Marek do zdrowia wracał szybko, bo już wieczorem był w miarę przytomny, ale bardzo senny. Dlatego nic szczególnego lekarze się od niego nie dowiedzieli. Co zażył, dowiedzieli się z analizy tabletki, którą dała ekipie z pogotowia Ula i z badań krwi i moczu. Następnego dnia rano Ula chciała pojechać do niego, ale zadzwoniła Wiola i kazała przyjeżdżać natychmiast do firmy. W jakiej sprawie nie chciała powiedzieć. Wieczorem miał odbyć się pokaz, więc pojechała, bo myślała, że to coś ważnego.
-Wiola, co się stało –zapytała, wpadając do biura i na róg biurka. —Coś z pokazem? –dodała, rozcierając miejsce na udzie.
-Nie Ulka. Idź do swojego biura i przez okno wyjrzyj.
Zrobiła tak, jak kazała je przyjaciółka. Po odsłonięciu żaluzji ukazał się jej duży napis na budynku naprzeciw.
WISŁA JEST PIĘKNA, SPA PIĘKNIEJSZE, ALE NAJPIĘKNIEJSZA JESTEŚ TY ULA. ZAWSZE ODDANY CI MAREK. CZEKAM O 12 W NASZYM MIEJSCU NAD WISŁĄ.
-I, co Ulka? Na takie coś nie możesz być obojętna. Ale on musi cię kochać.
-I ja go kocham. Są jakieś papiery do podpisania? Podpiszę i muszę jechać do Marka i podziękować.
Pięć minut później Uli we firmie już nie było. Do Wioli przyszedł za to Seba.
-Widziałeś już?
-Co?
-To, co wszyscy widzieli i o czym mówią. O tym wyznaniu Marka. Przez okno wyjrzyj. Ty mógłbyś pomyśleć o tym samym dla mnie. Marek jest tak romantyczny.
-O matko Wiola. Zapomniałem
odwołać zlecenia.Wczoraj zamówiłem.
-Jak odwołać.
-Normalnie. Ja zamówiłem, żeby ich związek ratować.
-I się udało. Ula powiedziała, że kocha go i poleciała do niego.
Sebastian zdążył powiadomić Marka, co wymyślił, aby ratować ich związek i gdy Ula przyszła do niego dziękować, wiedział za co. Kwadrans później była w szpital i w sali Marka. Podbiegła do łóżka i pocałowała. Marek miał zamknięte oczy i była to dla niego podwójna niespodzianka.
-Ula, co za powitanie –rzekł głosem szczęściarz.
-Tak bardzo się bałam, że coś ci się stanie Marek. Kiedy słyszałam, że Marek miał wypadek, czułam, że serce przestaje mi bić.
-Wiem. Seba dzwonił i opowiadał mi, że się martwiłaś. Tak się cieszę, że cię widzę Ula. Kocham cię do szaleństwa. Od czasu SPA nie było w moim życiu żadnej kobiety. Tak się cieszę, że przyszłaś.
-Nie mogłam nie przyjść. Dzisiaj cię wypuszczą?
-Tak. Po 16. Chcę być na pokazie. Ula, jeśli chodzi o napis to.
-Był cudowny.
-Tak wiem tylko to pomysł Sebastiana. Zamówił za moimi plecami. Powiedziałem mu, że już nie mam szans u ciebie, a on, że coś wymyśli i wymyślił.
-To o tym mówił Seba Maćkowi, a później Maciek mi. To ta intryga.
-Przepraszam, że to nie mój pomysł. Mogę tylko powtórzyć. Ula Wisła jest piękna, SPA piękniejsze, ale najpiękniejsza jesteś ty Ula. Będę dzisiaj o 18 na pokazie.
-Nieważne kto, bo zadziałała mój ty królewiczu.
Długo w szpitalu Ula zostać nie mogła, bo praca czekała, a i w szpitalu tyle czasu nie mogła być. Nie zdążyła jeszcze wyjść, jak przy boku Marka miejsce zajął Seba.
-My tak właśnie z Ulą rozmawiamy i Uli wydaje się, że jak wyjeżdżała karetka, Piotr chciał wjechać na parking. Może on i Paulina pakt zwarli.
-Myślicie? –pytał kadrowy
-Sąsiad Marka mówił, że widział kobietę podobną do Pauliny jak wybiegała z jego mieszkania –rzekła Ula.
-Zaczyna mieć wszystko sens. Policji zostawmy wyjaśnienia.
