. Może go to mocno
zdenerwować -mówił z miną zwycięzcy.
-Nic z tego Aleks. Tato wie o
firmie -oznajmił z satysfakcją, ale i zastanawiając skąd wie i ile wie.
-Myślisz, że ci uwierzę.
-To zadzwoń do niego i
zapytaj. Nawet teraz, abyś nie mówił, że uprzedziłem ojca.
Febo zrobił tak, jak mówił
Marek. Zadzwonił przy Marku, a Krzysztof wszystko potwierdził.
-To, co Aleks -rzekł Marek,
wstając z fotela -widzimy się w konferencyjnej za trzy godziny.
-Scatti mogą nam pomóc
wyciągnąć firmę z kryzysu bardziej niż ta Cieplak.
-Nie Alex. Mnie nie
przekonasz. Próbuj z moim ojcem -mówi, nie zdradzając, że tak naprawdę senior
już wie o Scatti i że z tego powodu zasłabł na poprzednim zarządzie. —Ja będę
obstawiał Ulę.
-Jak chcesz. Krzysztof może
będzie mądrzejszy.
Kiedy Aleks wyszedł i on
opuścił swoje biuro. Dla pewności, że nikt nie będzie go słyszał, wyszedł na dwór i dopiero zadzwonił do
ojca, i opowiedział o wizycie Aleksa.
O dwunastej w sali
konferencyjnej pojawił się najpierw Krzysztof, następnie Aleks z Pauliną, a na
końcu przyszedł Marek z Ulą.
-To, kto znowu? -zapytała Paulina
na widok odmienionej Uli.
-Ula. Nie poznajesz Paula?
-Ależ pani się zmieniła
-dodał życzliwie Krzysztof. —Ja pani nie poznałbym na pewno. Może dopiero po
głosie.
-Gdzie robią tak ekspresowe
operacje plastyczne -pytał Alex.
-Alex, chociaż ty mógłbyś oszczędzić
tych -prychnęła Paulina.
-Może zaczniemy załatwiać
sprawy służbowe -wtrącił Marek. —Mamy, jak wiadomo do omówienia raport i plan Aleksa. Może
zaczniemy od raportu Uli.
-Który sporządziła Cieplak i
jest zapewne nierzetelny -rzucił Febo.
-Jest rzetelny -odparła mu
Ula. —Ostatnio jak mówiłam, sytuacja firmy nie jest tak dobra, jak zakładaliśmy.
-Dzięki kredytom wziętym na
niejakie PRO-es -przerwał Alex. —Ciekawy jestem, co panią kierowało. To duże
ryzyko.
-Alex omawiamy teraz raport. Później porozmawiamy o PRO-es i kredytach -przerwał mu Krzysztof. —Proszę kontynuować pani Urszulo -rzekł do niej życzliwością.
-Dziękuj.
Przez kolejne dziesięć minut Ula już bez przeszkód omawiała wszystkie analizy, przeliczenia i inne zagadnienia. Później przyszło Uli odpowiadać na pytania Alex.
-Skoro raport jest przyjęty, chętnie usłyszę powody dla których wzięła pani kredyty.
-Marek dał mi pracę i chciałam pomóc.
-Alex omawiamy teraz raport. Później porozmawiamy o PRO-es i kredytach -przerwał mu Krzysztof. —Proszę kontynuować pani Urszulo -rzekł do niej życzliwością.
-Dziękuj.
Przez kolejne dziesięć minut Ula już bez przeszkód omawiała wszystkie analizy, przeliczenia i inne zagadnienia. Później przyszło Uli odpowiadać na pytania Alex.
-Skoro raport jest przyjęty, chętnie usłyszę powody dla których wzięła pani kredyty.
-Marek dał mi pracę i chciałam pomóc.
-Pomóc? -mówił, kpiąc. —Gdyby
poszło coś nie tak oboje, mielibyście kłopoty. To jest ta pomoc?
-Wszystko policzyłam. Nie było zagrożenia bankructwem.
-A te PRO-es?
-Powstało zanim dostałam tu pracę i wykorzystałam istniejącą firmę, aby prędzej dostać kredyt.
-Albo pieniądze wyciągać od nas, bo trudno uwierzyć w pani bezinteresowność.
-Aleks nie obrażaj Uli -rzekł Marek.
-Wszystko policzyłam. Nie było zagrożenia bankructwem.
-A te PRO-es?
-Powstało zanim dostałam tu pracę i wykorzystałam istniejącą firmę, aby prędzej dostać kredyt.
-Albo pieniądze wyciągać od nas, bo trudno uwierzyć w pani bezinteresowność.
-Aleks nie obrażaj Uli -rzekł Marek.
-Dla kogoś, kogo się
kocha można wiele zrobić panie Febo -wyznała cicho Ula.
