Pokaz F&D Gusto zbliżał się wielkimi krokami. Dlatego Ula z Makiem mieli sporo pracy. Pracowali nie tylko w dzień, ale w ostatnim czasie i nocami. To z kolei nie spodobało się Piotrowi Sosnowskiemu chłopakowi Uli. Był on zazdrosny nie tylko o kontakty służbowe, ale o samego Marka. Doskonale wiedział, że jest uosobieniem bożyszcza kobiet i był albo i ciągle jest wielką miłością Uli. Widział również reakcję Uli na jego widok albo wspomnienie. Ula wtedy promieniowała uśmiechem. Do jego osoby tak się nie odnosiła, a chłopakiem był tylko z nazwy. W dodatku tylko on się za niego uważał, bo dla Uli był kolejnym przyjaciele. Pomimo to nie poddawał się i zamierzał zmienić relacje z Ulą na bardziej bliższe. Dlatego pojawiał się zarówno w pracy, jak i w domu w Rysiowie. W czasie bytności w F&D z premedytacją starał się wejść w drogę Markowi, aby widział, że Ula z nim teraz jest albo, że wychodzą gdzieś razem. Wkrótce okazało się, że Piotr ma okazję wylecieć do Bostonu i że chciałby, aby Ula poleciała razem z nim. Na taki krok Ula nie była gotowa. Tu miała rodzinę, której nie chciała opuszczać i pracę. Mimo to Sosnowski chwalił się, że Ula wkrótce leci z nim do Stanów.
Ula do związku z Piotrem nie była przekonana, bo brakowało jej tej chemii, jaką czuła do Marka. Już na początku znajomości, kiedy pocałował, ją zniechęcił tym. Mimo to spotykała się z nim, aby zapomnieć o Marku. Parę tygodni temu skrzywdził ją i nie dała mu szansy na wytłumaczenie. Dlatego żyła ciągle w przekonaniu, że Marek zakpił sobie z jej uczucia i nic do niej nie czuł. Prawda była taka, że już dawno zdał sobie sprawę, że jest jedyną kobietą, jaką kocha. Sosnowski miał przychylność również ojca i jej przyjaciółek, które postarały się, aby spotkali się ponownie. Później przyklaskiwały znajomości i robiły wszystko, aby spędzali ze sobą jak najwięcej czasu i żeby zapomniała o tym, co łączyło ją z Markiem.
-Piotr to dobry, uczynny i miły chłopak. Nie to, co Mareczek -mówiła bufetowa.
-I wierny. Przez Marka tylko byś cierpiała. On się nie zmieni. Zawsze znajdzie się jakaś Klaudia albo Domi, żeby skorzystać z okazji -twierdziła Iza.
-Piotr to najlepsza rzecz, jaka mogła cię spotkać po historii z Markiem –dodawała Ala.
-Ja wiem, że tak jest, ale to za mało, żeby zaiskrzyło -odpowiadała im.
-To, czego więcej chcieć Ula? -pytały. —Piotr ma wiele zalet. W przeciwieństwie do Marka.
-Miłości dziewczyny, a ja go tylko lubię.
-Czasami miłość przychodzi później. Powinnaś dać Piotrowi szansę. On świata poza tobą nie widzi.
-Wychodzić za mąż za niego od razu nie musisz Ula. Wyjdź z nim parę razy, a nie skreślaj po jednym, dwóch spotkaniach spotkaniu.
-Ok. Dam nam szansę.
W tych wszystkim nie zauważyła, że jej życie jest zmanipulowane nie tylko przez koleżanki, ale i samego Piotra, który z całej siły nie cierpiał Marka i robił wszystko, aby oczernić go i zniechęcić do niego Ulę.
- Nie podoba mi się, że wciąż on się koło ciebie kręci Ula -mawiał. —Jego obecność źle wpływa na nasz związek.
-On ma na imię Marek i pomaga mi w pracy. To moja pierwsza kolekcja i chcę, aby wszystko się udało. Marek ma znajomości, a mi ich brakuje.
-Praca to jedno, a kontakty z nim to drugie. Zawsze jak się spotykamy prędzej czy później jest obecny, bo opowiadasz o nim. Marek to, Marek tamto. Założę się, że specjalnie tyle czasu zajmuje ci, żebyś miała mniej dla mnie.
-Wręcz przeciwnie. Wiele spraw załatwia za mnie sam, żebym miała więcej wolnego.
-Czyli to jego sposób na odzyskanie ciebie –mówił z cynizmem. —Chce pokazać, jak się zmienił. A prawda jest taka, że się nie zmienił. Wczoraj, gdy siedziałem u ciebie w bufecie, słyszałem rozmowę dwóch modelek. Opowiadały o Marku. Jedna z nich ta blondynka Klaudia mówiła, jak miło spędziła z nim wieczór i noc.