Paulina tymczasem pojawiła się w szpitalu, chociaż Piotr jej zabronił. Chciała zapytać, jak się czuje Marek i odejść. Przed wejściem spotkała Ulę.
-Co pani tu robi? –zapytała Ula.
-Przyszłam spytać, jak się czuje Marek? Chyba mi wolno?
-Po tym, co pani mu zrobiła? Założę się, że pani jest winna jego stanu? Sąsiad widział, jak pani wychodziła z mieszkania Marka.
-Widział, bo byłam u niego na chwilę. Chciałam spytać, jak w końcu jest. Leci ze mną do Mediolanu czy nie, a on zaczął mnie całować jak oszalały.
-Marek nie jest już panią zainteresowany –odparła, choć przypomniała sobie bałagan w sypialni i łóżku.
- Później kochał się ze mną jakby nie miał kobiety od tygodni –odparła chwytając na przegub ręki, aby Ula słuchała. —Wziął mnie w sypialni i w łazience. Była między nami taka namiętność jak dawniej. W końcu padł zmęczony w salonie. Mówił, że chce zażyć przyjemności w tym jego popapranym życiu i że w Mediolanie nie będziemy z łóżka wychodzić.
-Od tygodni nie miał kobiety? Tak pani powiedział? Dziwne, bo wczorajszej nocy kochał się ze mną w moim gabinecie. Najpierw na kanapie, a później przeniósł mnie na biurku. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam. On też nie. Tak mi powiedział. Chyba że wszystkim mówi to samo. Może nawet za dziewięć miesięcy urodzi się mały Mareczek, bo się nie zabezpieczyliśmy. Ja nawet nie wiedziałam, że można tyle razy w czasie jednej nocy. Ale Marek jest niezmordowany –mówiła z tajemniczym uśmiechem.
-Nie wierzę –odparła, uwalniając jej rękę.
-Mam jeszcze siniak –powiedziała, pokazując delikatnie miejsce, gdzie rano się uderzyła.
-Wywłoka. Dołączyłaś do tych jego kochanek, które nie mają krzty godności i rozkładają przed nim nogi, gdzie popadnie.
-Ale było warto –odarła pokonanej Paulinie.
Po odejściu Febo zadzwoniła do Olszańskiego i powiedziała, że Paulina przyszła zobaczyć się z Markiem. Ten powiadomił lekarza i ochronę, że prawdopodobnie ona stoi za podrzuceniem środków nasennych. Nie minęło godzina jak Febo była przesłuchiwana. Na początku wszystkiemu zaprzeczała, ale policja powiedziała jej, że w budynku gdzie mieszka Marek jest monitoring i że z jej połączeń telefonicznych wynika, że w ostatnich trzech dniach kontaktowała się z Sosnowskim. Do współpracy chętna nie była i dopiero zaczęła wszystko mówić, jak dowiedziała się, jaka kara może ją spotkać.
-Piotr Sosnowski wszystko wymyślił i namówił mnie, żebym mu pomogła. On chciał, żeby Cieplak była z nim, a ja, żeby Marek wrócił do mnie. Dał mi jakieś tabletki i miałam dodać mu do kawy albo innego napoju. Później gdyby już zasnął miał ktoś zadzwonić do Cieplak i powiedzieć, żeby przyjechała, bo świętuje zakończenie pracy, a ja miałam wysłać z jego telefon smsa Ula ja naprawdę kochałem cię i kocham, ale los chce widocznie inaczej. Miało wyglądać to na pożegnanie, że Marek chce sobie coś robić i żeby ściągnąć ją. Po przyjechaniu miała zobaczyć mnie w jego koszuli albo coś w tym rodzaju.
Sosnowski również wkrótce pojawił się na komisariacie, ale wszystkiego się wypierał. Dowody zebrane mówiły jednak, co innego. Dla ratowania własnej skóry powiedział, że całą intrygę wymyśliła Paulina i od niego chciała dowiedzieć się jak podać mu leki. Później jeszcze zadzwoniła do niego o pomoc, gdy Marek stracił całkiem przytomność. Zeznania różniły się, zwłaszcza w tym, kto wymyślił intrygę, ale policja ustaliła, że Sosnowski pierwszy zadzwonił do Febo. Konfrontacja potwierdziła słowa Pauliny i przypuszczenia policji.
O osiemnastej rozpoczął się pokaz pierwszej kolekcji Uli, jako prezesa F&D. Marek tak jak obiecał, pojawił się na pokazie tuż przed rozpoczęciem pokazu.