-Możesz mi nie przypominać
-wysyczała Febo. —Przez ciebie i nią wszystko straciłam -mówiła, patrząc na Marka. —Znajomi wyśmiewają się
ze mnie.
-To wyjedź Paula -rzekł jej
Marek. —Świat nie kończy się na Warszawie i Mediolanie
-Tu miał być mój dom, a ona
wszystko mi zniszczyła. Powinna dawno temu wylecieć z firmy.
-Nie ty na szczęście o tym decydujesz
Paula -mówił ostro były narzeczony.
-Możecie uspokoić się wszyscy
-przywołał ich do porządku Krzysztof. —Pozwólcie, że teraz ja zabiorę głos.
Paulina, Alex muszę z bólem w sercu powiedzieć, że mnie rozczarowaliście.
-Krzysztof, ale… -zaczął
Alex.
-Alex nie przerywaj mi -upomniał
ostro -przypadkiem usłyszałem rozmowę telefoniczną Pauliny z tobą Alex i wiem, że chcieliście
wykorzystać tych Scatti do przejęcia firmy. Wiem to od detektywów. Tego dnia,
gdy zasłabłem dowiedziałem się prawdy i dlatego poczułem się źle. Pani Urszula
nie miała nic z tym wspólnego.
-Kompletne bzdury -odezwał
się Alex.
-Nie Alex mam sporo nagrań.
Umówiłeś się z nimi, że po oddaniu im akcji oni tobie oddadzą, będziesz miał większość
i będziesz mógł samodzielnie rządzić. Chciałeś zemścić się na Marku i na mnie
przy okazji. Słyszałem, jak mówiłeś, że uwierzę we wszystko co mówisz i że
umiesz manipulować mną. Wiedziałem, że między tobą a Markiem dobrze nie jest,
ale nie myślałem, że jest aż tak źle. Najlepiej będzie, jak ty z Pauliną nie będziecie mieć żadnego
udziału w zarządzaniu firmą i pozostawicie to w gestii Marka i pani Uli. Pojawiać
się będziecie tylko na zarządzie.
-Poważnie nie mówisz
Krzysztof -odezwał się Aleks.
-Bardzo poważnie Alex -odparł,
wstając z krzesełka. —Na razie macie ostrzeżenie. Na mnie już pora. Powiedziałem,
co zamierzałem -dodał i wyszedł.
-To wszystko przez Cieplak
Aleks -odezwała się Paulina po wyjściu seniora. —Gdyby nie ona z Wiolettą wszystko
byłoby inaczej. Przez nią straciliśmy firmę, przychylność Krzysztofa, a ja
Marka. Firmowa brzydula wszystko
popsuła.
-Paula przestań -ostrzegał
Marek. —Mówisz o kobiecie, którą kocham i z którą chcę stworzyć rodzinę. Jak
tylko wybaczy mi moje świństwa.
-On chce być z panią, bo jest
pani teraz ładna – mówiła przebiegle. —Inaczej, by na poważnie się nie
zainteresował.
-Paula mylisz się -rzekł
stanowczo Marek. —Chcę ożenić się z Ulą.
-Marek przyjeżdżając do mnie
do Starych Jabłonek nie wiedział, że zmieniłam wygląd -dodała Ula. —A
przyjechał, aby powiedzieć mi, żeby dać mu drugą szansę na bycie razem i że w
końcu docenił moje wnętrze. Dlatego wiem, że zależy mu na mnie.
-A pani jego na pieniądzach
-rzuciła argumentem.
-Nieprawda -mówiła patrząc na
Febo. —Kocham Marka, a nie jego bogactwo. I wyjdę za niego, choćby dzisiaj.
-Naprawdę Ula? -pytał z uśmiechem
Marek.
-Tak -odparła, patrząc już tylko
na Marka.
Po tych słowach oboje Febo opuścili
salę konferencyjną. Marek z Ulą natomiast zostali, aby porozmawiać.
-Jeden zarząd a tyle się
wydarzyło -mówił Marek. —Paula i Alex odeszli, ojciec do mnie nabrał
zaufania i jeszcze my Ula. Ula ja naprawdę chcę ożenić się z tobą -mówił,
patrząc w jej piękne oczy. —Liczę, że i ty mówiłaś poważnie.
-Mówiłam bardzo poważnie. Kocham
ciebie, tylko ciebie Marek i będzie dla mnie zaszczytem być twoją żoną. Tylko co
ludzie powiedzą?
-Niech sobie mówią, co chcą
kochanie. Dla mnie naprawdę nie ma to znaczenia. Najważniejsza jest nasza
miłość. Dla ciebie gotowy jestem na wszystko.
Na koniec wyznania pocałował w
usta.
Koniec