-Na pewno ona to była. Kiedyś łączył ich romans? –pytała podchwytliwie.
-Na pewno. To ta dziewczyna ze zdjęcia. W ostatni piątek wieczorem się spotkali, a rozstali dopiero w poniedziałek. Ty miałaś być ze mną nad jeziorem i postanowił najwidoczniej smutki zatopić w towarzystwie Klaudii.
-Kłamiesz Piotr. Klaudia jest w Mediolanie i nie mogłeś jej widzieć tutaj. To po pierwsze. Po drugie od soboty rano Marek pracował ze mną. Nie udał się nam wyjazd i przyjechałam do firmy. Wiem jeszcze od ochroniarza, że pracował od piątku. Praktycznie od rana nie wyszedł z firmy. Ty za to kłamiesz. Nie wiem, tylko dlaczego.
-To dla naszego dobra Ula -odparł bez wyrzutów. On nie daje nam spokoju.
-Mówiłam ci, że ma imię Marek. Zapisz sobie w końcu. A przede wszystkim nie podobają mi się twoje metody. Jesteś podstępnym manipulantem. Teraz to wiem. Dziewczyny tak cię zachwalały. Taki miły i uczciwy. A jesteś taki sam kłamca jak Marek w swoim czasie.
-Przepraszam Ula. Chciałem, żebyś przestała mówić i myśleć o nim.
-Marek jest moim przyjacielem i jeszcze przynajmniej jakiś czas będziemy pracować razem czy ci się to podoba, czy nie.
-Dobrze Ula. Nie będę już nic mówić na temat Marka. Na tobie mi najbardziej zależy. Myślałaś już o Bostonie.
-Przede wszystkim nie podoba mi się, że rozpowiadasz, że jadę. Muszę wszystko dementować. I na razie nie myślałam, bo mam kolekcję na głowie i na niej muszę się skupić. Ale raczej nie polecę.
Marek za Sosnowskim również nie przepadał, ale nie robił nic, aby wyeliminować go z życia ukochanej. Starał się tylko być blisko Uli i sumiennie wykonywać swoje obowiązki. O jego szczerym uczuciu do Uli wiedział tylko Sebastian i Maciek. Ten pierwszy dowiedział się od samego Marka i widział jeszcze, jak się zmienił. Maciek natomiast ciągle miał list, w którym Marek wyznaje miłość Uli. Szymczyk poza tym znał Ulę lepiej od Olszańskiego i widział, że szczęśliwa z Sosnowskim nie jest. Obaj mieli okazję spotkać się we firmie i pozmawiać.
-Tak szczerze Maciek, Ula jest szczęśliwa z Piotrem? –zapytał.
-Dobre pytanie Seba. Sam się zastanawiam. Ula nie zachowuje się jak zakochana.
-Pytam, bo wiem, jak jest z Markiem. Znam go od liceum i nigdy się tak nie zachowywał. On naprawdę zakochał się w Uli i zrobiłby dla niej wszystko.
-Szkoda, że prędzej jej tego nie powiedział.
-To prawda. Mi się przyznał dzień po zarządzie. W niezłym szoku byłem i myślałem, że mu przejdzie, ale jak widać nie przechodzi. Teraz za późno na cokolwiek. Wyszłoby, że zaczęło mu zależeć na Uli jak wypiękniała.
-Może i nie za późno Seba. Ciągle mam list Marka do Uli. Napisał go w dniu wyjazdu do samotni Pshemka. Marek wyraźnie pisze, że kocha Ulę i że nie zamierza brać ślubu z Pauliną.
-To, dlaczego jej nie oddasz. Powinna znać wszystkie fakty.
-Masz rację dam jej jeszcze dzisiaj. Nic poza tym. Sama musi podjąć decyzję, z kim chce być. To ja poniekąd przyczyniłem się, że spotkała się tu w Warszawie z Piotrem i że skreśliła Marka.
-To inaczej niż ja. Ja zamierzam zrobić wszystko, aby wrócili do siebie. Od zawsze było coś magicznego między nimi. Za Markiem pojechałaby na koniec świata, a do Bostonu nie chce lecieć.
-To powodzenia Seba. Ja nie będę ci przeszkadzał.
-Dzięki. Szczęście przyjaciela jest dla mnie ważne.
Jeszcze tego samego dnia Ula zauważyła, że Marek ponownie spotyka się z Pauliną i że prawdopodobnie chcą lecieć razem na wakacje. Nie wiedziała tylko, że za spotkaniami kryją się sprawy służbowe.
-Faceci są beznadziejni –rzekła wieczorem do Maćka.
-Mówisz ogólnie, czy o kimś konkretnym.