-Cześć –rzekł jej znienacka, całując w szyję. —Pięknie wyglądasz –dodał, patrząc na nią w sukni ślubnej.
-Cześć –rzekła, odsuwając się od niego.
-Stało się coś Ula?
-Tylko to, że wczoraj Paulinę przeleciałeś –wyrzuciła z siebie. —Opowiedziała mi wszystko.
-Co?! Wczoraj mnie uśpiła. I już raz już oskarżyłaś mnie o przespanie się z Iwoną.
-Ula Pshemko woła cię –przerwała im Ania.
- Zaraz przyjdę. Podobno byłeś zdesperowany? Tyle czasu nie miałeś kobiety w łóżku.
-Dalej nie ma, bo tylko ciebie pragnę. Paula się mści i przykro mi, że jej wierzysz, a nie mi.
-Seks z nią i uśpienie nie wyklucza się.
-Ula porozmawiamy po pokazie. Wołają cię, więc idź.
-Opowiedziała mi, jak kochałeś się z nią w łazience i w sypialni –mówiła, próbując się rozpłakać.
-Nie, Ula. To nie prawda –mówił ze zdenerwowaniem
-Idę, a ty mi nigdzie nie uciekaj. Dzisiejszej nocy to ja będę w twoim łóżku i to będzie niezapomniana noc kochanie.
-Jak to Ula? Wkręcasz mnie?
-Oczywiście, że tak. Tylko przez ułamek sekundy wierzyłam, w co mówi. Opowiedziałam jej jeszcze, jak kochałeś się ze mną w biurze na kanapie i na biurku i była wściekła.
-Za takie coś należy ci się lanie –rzekł przy jej ustach.
-Trudno. Było warto cię wkręcić.
Pokaz dłużył się obojgu, z tym, że Marek czasu nie marnował. Poszedł do najbliższej kwiaciarni i kupił bukiet mieszanych kwiatów. Później u jubilera zaopatrzył się w delikatny pierścionek. Na miejsce pokazu wrócił chwilę przed wyjściem Uli. Wskoczył na wybieg i w asyście oklasków poprowadził Ulę. Gdy już przemaszerowała, Marek odebrał kwiaty od Seby, który miał je przypilnować.
-Kochani nie jest chyba tajemnicą, że kocham naszą panią prezes, a teraz jeszcze ona mnie –mówił przez mikrofon. —Każdy też wie, jaki byłem przez lata. W końcu dojrzałem do prawdziwej miłości i małżeństwa. Ula tak po prostu. Wyjdziesz za mnie –zapytał, klęcząc przed nią z pierścionkiem.
-Tak Marek –odparła pełnią szczęścia.
Po gratulacjach i życzeniach przyszedł czas na bankiet. Stamtąd zerwali się szybko i pojechali na Sienną. Jeszcze w windzie Marek zaczął obsypywać Ulę pocałunkami, a gdy tylko znaleźli się w mieszkaniu, skręcił w pierwsze drzwi prosto do sypialni. Tam spełniali słowa Uli i kochali się do samego świtu.
-I, co kochanie? Zaspokoiłem cię? Jesteś zadowolona? Jest to coś niezapomnianego? –pytał wprost do ucha.
-O tak Marek. Wnukom będę jeszcze opowiadać.
-Po, co gorszyć nasze wnuki Ula. Lepiej bajki opowiedzieć.
-Wiesz Marek. Nie podoba mi się, że wszyscy wokół mnie bawią się w knucie intryg. Ty wysłałeś Piotra do Bostonu, on oczerniał cię i razem z Paulą wymyśleli najgorsze. Paulina rozpowiedziała, jak zabawiała się z tobą, a Seba za ciebie wynajął baner reklamowy.
-Ula życie składa się również z intryg. Ja mogę obiecać ci, że już nigdy nie zrobię, nic przez, co mogłabyś płakać.
Febo i Sosnowski za swoje czyny dostali kary w zawieszeniu. Sosnowski dodatkowo stracił szanse na wylot do Bostonu. Największym jego ciosem było to, że dowiedział się, kto załatwił mu stażu.
Wkrótce okazało się, że słowa Uli stały się prorocze i dziewięć miesięcy po pokazie na świat przyszedł mały Mareczek. To zaś było kolejnym ciosem dla Pauliny. Tym pierwszym był bajkowy ślub Uli i Marka, o którym mówiła cała Warszawa, a prasa się rozpisywała. Na ślub i wesele zaś wybrali Mazury.