-O Marku i Piotrze. Oboje kręcą. To znaczy kłamią. Piotr kłamał w sprawie spotkania Marka z Klaudią, a Marek w sprawie Pauliny. Niedawno jeszcze mówił, że nic ich nie łączy, a teraz wychodzą razem i lecą razem na wakacje. Tak jak o ślubie kłamał, że odwołał, a odwołała Paulina.
-Ula fakt Piotr okłamał cię, ale jeśli chodzi o Marka, to nie jest tak jak myślisz. Pójdę na chwilę do domu i przyniosę ci coś.
Maćka nie było parę minut. Po powrocie dał jej tylko złożoną kartkę papieru i wyszedł. Ula długo zastanawiała się czy przeczytać. W końcu odważyła się i przeczytała, a słowa szybko wryły się w pamięć. Następnego dnia chciała porozmawiać o tym z Markiem, ale nie miał czasu.
Do premiery kolekcji zostały cztery dni i pojawiły się przypuszczenia, że kolekcja jest plagiatem. Prawdę znała Paulina i dlatego Marek wyszedł z byłą narzeczoną na lunch. Podejrzenia potwierdziły się jeszcze tego samego dnia i trzeba było szybko stworzyć nową. Dlatego Ula z Markiem ponownie spędzali ze sobą całe dnie i noce.
-Dziękuję Marek, że mi pomagasz –mówiła wdzięcznie. —Miałeś lecieć właśnie na wakacje. Zasłużone wakacje.
-Wakacje nie zając nie uciekną Ula. A dla ciebie wszystko. Nawet jak będziesz w Bostonie, a będziesz potrzebować mnie, przylecę.
-Marek ja nigdzie nie lecę –odparła ze złością i stanowczo. —Tu mam wszystko, co potrzebuję do życia, szczęścia.
-Piotr uważa inaczej. Ale nie będę ukrywał, że się cieszę, że nie lecisz. Ciągle będę miał szansę, że któregoś dnia będę znowu najważniejszy dla ciebie Ula. Jeśli będzie trzeba, poczekam cierpliwie.
-Jesteś cały czas ważny. Tyle razy mi pomogłeś. Jest dobrze jak teraz.
-Nie jest dobrze Ula. Wiem, że nie powinienem tego mówić, ale mam nadzieję, że Piotr kiedyś cię rozczaruje. Okaże się nie takim ideałem, za jakiego uważają go twoje koleżanki.
-Czyli uważasz, że jestem pod ich presją i że sama nie decyduję, z kim się spotykam?
-Uważam, że wmawiasz sobie uczucie do Piotra, którego nie ma. Oszukujesz i siebie i jego.
-Nieprawda-odparła, ale bez przekonania.
-Czujesz to samo przy Piotrze jak wtedy, gdy byłaś ze mną? –kontynuował. —Jak się całowaliśmy i kochali? Serce bije ci mocniej i masz motylki….
-Możemy zająć się pracą Marek –przerwała mu. —Czeka nas kilka godzinny maraton.
Ula nie odpowiedziała, ale wiedział, że trafił w sedno i że Ula przy Piotrze nic podobnego nie odczuwa. Ula również wiedziała, że wszystko jest prawdą.
Koleje dni były podobne i spędzali ze sobą wiele czasu. To zdecydowanie nie podobało się Piotrowi. Na szybko przyszykował kolejną intrygę.
Dzień przed pokazem Ula od godziny próbowała dodzwonić się do Marka, ale telefonu nie odbierał. Martwiła się, bo miał być już od dawna w firmie, ale nikt go nie widział. Nad ranem, bo o czwartej, kiedy po wspólnej pracy rozstawali się obiecał, że pojedzie do domu odświeży się, prześpi i około 11 przyjedzie do firmy. Sama w domu nie spała, bo zdrzemnęła się trochę na kanapie w gabinecie. Przed trzynastą z angażami dla modelek poszła do Olszańskiego. Drzwi do jego biura były niedomknięte i usłyszała pewną rozmowę. W tej jednej chwili poczuła, jak oblewa ją zimny pot, a łzy same napłynęły do oczu.
-Jak to Marek miał wypadek? Gdzie, kiedy?.... Tak rozmawiałem z nim jakąś godzinę temu, później dzwoniłem do niego, ale już telefonu nie odbierał.
-Marek-rzekła cicho. —Marek miał wypadek? –pytała Sebastiana.
-Mojego kuzyna potrącił samochód. Mamo, to było do Uli. Już jadę do szpitala. Muszę lecieć Ulka.
-Kuzyna –odparła przez łzy szczęścia.
Kiedy Olszański wyszedł, zrozumiała jak ważny jest dla niej Marek i że ciągle go kocha. Chwilę później otrzymała smsa. Liczyła, że to Marek, ale był od Piotra.
Ula nie zapomnij, że dzisiaj o siedemnastej mamy być w ambasadzie. Mam nadzieję, że mimo wszystko przyjdziesz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.